Głosem internautów wygrała Pani plebiscyt Nasz Tomaszów na Najlepszego Sportowca Roku 2014. Jakie są Pani odczucia w związku z ta wygraną?
Na pewno się cieszę. Jest to też jakiś prestiż dla mnie, oraz dla dyscypliny, która uprawiam. Tutaj w Tomaszowie, pomimo tego że mamy dobre wyniki na arenie krajowej, czy międzynarodowej to nie zawsze jesteśmy doceniani. Zazwyczaj media piszą o piłkarzach, siatkarzach czy też innych dyscyplinach. Niby gdzieś tam jesteśmy, ale gdzieś tam na drugim planie, więc tym bardziej się cieszę że zajęłam pierwsze miejsce, moja siostra drugie (red. Iga Kapruziak), a Karolina Bosiek trzecie.
Proszę mi powiedzieć jak wygląda życie młodego, utalentowanego sportowca w Tomaszowie?
Jest to życie pełne wyrzeczeń, trzeba rezygnować z wielu spraw związanych z życiem nastolatka. W grę nie wchodzą żadne imprezy, bowiem jestem ograniczona przez trening, zawody. Dochodzi jeszcze aspekt finansowy. Sportowcy często muszą wybierać czy kupić sprzęt, czy pojechać na wakacje. Życie na pewno jest ograniczone. Mam nadzieję że niedługo zacznie się to zmieniać. Teraz będę już seniorem, niebawem zakończę szkołę średnią, więc przez cztery miesiące odejdzie mi obowiązek nauki, bowiem studia rozpocznę dopiero w październiku.
Tyle wyrzeczeń, trudów, pani celem są Igrzyska w Peyeongchang, które odbędą się w 2018 roku?
Myślę że celem każdego sportowca są Igrzyska Olimpijskie, więc w moich priorytetach także się one znajdują. Na pewno się będę starać wciskać gdzieś w tą teraźniejszą kadrę seniorów. Zresztą już w tym roku po części m się to udało. Stałam na podium Mistrzostw Polski seniorów na dystansie 500, oraz 1000 metrów. Byłam wicemistrzynią Polski w wieloboju sprinterskim. Myślę że za rok, jak już konkretnie skupię się na dystansach sprinterskich (500, 1000, 1500 metrów) to gdzieś się w tą kadrę wcisnę i będę starać się walczyć o Igrzyska.
Drugie miejsce na dystansie 1000 metrów w klasyfikacji Pucharu Świata Juniorów to niebywały sukces. Czy dla tak młodego sportowca zawody Pucharu Świata to trudna impreza pod względem fizycznym i mentalnym?
W zawodach Pucharu Świata startowałam już w wieku 14 lat, więc miałam pięć lat na to, aby przyzwyczaić się do tego stresu. W ostatnim roku juniorskim zmieniłam grupę treningową i trenera. Trenowałam z kadrą młodzieżową, którą prowadzi Witold Mazur. W związku z powyższą zmianą weszłam w ten rok z przekonaniem że zrobiłam bardzo dużo i stać mnie na bardzo wiele. Byłam pewna swego i wiedziałam do czego dążę. Drugie miejsce w PŚJ jest to dla mnie życiowe osiągnięcie. Trudno było utrzymać formę z pucharu na puchar. Wiadomo nie zawsze można mieć tą życiową.
Czy można porównywać warunki treningowe młodego polskiego panczenisty do tych, którzy mają wasi rówieśnicy z innych liczących się w łyżwiarstwie szybkim krajów?
Nie. To są zupełnie dwa różne światy.
Pani trenuje w Berlinie?
Często wyjeżdżam do Berlina. W sumie pierwsze dwa miesiące nowego sezonu tj. październik, listopad przebywam poza Tomaszowem – w halach w Inzel, czy w Berlinie. Jest to jednak dość trudne. Zawodnicy z Niemiec, czy Rosji są na miejscu u siebie, mogą chodzić normalnie do szkoły. Ja po powrocie do domu zamiast skupić się co zrobić dalej z treningiem, muszę też myśleć o nadrobieniu zaległości w szkole. Nie mogę poświecić się całkowicie łyżwiarstwu, wiąże też swoją przyszłość z jakimiś studiami, więc chciałabym dobrze napisać maturę, która niebawem mnie czeka. Jeżeli nie powstanie hala kryta dla panczenistów to będzie co raz trudniej, będziemy osiągać co raz słabsze wyniki.
