Aleksander Dutkiewicz zajmuje się wycinanką ludową regionu rawskiego i opoczyńskiego od ponad 40 lat. W tym roku mija dokładnie 45 lat jego twórczej pracy. Wywodzi się z rodziny, która niezwykle starannie pielęgnowała polskie i regionalne tradycje ludowe, związane z obrzędową plastyką, haftem czy najbardziej ulubioną dziedziną sztuki przez artystę, wycinanką. W tej arcytrudnej, wymagającej dużej cierpliwości dyscyplinie, wycinankarskie umiejętności, mały Aleks nabył od swojej babci, Agaty Sobolewskiej – uznanej twórczyni ludowej w całym regionie rawskim, opoczyńskim czy w „starym” (przed gierkowskim, administracyjnym podziałem państwa) w woj. łódzkim.
Wycinać zaczął bardzo wcześnie, w dzieciństwie, a pierwszy, większy sukces odniósł mając zaledwie 14 lat. Było to szczególne wyróżnienie w konkursie pod tytułem „Wycinanka ludowa”, który zorganizowany był przez Muzeum Ziemi Rawskiej. Od tego czasu powiększał artystyczne kwalifikacje co zaowocowało uczestnictwem w wielu bardzo ważnych konkursach, wystawach tak lokalnych, powiatowych czy wojewódzkich. Kiedy turystycznej, wypoczynkowej miejscowości Spała (5 km od Inowłodza) przypadło organizowanie centralnych dożynek, Aleksander Dutkiewicz swoimi rękodziełami upiększał święto rolniczych zbiorów, wystawiając swoje prace.
Pan Aleksander tworzy przede wszystkim tradycyjne „rózgi” rawskie a także ażurowe kwadraty i koła, głównie w kolorach: czarnym, czerwonym, zielonym, fioletowym. W swoich zbiorach posiada ponad 700, niepowtarzalnych wycinanek. Od 2010 roku jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Jego prace znajdują się między innymi: w Muzeum Ziemi Rawskiej, Muzeum Częstochowskim, Muzeum Lubelskim, Muzeum w Piotrkowie Tryb., Muzeum w Tomaszowie Maz.
Ponadto aktywnie współpracuje z Łódzkim Domem Kultury. W 2014 roku został nagrodzony w Konkursie na Twórcę Jarmarku Jagiellońskiego. Oglądając jego prace, ich różnorodność, ich skalę trudności, nie sposób nie nazwać Aleksandra mistrzem w swojej zanikającej „wielce egzotycznej” profesji. Ja natomiast pozwoliłem sobie na więcej, nazywając Dutkiewicza arcymistrzem. Czy tymczasem nie przesadziłem? Myślę, że nie. Każdy kto miał okazję obejrzeć wystawy, ekspozycje jego rękodzieł, potwierdziłby moją opinię, tak określając Aleksandra z Inowłodza.
Na spotkaniu u Posła RP dużo i długo rozmawialiśmy z sobą, on opowiadał o swojej pracy, ja o zamiłowaniu do rock’n’rolla. Zaprzyjaźniliśmy się, przechodząc na „Ty”. Aleks docenia mój cykl muzycznych spotkań „Herosi Rock’n’Rolla”, w których często osobiście uczestniczy. Mogę wyznać, że obaj jesteśmy do siebie bardzo podobni poprzez amatorskie zamiłowanie do wykonywanej pracy. Kolokwialnie mówiąc jesteśmy „pozytywnie zakręceni”. A co najważniejsze, co utrwala naszą przyjaźń, obaj posiadamy jednakowe poglądy na współczesną politykę czy prawe spojrzenie na Polskę.
Dzisiaj niejednokrotnie zastanawiam się, jak taki mężczyzna jak Aleks, przy takiej różnorodności dla męskiego gatunku zainteresowań, męskich prac, rewolucji komputerowej, wybrał tak „niemęskie”, żmudne, manualne czynności. Bywa też, że często patrzę na Aleksa z politowaniem, współczuciem ale także z wielką zazdrością. Rodzinne kontynuowanie ludowych, polskich tradycji, zainteresowań, wymierającą a jakże piękną sztuką, jest wielce szlachetnym, życiowym przedsięwzięcie, podstawą patriotyzmu, nie tylko regionalnego.
Napisz komentarz
Komentarze