Z prognoz GUS wynika, że do 2060 r. liczba ludności Polski spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców Polski będzie miała ponad 50 lat.
Na malejącą liczbę ludności wpływa kilka zjawisk, m.in. utrzymująca się niska dzietność. Od 1990 r. wielkość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej dwóch, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń. Kolejną przyczyną spadku liczby ludności jest umieranie osób z pokolenia powojennego wyżu demograficznego. W Polsce od 2013 r. utrzymuje się przewaga liczby zgonów nad liczbą urodzeń.
Jaki wpływ zmiany demograficzne wywrą na życie Polaków, tłumaczy w rozmowie z PAP dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii SGH prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak. Jej zdaniem zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, rozwój sztucznej inteligencji i praca cudzoziemców mogą pomóc w utrzymaniu stabilnego rynku pracy.
Polska Agencja Prasowa: Jakie będą skutki sytuacji demograficznej dla pokolenia obecnych 20- i 30-latków?
Agnieszka Chłoń-Domińczak: Pokolenie 20-latków wchodzi na rynek pracy, gdzie będzie coraz mniej osób w ich wieku, a coraz więcej osób starszych, także tych, które osiągnęły wiek emerytalny. To sprawia, że coraz większe jest poczucie presji na tych 20- i 30-latków, że muszą pracować na siebie, płacić podatki i jeszcze najchętniej decydować się na zakładanie rodziny. Na ich barkach spoczywa przyszłość, w większym stopniu niż to było wcześniej. To jest symptomatyczne dla tego pokolenia.
PAP: Czy możemy coś zrobić, żeby złagodzić następstwa zjawisk demograficznych?
A.Ch-D.: W przypadku zmian demograficznych bardzo trudno cokolwiek złagodzić. Z jednej strony to są zmiany, które w pewnym sensie mają pozytywny charakter: jesteśmy zdrowsi, prowadzimy coraz lepszy tryb życia, więc żyjemy coraz dłużej.
Z drugiej strony rodzi się jednak coraz mniej dzieci. Wynika to z tego, że młodzi ludzie mają wiele możliwości, mogą prowadzić różne style życia. Dotyczy to także wyborów życiowych. Zakładanie rodziny jest często odkładane na później. W dodatku rodziny są teraz znacznie mniejsze niż dawniej.
Wszystko to stanowi określone wyzwania. Pojawia się na przykład refleksja, jak długo Polacy powinni pracować i jak powinien kształtować się wiek emerytalny. To jest oczywiście bardzo trudna dyskusja, ale im szybciej Polacy, a w szczególności Polki, będą przechodziły na emeryturę, tym większa będzie odpowiedzialność po stronie tych, którzy zostają na rynku pracy.
Prognozy pokazują, że jeśli będziemy utrzymywali obecny system transferów i usług publicznych, to w dłuższej perspektywie nie starczy naszych wynagrodzeń, żeby za to wszystko zapłacić. Na pewno musi się to zmienić, by nie ograniczać możliwości rozwoju społecznego i gospodarczego kraju. W końcu zależy nam na tym, żeby w Polsce żyło się coraz lepiej.
PAP: Wspomniała pani o wieku emerytalnym. Czy w obecnej sytuacji społeczno-politycznej zmiany polegające chociażby na zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn są możliwe?
A.Ch-D.: Uważam, że to jest absolutna konieczność, bo dzisiejszy niski wiek emerytalny kobiet dyskryminuje właśnie kobiety. Ich świadczenia są mniejsze niż świadczenia mężczyzn o ponad tysiąc złotych, właśnie ze względu na to, że szybciej przechodzą na emeryturę i krócej pracują.
Właściwie już we wszystkich krajach Unii Europejskiej wiek emerytalny kobiet i mężczyzn jest równy. Ostatnio Rumunia wyrównywała wiek emerytalny, więc już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy. Tutaj ewidentnie zmiana jest potrzebna.
