Celem widowiska było przybliżenie faktów, zwyczajów oraz miejsc ważnych dla historii chrześcijaństwa, a przede wszystkim przedstawienie scen towarzyszących narodzinom Jezusa Chrystusa.
Widzowie, po dłuższej chwili spędzonej w sali, gdzie odbywał się koncert kolęd w wykonaniu m.in. Estery Pańczak oraz nowoczesnych aranżacjach zespołu Exodus 15, wyruszali w daleką drogę, wcielając się w jedno z 12 izraelskich plemion. Każda osoba dostawała dokumenty potwierdzające żydowską tożsamość, zawierające także krótki opis tego, czym trudni się na co dzień, co stanowiło jeden z elementów umożliwiających pełniejsze wdrożenie się w rzeczywistość wykreowaną dla uczestników tej niezwykłej podróży...
Pielgrzymi wędrowali śladami biblijnych wydarzeń poprzedzających narodzenie Mesjasza. Byli świadkami scen w żydowskiej szkole, w której rabbi wykładał proroctwa Starego Testamentu zapowiadające narodzenie Zbawiciela, zwiastowania Maryi przez anioła, że porodzi syna, który pocznie się z Ducha Świętego, rozmowy z Elżbietą, żoną Zachariasza, mijali m.in. trzech mędrców, którzy ujrzeli na Wschodzie gwiazdę wskazującą miejsce narodzenia Mesjasza, czy okrutnego króla Heroda, wydającego - w obawie przed utratą tronu przez zapowiadanego mającego narodzić się nowego Króla - rozkaz zabicia wszystkich dzieci płci męskiej w Betlejem w wieku do lat trzech.
Następnie przekraczali bramę miasta Betlejem, które czarowało tętniącym w nim życiem, gwarem kupców i sprzedawców, uwodziło mnogością smaków i zapachów. Spotkać tam można było liczne stoiska z przyprawami, rybami, owocami, ale też i biżuterią, tkaninami, czy garnkami, a do tego biegające dzieci i żywe zwierzęta. Po drodze mijali także gospodę, w której nie przyjęto Maryi i Józefa, a także pasterzy, którym anioł objawił, że w stajence narodził się zapowiadany od dawien dawna Mesjasz.
Podczas całej podróży wędrowcom towarzyszyli rzymscy żołnierze, którzy wzbudzali postrach i nie szczędzili kąśliwych i prześmiewczych komentarzy przy niemal każdej z rozgrywających się scen. Izrael znajdował się wtedy pod okupacją rzymską, dla żołnierzy jedynym panem i władcą był rządzący wówczas cesarz August, a proroctwa o mającym narodzić się nowym Królu były jedynie bredniami.
Tym bardziej wzruszająca okazała się ostatnia scena w stajence z Marią i Józefem, gdy jeden z rzymskich żołnierzy klęka przed dzieciątkiem, wyrażając tym samym zmianę dotychczasowych poglądów, rozpoznając w nim kogoś więcej niż tylko małe, nowonarodzone żydowskie dziecko... I choć ta scena z pewnością nie miała miejsca naprawdę, znalazła się jednak w scenariuszu przedstawienia.
- W tym cynicznym, butnym i pewnym siebie żołnierzu, wielu z nas rozpoznaje też samych siebie, to nie tylko historia którą pokazujemy, opowiadamy ją bo jest to również nasza historia, wiele lat temu również moje dumne, pyszne serce rozpoznało w dzieciątku Jezus nie tylko małe dziecko, czy przyszłego wielkiego nauczyciela, ale Boga, który przyszedł w ciele człowieka, stając się jednym z nas, od tej pory, w moim życiu nic nie było już więcej takie samo i mam nadzieję, że ta podróż którą przebyliście przyczyni się nie tylko do tego, że opowiedziana historia stanie się bardziej realna i prawdziwa, ale przede wszystkim bardziej osobista - mówił Rafał Piekarski, pastor SCH Tomy.
Realizując widowisko na tak wielką skalę, organizatorom udało się nie przyćmić ogromnym jego rozmachem tego, co w nim najważniejsze. Zadbano nie tylko o to, by przenieść uczestników w czasie, cofając o ponad 2000 lat wstecz, ale także by historia o narodzinach Zbawiciela, której widzowie mieli okazję stać się świadkami, odcisnęła pewien osobisty ślad, skłaniając do głębokiej refleksji nad osobą Jezusa Chrystusa, nie tylko w kontekście przemijających świąt, ale również w życiu codziennym.
Organizatorem wydarzenia była Fundacja Proem przy wsparciu SCh "Tomy" oraz potężnej grupy ponad 150 wolontariuszy. Patronat nad przedsięwzięciem objął Marszałek Województwa Łódzkiego, Starosta Powiatu Tomaszowskiego oraz Wójt Gminy Inowłódz.
Napisz komentarz
Komentarze