[reklama2]
Na szczęście większość z nich miała charakter pozytywny, co dało się chyba najbardziej odczuć stojąc wśród licznie zgromadzonej publiczności. Skoro prawie 1000 osób potrafi zmobilizować się i przyjść jakby nie było na biletowana imprezę, na którą wstęp nie należał (wydawać by się mogło na nasze warunki) do najtańszych, to znaczy, że nie jest z nami jeszcze tak źle. To jakaś nadzieja na przyszłość.
Niestety, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, znajdują się ludzie, którzy muszą sobie ponarzekać. Wczoraj, zanim jeszcze ze sceny popłynęły pierwsze dźwięki, w naszym serwisie pojawiły się dziesiątki agresywnych komentarzy. Większość z nich trafiła do kosza. Sam zajmowałem się organizacją imprez i wiem ile problemów jest związanych z ich przygotowaniem i ile trudu z ich przezwyciężaniem. Zbilansowanie imprezy, bez sponsorów, graniczy najczęściej z cudem.
Skąd te głosy krytyczne? Z faktu przeniesienia koncertu z hali samochodówki w plener parku miejskiego, czyli na muszlę. – Nie po to kupowałem bilety na halę! Co zrobicie z 12 tysiącami złotych z biletów? – takie wpisy (chociaż trudno w to uwierzyć) pojawiały się na naszym forum. Przyznam, że jak się czyta tego rodzaju teksty, to po prostu ręce opadają. Piszący je nie mają kompletnego pojęcia na temat kosztów organizacji i różnic wynikających z lokalizacji imprezy. Informuję więc: zorganizowanie plenerówki kosztuje często więcej niż takiej samej imprezy w klubie lub w Sali gimnastycznej. Inna scena, inne nagłośnienie i koszty ochrony. Długo by można opowiadać i wyliczać. Tylko po co, skoro są osoby, które lubią zaglądać innym do kieszeni. Osobiście uważam, że wczorajsza impreza mogła nie wyjść organizatorom na plus.
Pomijając jednak tego rodzaju wpisy, kolejne dotyczyły problemów czysto ludzkich, bo niby dlaczego pan „X” ma płacić za bilet, a mieszkaniec pobliskiego bloku może oglądać koncert za darmo z balkonu a jeszcze inni ludzie mogą słuchać muzyki zza Wolbórki. To dopiero jest argumentacja. Płyt też nei trzeba kupować, bo przecież ktoś tam inny ściąga je z Internetu za darmo a piosenkę można i z radia posłuchać. Ponoć głupców nie sieją a sami się rodzą. Czytając takie brednie można naprawdę stracić wiarę w ludzi. Na szczęście można ją odzyskać wybierając się na koncert, gdzie ludzie reagują żywiołowo i spontanicznie a hejterzy zostają za bramą.
Pozostawiając jednak negatywne emocje, wczorajszy koncert ukazał nam jeszcze jeden problem, który mamy w Tomaszowie. Chodzi o to, że imprez w naszym mieście zwyczajnie nie ma gdzie robić. Brakuje nam Sali widowiskowej z prawdziwego zdarzenia. Co prawda jest ta w nowym TKACZU, ale kiedy wejdzie na sale 100 osób zwyczajnie zaczyna brakować powietrza do oddychania. Najzwyczajniej w świecie ktoś w XXI wieku wykreślił z projektu klimatyzację, czyli urządzenie, w które dzisiaj wyposażane są nawet małe osiedlowe sklepy spożywcze.
Dostępne u nas hale sportowe również do organizacji imprez się nie nadają. Głównie ze względu na tragiczną akustykę ale i infrastrukturę w postaci łazienek, szatni dla wykonawców. Czasy siermiężnego socjalizmu mamy za sobą i co prawda duża liczba zespołów przyjeżdża za zwrot kosztów podróży, to jednak, ci, którzy zapewniają jako taką frekwencję, mają również określone wymagania. Poza gażą życzą sobie też przyzwoitych warunków, w których do koncertu można się przygotować, oraz gdzie po koncercie można chwilę ochłonąć i wziąć prysznic.
O ile budowa Sali widowiskowej to raczej zadanie władz publicznych, to brakuje też u nas na odpowiednim poziomie klubu, gdzie można byłoby organizować koncerty, których budżet byłby zdecydowani niższy. To dosyć zaskakujące biorąc pod uwagę, że żyjemy w powiecie liczącym ponad 100 tysięcy mieszkańców. Organizowałem osobiście koncerty, na których frekwencja byłaby dużo wyższa, gdyby uczestnicy mogli napić się np. piwa. Zabawne ale w małym Kamieńsku jest klub Bogart, gdzie koncertują takie zespoły jak Lao Che. To fakt, nie żart.
Odrębnym problemem jest możliwość zorganizowania imprezy plenerowej. Tragiczna akustyka muszli, praktycznie ją eliminuje. Wczoraj udało się osiągnąć dobre brzmienie, dzięki wytłumieniu tylnej ściany. Kolejne miejsce to oczywiście błonia, ale pozostawię je bez szerszego komentarza. Czy jest na to jakiś pomysł? Jest, ale napisze o nim przy innej okazji.
Napisz komentarz
Komentarze