W 1969 roku grupa przyjaciół – a wśród nich dwaj bracia, Duane i Gregg Allman, Dickey Betts, Berry Oakley, Butch Trucks i Jai Johanny "Jaimoe" Johanson – nagrała kultową dla mnie płytę zatytuowaną po prostu "The Allman Brothers Band". Grupa, w której było dwóch gitarzystów solowych i dwóch perkusistów! Ich historia to przeplatające się okresy wspaniałej muzyki, jak i pasma tragedii.
Już w latach 60-tych "Allmani" stali się jedną z najbardziej wpływowych rockowych grup amerykańskich. Na początku swojej działalności skupiali się na tym, co kochali najbardziej: kontakcie z publicznością. Zacierając granice muzyki rockowej, wprowadzili do rocka improwizację, która wcześniej była domeną Johna Coltrane'a czy Milesa Davisa. Na koncertach ich rozbudowane utwory trwały nawet i po 40 minut. To jednak nie długość granych wtedy numerów, ale wspaniała gra dwóch gitarzystów, Duane'a Allmana i Dickey Bettsa, przesądziła o ich legendarnym statusie.
Bezsprzecznie, główną postacią w zespole był Duane Allman. Ten zdumiewający gitarzysta miał już za sobą pracę jako muzyk sesyjny w Fame Studios w Alabamie. Pojawiał się na płytach tak znakomitych wykonawców jak Wilson Picket, Aretha Franklin, John Hammond, Ronnie Hawkins czy Herbie Mann. Dzięki namowom Phila Waldena, menedżera Otisa Reddinga, założył z bratem zespół. Grupa stała się wtedy głównym przedstawicielem rocka z południa Stanów. Wytyczyli drogę takim formacjom jak The Lynyrd Skynyrd i The Marshall Tucker Band. Na ich pierwszej, wspomnianej już, płycie zespół przedstawia niesamowite brzmienie, które zyskał poprzez ciągłe koncertowanie.
Kiedy słucham wydanych w tym samym czasie w Anglii płyt Cream, Blind Faith czy Led Zeppelin, to krążki Allman Brothers zajmują w moim prywatnym rankingu znacznie wyższe miejsca. Ich zrozumienie bluesa – nie wspominając o elementach jazzu – jest tak naturalne jak oddychanie. Tak brzmi południe Stanów Zjednoczonych!
W marcu 1971 roku Bill Graham, właściciel sali koncertowej Fillmore East w Nowym Yorku, zaprosił The Allman Brothers Band na serię koncertów. Powstały wówczas najwspanialsze nagrania koncertowe w historii muzyki. Podwójny album ukazał się w lipcu 1971 roku.
29 października 1971 roku 24-letni Duane "Skydog" Allman zginął w wypadku motocyklowym. Rok później przyjaciele pożegnali zmarłego basistę Berry'ego Oakleya. Przyszłość grupy stanęła pod znakiem zapytania. Dickey Betts podjął się poprowadzenia zespołu, choć nie sądził, żeby mógł kiedykolwiek dorównać muzycznie swojemu przyjacielowi Duanowi.
W 1973 roku The Allman Brothers Band nagrali płytę "Brothers and Sisters", która okazała się największym sukcesem komercyjnym grupy. Grali w ogromnych salach koncertowych dla jeszcze większych niż kiedykolwiek tłumów ludzi. I wtedy znowu dały o sobie znać problemy. Gwiazdorstwo i narkotyki zaczęły wymykać się całkowicie spod kontroli.
Gregg Allman powiedział kiedyś: "Gdy zaczniemy latać na koncerty tym pie***onym samolotem co Rolling Stones, to będzie początek końca zespołu". I tak się stało. Grupa zawiesiła aktywność koncertową. Choć nadal nagrywała płyty, widać i słychać było, w jakim stopniu wytwórnia płytowa wpływa na muzykę zespołu, starając się zrobić z nich południowoamerykańską wersję Led Zeppelin. W 1982 roku zespół zawiesił działalność całkowicie. Dickey Betts przyznał wtedy, że nie chcieli zniszczyć tego, co zostało jeszcze z prawdziwego ducha zespołu.
Ale wspaniałe czasy dla The Allman Brothers Band miały dopiero nadejść. W 1990 roku, pod szyldem wytwórni Epic, nagrali płytę "Seven Turns", a cztery lata później "Where It All Begins". Producentem obu wydawnictw był oczywiście Tom Dowd. Są to znowu wspaniałe płyty. Jest to dużą zasługą nowych muzyków – Warrena Haynesa i Allena Woody. Zwieńczeniem tego odrodzenia był rok 1995, gdy zespół został przyjęty do Rock and Roll Hall of Fame .
Wraz z przyjściem Dereka Trucksa w 1999 roku uformował się najlepszy od lat skład zespołu. Wróciły czasy wspaniałych koncertów, a wraz z nimi – ogromna popularność i sława. Grupa ponownie stanęła na szczycie i tam zakończyła działalność trzy miesiące temu. Mogę tylko dodać: "And the road goes on forever".
PW
Napisz komentarz
Komentarze