Czyli wg. Pani kryty tor to główny problem polskich panczenów?
Hala to jest podstawa.
Chciałem się zapytać czy po sukcesie panczenistów w Soczi, wam młodym adeptom sztuki łyżwiarskiej, którzy dopiero wchodzą na szlak seniorski, jest już jakoś łatwiej. Widać już pozytywne zmiany w polskich panczenach?
Jedyną zmianą jaką zauważyłam jest fakt, iż pieniądze którymi dysponuje PZLS zostały zupełnie inaczej zagospodarowane. Powstały inne kadry, inny sposób szkolenia zawodników i to było dobre, ale tak medialnie oprócz tego że Zbyszek Bródka, oraz kadra seniorów pozyskała kilku sponsorów, w sporcie juniorskim - niewiele się zmieniło. Ja osobiście cały czas poszukuję sponsorów, którzy chcieli by wesprzeć moja pracę. To jest strasznie trudne, najwyraźniej nikt nie chce inwestować w młodych ludzi. Mam nadzieję że w przyszłości się to zmieni i koło pojedzie do przodu.
Czego pani oczekuje po swojej karierze seniorskiej, patrząc na warunki w polskim łyżwiarstwie szybkim, które stwarza wam Ministerstwo Sportu?
Jeszcze rok temu, dwa lata temu powiedziałabym że chciałabym się dostać do kadry seniorów - wystąpić w Mistrzostwach Świata, zawodach Pucharu Świata. Po sukcesach naszych panów nabrałam przekonania że sukcesy nie są niemożliwe i chciałabym oczywiście zajmować jak najlepsze miejsca. Marzy mi się też jakiś medal na poważnej imprezie.
Mistrzostwa Polski Juniorów 6 złotych medali. Czy rywalizacja w tej kategorii wiekowej miała jeszcze dla Pani jakiekolwiek sens. Nie oszukujmy się różnica w wynikach między panią, a reszta stawki była bardzo duża? Pani jest już poziom wyżej jak łyżwiarki, które brały udział w tej imprezie.
Zawsze staram się szanować rywalki i zawsze do rywalizacji podchodzę profesjonalnie. W zawodach miałam ten komfort, iż moja najgroźniejsze konkurentka jest sprinterką i mogłam skupić się na biegach sprinterskich. Potem już skupiałam się na technice, żeby to wszystko wyglądało dobrze technicznie. Musiałam też gospodarować siły, gdyż trzy tygodnie po zawodach zaplanowane były Mistrzostwa Świata w Warszawie. Ta rywalizacja zawsze gdzie istnieje, więc nie można powiedzieć że sobie coś mogę odpuścić.
Czy Pani jest już dzisiaj gotowa do tego, aby wystartować w cyklu Pucharu Świata w kategorii seniorskiej?
W tym momencie? Dzisiaj? Nie wiem czy była bym w stanie, aczkolwiek zrobiłam limity czasowe, które upoważniają moją osobę do startów w Pucharze Świata. Zrobiłam je troszeczkę za późno, gdyż kwalifikacje odbywały się w październiku. Ja zrobiłam je dopiero w grudniu, gdzie już musiałam się skupić na swojej juniorskiej edycji. To jest mój ostatni rok juniora, więc wolałam się jeszcze skupić na tej kategorii wiekowej.
Czyli możemy się spodziewać faktu, iż w przyszłym roku będziemy już Panią oglądać na tych najważniejszych imprezach?
Tak. Będę się starała żeby taki scenariusz zrealizować. Sport jest jednak nieprzewidywalny. Przed nami lato, podczas którego dziewczyny występujące w dorosłej kadrze mogą wykonać pracę, która pozwoli im mnie wyprzedzić. Ja też nie będę odpuszczać, mam nadzieję na dalsze treningi w mojej grupie młodzieżowej. Trenuje również z Luizą Złotkowską, więc mam od kogo czerpać wzorce.
Jakie najbliższe plany. Czy przejście z wieku juniorskiego do wyższego wiąże się z większym obciążeniem treningowym?
