Bardzo długo wahałem się, czy napisać o tej płycie – każdy ma jakąś muzykę, z którą czuje się szczególnie związany. Jednak zdałem sobie sprawę, że to sytuacja wyjątkowa poznać artystę, który wpływa na nasze życie w sposób trudny do zrozumienia.
Zresztą pisanie pisaniem, ale muzyka najważniejsza. Gdyby nie ta płyta, zapewne nie słuchałbym już muzyki. Dzisiaj przedstawię historię mojej pierwszej płyty kompaktowej, którą kupiłem ponad dwie dekady wstecz, w 1992 roku. Jest nią "Apple" zespołu Mother Love Bone.
Grupa Mother Love Bone składała się z pięciu muzyków. Jej niekwestionowanym liderem był Andrew Wood – wokalista i autor tekstów. L' Andrew The Love Child jako młody chłopak odkrywał muzykę poprzez "teatralny rock" lat siedemdziesiątych, słuchając na potęgę Eltona Johna, Queen i Kiss. W wieku 14. lat, ze swoim starszym bratem Kevinem, założył grupę Malfunkshun, która stała się wielką sensacją klubów nie tylko w rodzinnym Seattle, lecz w całym amerykańskim stanie Waszyngton. Pozostałymi członkami grupy byli Jeff Ament, Stone Gossard i Bruce Fairweather grający wcześniej w Green River oraz perkusista Greg Gilmore ze Skin Yard.
O grupach Green River i Malfunkshun mówi się dzisiaj, że położyły podwaliny pod alternatywną scenę muzyczną z Seattle, która kilka lat później została przez świat poznana jako "grunge". Na przełomie lat 80-tych i 90-tych amerykański sen urzeczywistnił się – stało się, jak miał powiedzieć Bruce Pavitt z Sub Popu: "Jeśli wystarczająco intensywnie żyjesz jakimś mitem i wystarczająco mocno wierzysz w jakąś historię, to w końcu wszystko się spełni...”. Na gruzach tych dwóch legendarnych zespołów powstaje w 1988 roku grupa Mother Love Bone.
Pięciu kolesi, różne fryzury, różne odloty.
Różne płyty. Każdy grał na innym instrumencie
... Mother Love Bone,
napisaliśmy masę szalonych kawałków,
które sprawiły, że skakaliśmy z radości.*
Zespół nagrywa debiutancką EP-kę "Shine" i cały czas koncertuje. Otrzymuje świetne recenzje zarówno od muzycznej krytyki i publiczności. Menadżerem grupy zostaje Kelly Curtis, który pomógł w urzeczywistnieniu kontraktu na ćwierć miliona dolarów z wytwórnią płytową Polygram. Na początku 1989 roku zaczynają nagrywać pierwszą pełnowymiarową płytę. Producentem płyty zostaje rewelacyjny Terry Date. Sesje nagraniowe mają miejsce w The Plant w San Francisco oraz London Bridge Studio w Seattle. Powstaje mnóstwo wspaniałej muzyki.
Śmialiśmy się. To był najlepszy okres
w naszym życiu. Nieoczekiwanie, poważni ludzie
z L.A. wzięli nasze piosenki na poważnie
i postawili nam ogromną kolację. (...)
Wtedy nastąpił naprawdę pracowity okres.
Rozdawaliśmy autografy na prawo i lewo.
Nastały czasy Wielkiego Biznesu.
19 marca 1990 roku, kilka tygodni przed ukazaniem się płyty "Apple", 24-letni Andrew Wood zmarł w wyniku przedawkowania heroiny. Był absolutną rockową gwiazdą!
Potem czekaliśmy. Planowaliśmy. Czekaliśmy,
i marzyliśmy o wielkich sprawach. Nasz dobry
przyjaciel Andrew opuścił nas, wstępując na Olimp.
Płakaliśmy.
W utworze "Man of Golden Words" Wood śpiewa: "Wydaje mi się, że żyłem w świątyni psa. Gdzie żyłbym, jeśli byłbym człowiekiem złotych słów? I czy w ogóle żyłbym?"
"Apple". Czas spędzony razem.
Dobre wspomnienia.
W 1991 roku ukazał się album "Temple of the Dog" nagrany przez przyjaciół Wooda, by uczcić jego pamięć i mroczne emocje przemienić w muzyczne katharsis. Płyta to arcydzieło pod każdym względem. Jest to jeden z najpiękniejszych i najbardziej smutnych albumów z Seattle.
- Cytaty pochodzą z wkładki do płyty Apple "Historia Mother Love Bone według Jeffa Amenta".
PW
Napisz komentarz
Komentarze