W uzasadnieniu uchwały czytamy, że przyjęcie stanowiska ma związek z rocznicą Chrztu Polski oraz trwającym rokiem Miłosierdzia. - Wzorem chrześcijańskiej pobożności pragniemy poprzez uroczysty akt zawierzenia na Jasnej Górze przedłożyć nasze trudne sytuacje indywidualne, rodzinne i społeczne".
Próbowałem dzisiaj zapytać kilku osób, które podpisały się pod wnioskiem o przyjęcie tego stanowiska tomaszowskiego samorządu, zapytać o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Żadna z osób nie potrafiła mi tego wytłumaczyć.
Część z moich rozmówców z przegłosowanego przez nich samych stanowiska po prostu kpiło, żartowało lub mówiło wprost, że skoro zaproponowano takie głosowanie, to po prostu zagłosowali, nie chcąc konfliktować się z obecnie rządzącą miastem i powiatem ekipą z PiS.
W ten sposób z pozoru chrześcijańska motywacja stała się źródłem lęku przed stygmatyzacją, a nawet prymitywną zemstą. Zarówno jedna, jak i druga strona nie wystawia sobie najlepszego świadectwa.
Nie była to pierwsza próba przeprowadzenia głosowania w tej sprawie. Pierwsza pojawiła się w ubiegłej kadencji.
- Pomysł z zawierzeniem, to jest pomysł z poprzedniej kadencji, lansowany przez radnego Wegrzynowskiego. Wtedy to, po rozmowie z nim, odstąpiliśmy od takiego stanowiska. Zrozumiał że takich rzeczy nie powinno się robić. Widocznie o naszej rozmowie zapomniał. Uważałem i uważam, że takich uchwał nie wolno głosować. W ostateczności można je przyjąć tylko przez aklamację - mówi były Starosta Piotr Kagankiewicz.
Nie jest to opinia odosobniona. Komentarze internetowe, które pojawiły się po wczorajszej sesji powiatowych radnych nie pozostawiają żadnych złudzeń. Nawet osoby deklarujące katolicyzm podkreślają, że ten sposób manifestacji wiary obraża ich uczucia religijne.
[sonda:64]
Napisz komentarz
Komentarze