Jutro jadę do Erfurtu (zawody kontrolne) tam wystartuje na dwóch dystansach 500, oraz 1000 metrów. To będzie bardziej forma treningu. W planie mam jeszcze wyjazd do Calgary. Nie wiem na ile ten wylot się uda, bo czas goni nieubłaganie. Do 12 marca muszę zgłosić swój udział w zawodach, a na razie jestem na etapie zbierania pieniędzy. Z pieniędzmi z miasta, ze sponsorami, ze stypendiami jest bardzo słabo, więc idzie to opornie. Mam nadzieję że wyjazd dojdzie jednak do skutku, gdyż chciałabym tam zaatakować rekordy Polski juniorów. Jest to najszybszy tor na świecie.
Czy w tym momencie sugeruje Pani, iż tej pomocy z miasta nie ma?
Pomocą od „miasta” jest stypendium, które nie jest za wysokie. Z tego co słyszałam były wyższe stypendia. Myślę że to jest troszkę śmieszne, gdyż tomaszowskie łyżwiarstwo szybkie przywozi medale z Mistrzostw Polski seniorów, oraz innych międzynarodowych czy krajowych imprez.
Moje stypendium wynosi 300zł i jest to raczej śmieszne. Na chwilę obecną jestem uczniem trzeciej klasy Liceum.. Wiadomo że muszę kupić odżywki, dołożyć do wyjazdów, kupić jakieś ubrania sportowe, bo w czymś trzeba trenować. Klub nie jest w stanie zapewnić wszystkiego.
Czy Ministerstwo Sportu objęło panią jakimkolwiek programem dla młodych, zdolnych sportowców?
Mam tylko finansowane obozy za granicę z kadry. No ale oprócz tego, że oni finansują te wyjazdy, to trzeba jeszcze dojechać na miejsce zbiórki. Ubrania treningowe także trzeba samemu finansować. Za chwilę idę na studia, tu też trzeba będzie żyć, zapłacić jakiś akademik.
W Tomaszowie władze miasta nie wybrały jeszcze osoby, która ma zająć się rozdzielaniem stypendiów dla sportowców. Jest marzec, a my sportowcy od początku roku nie dostaliśmy stypendium. Na szczęście ja jestem jeszcze licealistką, która nie ma na utrzymaniu rodziny, no ale są sportowcy np. Roland Cieślak który ma żonę i dziecko nie chodzi do pracy bo trenuje i tutaj można postawić pytanie: za co ma żyć?
Rozwiązaniem tego problemu jest przynajmniej ósme miejsce na zawodach rangi mistrzowskiej, które gwarantuje stypendium od Ministerstwa Sportu. Jak to u was wygląda czy to musi być wspomniana pozycja w mistrzostwach wieloboju, czy też na samych dystansach?
W wieloboju, albo na dystansach. To cały czas jest jednak trudne zadanie. Luiza Złotkowska w tym roku była dziewiąta na 1500, oraz 3000 metrów, a jest ona najlepsza polską panczenistką.
Czy Pani myśli o łyżwiarstwie, jako sposobie na zarobek i pracę, czy może zakłada pani iż będzie musiała podjąć pracę zawodową, a przy okazji traktować sport jako coś dodatkowego?
Żaden z nas nie traktuje łyżwiarstwa jako hobby. Łączę łyżwiarstwo ze szkołą, będę łączyć je ze studiami i pracą – bo najprawdopodobniej tak się to skończy. Inni robią to samo. Jest to po prostu skutkiem tego że nie da się inaczej i myślę że pomimo tego, iż tak robimy to każdy chciałby aby w tym kraju wyglądało to troszeczkę bardziej profesjonalnie - tak żebyśmy mogli żyć z tego.
…czyli wasza uwaga już w wieku juniorskim podzielona jest na pracę i sport?
Tak. Nie mamy hali, trzeba się martwić o pracę, o rodzinę. Przez dwa miesiące nie mamy stypendiów (śmiech). Problem tkwi w Państwie i jego strukturze.
Czego my kibice, dziennikarze możemy życzyć?
Zdrowia. Trzeba też mówić o sytuacji polskiego sportu. Kibice natomiast powinni pokazać że łyżwiarstwo ich interesuje. Łyżwiarstwo Szybkie staje się co raz bardziej popularne. Wystarczy popatrzyć ilu ludzi korzysta u nas, czy w Warszawie ze „ślizgawek”.
Napisz komentarz
Komentarze