Tytułem wstępu, Starosta Powiatu Tomaszowskiego, przypominając krótko historię przekształcenia Szpitala Powiatowego w spółkę prawa handlowego z jego równoczesnym oddłużeniem, przypomniał też, część długów, jakie szpital przez kilkanaście lat wygenerował, nawet po zmianie formy prawnej, pozostało po stronie samorządu.
- Kredyty na funkcjonowanie szpitala zaciągał Powiat a nie szpital, który tak naprawdę straci l zdolność kredytową - mówił Mirosław Kukliński. - Pozostało ponad 20 milionów długu, który również przy sprawnym zarządzaniu można było odciąć. Wystarczyło podjąć negocjacje z bankami i przerzucić ten kredyt na szpital, oczywiście z pełną świadomością tego, że ustawa uratuje ten kredyt. Krótko mowiąc banki odzyskały by pieniądze. Tak się jednak nie stało. Do dziś 50% zadłużenia Powiatu, to jest zadlużenie szpitala. A więc nie do końca prawdą jest, że szpital wyszedł na prostą.
Starosta nawiązał też to wstepnie oszacowanego zysku szpitala za ubiegły rok, który wynieść miał 1,5 milona złotych, a który będzie zdecydowanie niższy i przeznaczony zostanie najprawdopodobniej na spłatę zadłużenia wobec ZUS oraz NFZ. Zwracał też uwagę na nowe kontrakty, jakie TCZ podpisał z lekarzami, które będą rzutować na wyniki roku 2015 oraz kolejnych.
Z kolei nowy prezes TCZ, Konrad Łukaszewski, podkreślał, że obejmując 10 marca zarządzanie spółką, przekonany był, że jest ona w dobrej kondyncji finansowej oraz organizacyjnej. Zaskoczeniem dla niego był więc protokół, jakie dwa dni później dostarczył na jego biurko inspektor Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wynikało z niego, że spółka ma do zwrotu blisko milion złotych z tytułu należnych a nie wpłaconych składek.
Więcej o kontroli ZUS
Niekompetencja i bałagan - ZUS domaga się od szpitala miliona złotych
Według prezesa, szpital nie ma żadnych argumentow ku temu, by odwaoływać się od decyzji ZUS. Problemem jest regullamin Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych oraz fakt, że w spółce nie weryfikowano statusu materianego osób, ubiegających się o różnego rodzaju świadczenia, w tym np. tzw. wczasy pod gruszą. Wypłacano świadczenia wszystkim, niezależnie od tego, czy dochód na członka rodziny wynosił 500, czy 5000 złotych. Zarząd Szpitala zamierza wystąpić do ZUS o skorygowanie należności i rozlożenie jej na raty. Korekty wymagac będą także deklaracje podatkowe wszystkich pracowników, którzy z FŚS korzystali. TCZ czeka więc gigantyczna praca administracyjna, ponieważ zakwestionowane świadczenia sięgają roku 2011.
Konrad Łukaszewski mowił także o kontroli NFZ, która wykazała szereg nieprawidłowości na trzech szpitalnych oddziałach. Weryfikacja dotyczyła oddziału położniczo ginekologicznego, neonatologicznego i otolaryngologii. Łącznie zakwestionowaono świadczenia na ponad pół miliona złotych.
O kotroli NFZ szerzej pisaliśmy w artykule
Miażdżąca kontrola NFZ w tomaszowskim szpitalu
Szpital w tym przypadku próbuje jednak się bronić i obniżyć kwotę korekty do 345 tysięcy złotych. Obejmie ona jednak karę na poziomie 60 tysięcy złotych, jaką NFZ nałożył na TCZ.
Mówiono także o tzw. "nadwykonaniach", a więc usługach medycznych dla pacjentów, któe wykraczały poza limity wynikające z podpisanych kontraktów. Na koniec ubiegłego roku ich poziom wyniósł 2,5 miliona złotych. Stanowi to 5 procent całości kontraktu. NFZ nie chce zwracać pieniędzy za te usługi, ponieważ nie należą one do kategorii ratujących życie.
- Szpital nie może iść po te 2,5 miliona do Sądu, bo nie ma żadnych przesłanek, że wygramy takie postepowanie - tłumaczył Łukaszewski. - Fundusz za nadwykonania płaci "kluczem", ktory jest na poziomie 30% procent kosztów. Oznacza to, że do szpitala trafi około 800 tysięcy złotych. Z nadwykonań w poradni specjalistycznej, które kosztowąły 200 tysięcy złotych, Funduszy zapłacił tylko za badania tomografii komputerowej.
Prezes zwracał też uwagę, że poziom zwrotu nadwykonań nie pokrywa nawet kosztów pracy, które wynoszą co najmniej 50 procent wartości całej usługi medycznej.
Z krytyką spotkał się także pozmysl wyleasingowania przez Tomaszowskie Centrum Zdrowia samochodu osobowego. Według prezesa jest on w spółce całkowicie niepotrzebny a dzisiaj nie bardzo wiadomo co z nim zrobić, bo auta będącego w leasingu nie można sprzedać. Wcześniej w spółce wynajmowano osobowego Opla Insignię.
Miesięczna opłata leasingowa za samochód to 3 tysiące złotych i według prezesa kwota ta mogłaby być wykorzystana w bardziej pragmatyczny sposób.