Z kolei osiem krajów wprowadziło rozwiązania, w których wiek emerytalny zmienia się wraz z tym, jak zmienia się długość trwania życia. 65 lat dla kobiet i dla mężczyzn jest więc absolutnym minimum.
PAP: Jakie jeszcze działania należy podjąć w obliczu kryzysu demograficznego?
A.Ch-D.: Podwyższenie wieku emerytalnego to jedno z podstawowych działań, ale ważne jest także rozwijanie systemu opieki długookresowej, bo mamy coraz więcej 80- i 90-latków wymagających codziennej opieki. W tym kontekście należy się także skupić na systemie ochrony zdrowia, bo mamy coraz starszych lekarzy i coraz starsze pielęgniarki.
Nowe wyzwania stoją także przed systemem edukacji i szkolnictwa wyższego. Powinniśmy przygotowywać najmłodsze pokolenia do dłuższej aktywności zawodowej, ale też do tego, że bardzo szybko zmieniają się uwarunkowania na rynku pracy – jego potrzeby i pożądane umiejętności. Uczenie się przez całe życie, dostosowywanie do zmiany to jest coś, co obecną młodzież dotyka coraz bardziej.
Ponadto szacunki OECD pokazują, że mniej więcej jedna trzecia miejsc pracy w Polsce będzie w jakiś sposób dotknięta zieloną transformacją.
PAP: Czy w sytuacji, kiedy coraz częściej będzie brakować ludzi do pracy, pomocna może okazać się sztuczna inteligencja?
A.Ch-D.: Sztuczna inteligencja i zmiany technologiczne to wyzwania, które można wykorzystać do lepszej i efektywniejszej pracy. Prawie 4 miliony osób pracują na stanowiskach, które w jakiś sposób dotknie sztuczna inteligencja. Do tego też trzeba się przygotować, by jak najlepiej wykorzystać jej potencjał. Chodzi o to, żeby nasza gospodarka rozwijała się mimo kurczących się zasobów pracy. Wykorzystanie sztucznej inteligencji, kwestii związanych z robotyką i automatyką będzie na pewno naszym sprzymierzeńcem.
PAP: W kontekście wyzwań demograficznych wymienia się też wpływ cudzoziemców na rynek pracy.
A.Ch-D.: Już dzisiaj widzimy, że cudzoziemcy na polskim rynku pracy są coraz większą siłą. Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mamy ponad milion cudzoziemców, którzy pracują i płacą składki, a Polaków w tym systemie jest coraz mniej. Praca cudzoziemców poprzez odprowadzane przez nich podatki zasila także finansowanie różnych programów społecznych.
PAP: W ostatnim czasie dyskusję wzbudził raport ministerstwa rodziny, z którego wynika, że świadczenie 800 plus nie miało znacznego wpływu na wzrost dzietności. Pojawiły się głosy, czy warto dalej inwestować w programy prorodzinne.
A.Ch-D.: Zawsze warto inwestować w wspieranie rodzin. Zwrócę jednak uwagę, że główna rola świadczeń rodzinnych nie polega na zachęcaniu ludzi do posiadania czy rodzenia dzieci. Chodzi tu bardziej o wspieranie rodzin, szczególnie tych o gorszym statusie społeczno-ekonomicznym. To inwestycja w dzieci, wspieranie ich rozwoju, ograniczanie ryzyka ubóstwa, bo to są problemy, z którymi boryka się w Polsce nadal duża część rodzin.
500 plus, a teraz 800 plus, bardzo wyraźnie ograniczyło ubóstwo wśród rodzin, szczególnie wielodzietnych. To jest duża wartość, którą powinno się utrzymywać. Pytanie jednak, czy nie należy wprowadzić rozwiązań, które ograniczą dostęp do świadczenia dla najbogatszych rodzin.
Bardzo potrzebne jest także systematyczne zwiększanie dostępu do przedszkoli, żłobków, klubów dziecięcych i innych miejsc opieki nad dziećmi do trzech lat. (PAP)
Rozmawiała Karolina Kropiwiec
kkr/ aba/ joz/
Napisz komentarz
Komentarze