W czerwcu br. Zarząd Powiatu Tomaszowskiego zdecydował o złożeniu do Prokuratury doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w postaci fałszowania dokumentów i pobierania nienależnych świadczeń pieniężnych przez dyrektora Domu Dziecka „Słoneczko”, Tomasza Trzonka. Dyrektorem próbowano także zainteresować rzecznika dyscypliny finansów publicznych. „Haków” szukano nawet (i to w sensie dosłownym) na śmietniku.
Podstawę do podjęcia tak drastycznych kroków stanowiła skarga, jaką na swojego dyrektora złożyli wszyscy jego pracownicy. Problemem był także raport pokontrolny Państwowej Inspekcji Pracy, wskazujący na szereg niedociągnięć organizacyjnych.
Już w czerwcu, kiedy mieliśmy okazję zapoznać się ze skargą pracowników, zwracaliśmy uwagę, że zarzuty w niej podnoszone mają charakter infantylny. Trzonek natomiast podkreślał, że część zarzutów, jakimi obciążyła go Państwowa Inspekcja Pracy, to zaszłości po poprzedniej dyrektorce.
Sprawę rzekomych „fałszerstw” i wyłudzeń miała zbadać Prokuratura, która jak wspomnieliśmy na wstępie śledztwo umorzyła.
Tomasz Trzonek od początku nie poczuwał się do winy. Postanowił jednak złożyć rezygnację z pełnionej funkcji. W chwili jej składania twierdził, że czuje się zaszczuty i będzie walczył o swoje dobre imię już jako osoba „cywilna”. Swoją rezygnację uzasadniał dobrem dzieci, na które konflikt w placówce wywierał zdecydowanie negatywny wpływ.
- Cieszę się z takiego rozstrzygnięcia prokuratury – mówi były dyrektor w rozmowie z portalem, która w całości wkrótce na łamach NaszTomaszow.pl. - Od początku nie miałem wątpliwości, że cała sprawa tak się zakończy. Niestety moja zawodowa kariera legła w gruzach i nie będzie łatwo jej odbudować
Mimo rozstrzygnięcia prokuratury, wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zeznania pracowników składane pod odpowiedzialnością karną miały się nijak do zarzutów podnoszonych w rozmowach z dziennikarzami, czy na spotkaniach z radnymi.
Komu więc zależało na tym by „wykończyć” Trzonka? Może ataku na jego osobę należy poszukiwać w przedwyborczych machinacjach partyjnych cwaniaków, dla których były kandydat SLD na prezydenta miasta był osobą niewygodną.
Trzonek miejsca na listach wyborczych nie znalazł. Zaufał mu natomiast szef Platformy Obywatelskiej, Arkadiusz Gajewski, który zaproponował byłemu radnemu miejskiemu, miejsce na liście kandydtaów do Rady Powiatu Tomaszowskiego. Mimo negatywnej kampanii udało się mu zebrać z dalszego miejsca ponad 150 głosów.
Czytaj także: Trzonek na oucie i w Prokuraturze
Napisz komentarz
Komentarze