Na temat leasingu pisaliśmy m.in. w artykule:
Prezes przedstawił aktualną sytuację finansową spółki. Za pierwsze dwa miesiące TCZ wygenerował blisko 900 tysięcy złotych straty. Według zaprazentowanego zestawienia, podstawowym źródłem stat są nowe kontrakty, jakie poprzednie władze spółki, podpisa ly z lekarzami. generejuą one dodatkowe kilka milionów złotych kosztów rocznie. Jednak wzrosły też w sposób znaczący koszty materiałów i energii.
Więcej na temat kondyncji finansowej TCZ
Szpital generuje straty - 2 miesiące, prawie 900 tysięcy złotych
Radnym zaprezentowano m.in. wykres przedstawiający dynamikę wzrostu wynagrodzeń w ubiegłym roku. Ich poziom w skali mieiąca wzrósł w ciągu roku o pół miliona złotych. największy przyrost odnotowano po zwilnieniu z pracy prezesa Wojciecha Zawalskiego.
- Proszę pamiętać, że poziom kontraktu z Narodowym funduszem Zdrowia jest na tym samym poziomie - zaznaczał Konrad Łukaszewski. - Z naszej analizy wynika, że jest główny powód takiej sytuacji finansowej szpitala. Na wynik finansowy pierwszych dwóch miesięcy miały też wpływ zakupy dokonane w grudniu, a które zostały zaksięgowane dopiero po nowym roku.
Prezes zamierza zmienić w najbliższym czasie sposób wynagradzania lekarzy. Wiele sposóród kontraktów uzależnia się od czasu pracy. Często z kalkulacji wynikać może, że lekarz pracuje w Tomaszowie ponad 400 godzin miesięcznie. Występują też rażace dysproporcje między wynagrodzeniami.
Prezes przedstawił zestawienie wynagrodzenia ordynatora jednego z oddziałów z pensją pielęgniarki z 20 letnim stażem. Jak przekonywał rachunek na kwotę przekraczającą 30 tysięcy złotych nie jest w Tomaszowie przypadkiem odosobnionym.
- 400 godzin pracy oznacza, że lekarz przychodzi do pracy codziennie na godzię 7 i wychodzi o godzienie 19 wieczorem - mówił Łukaszewski, dodając, że ma wrażenie, że wiele usług lekarze rozliczają w tym samym czasie, pobierając za nine podwójne wynagrodzenia.
Interesującym był również wykres obrazujący zmieniajacy się stosunek osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę do pracowników, świadczących usługi na podstawie umów cywilnopranych (czyli kontraków).
Nowe kontrakty, jakie proponuje prezes, mają byc uzależnione od wyników pracy, punktów i efektów finansowych. Dotychczasowy system dzialał bowiem na pracowników w sposób demotywujący.
Kolejnym problem jest fakt, że w Tomaszowie od dwóch miesięcy praktycznie nie działa "pakiet onkologiczny". Ani w styczniu, ani też w lutym nie wykonano żadnego świadczenia związanego z pakietem. Zdaniem władz spółki powodem takiego stanu rzeczy jest brak motywacji do pracy.
Wiele do życzenie pozostawia również organizacja pracy na oddziałach. Brakuje m.in. osób odpowiedzialnych za wlaściwe kodowanie usług medycznych dla NFZ.
O jakości usług mówił pełnomocnik prezesa TCZ ds. medycznych Kamil Szyszow.
- Przeanalizowaliśmy długość hospitalizacji na oddziałach - mówił - Jest to w Tomaszowie 6 pełnych dób, podczas, gdy ideałem są 3, maksymalnie 4 doby. NFZ optymalizuje płatność po 3 dobach. Pacjent kosztuje nas dwa razy wiięcej a tę samą diagnostykę, którą powinien mieć wykonaną w ciągu 3 dni, wykonuje się w czasie dni 6. Nie mamy POZ-tu . Nie mamy prowadzonej diagnostyki w poradniach.
Poziom nadwykonań krytykował także Starosta Mirosław Kukliński.
- Doszło u nas do rzeczy niesłychanej - mówił. - Nadwykonania, które zostały wykonane, byłoby dużo lepiej dla szpitala, gdyby nie były zrobione. To, co dla innych szpitali stanowi dodatkowy dochód, u nas jest kosztem.
Starosta krytycznie odniósł się także do aneksowania kontraków z lekarzami w TCZ, podkreślając stały poziom dochodów i generowanie dodatkowych kosztów przez były Zarząd Szpitala.
O sytuacji finansowej szpitala mówil też cżłonek Rady Nadzorczej TCZ, Arkadiusz Gajewski. - Fatalny system organizacji. Braki i problemy z udostępnieniem dokumentów Radzie Nadzorczej. Brak rejestru umów - wyliczał.
Gajewski skandalem nazwał problemy wynikające z niewłaściwego gospodarowania Funduszem Świadczeń Socjalnych.
- Każdy, kto zarządzał jakąkolwiek działalnością, ma pojęcie, jak to dziala. Jest tylko jedna podstawowa rzecz w FŚS. Musimy dopasować to świadczenie do sytuacji materialnej człowieka. Inaczej ma to charakter zwykłego wynagrodzenia i podlega oskładkowaniu. Jak mogło dojść do sytuacji, by ptrzez 4 lata Fundusz tak funkcjonował? Ja nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie. To jest ponad milion złotych, które tracimy przez braki w umiejętnościach w zarządzaniu. Sytuacja nie jest wesoła.
Gajewski pytał też o odpowiedzialność dyscyplinarną i karną wobec osób, winnych zaniedbań.
Napisz komentarz
Komentarze