Według informacji przekazywanych radnym w czasie obrad komisji problemowych planowany wzrost czynszu ma sięgnąć 300%. Członkowie Zarządu przepytywani w tej sprawie nie byli w stanie wskazać ile dokładnie ma on wynieść po podwyżkach. Przedstawiono jedynie mgliste argumenty o rzekomym badaniu rynku i wysokości cen rynkowych za najem lokali użytych z przeznaczeniem na działalność medyczną.
Dało się wyczuć całkowity brak wiedzy merytorycznej. Zarówno w zakresie zarządzania placówkami opieki zdrowotnej, jak i rynkiem najmu. Radni PiS, wspierający Mariusza Węgrzynowskiego w ogóle nie rozumieli o czym jest mowa, więc Szczepan Goska postanowił dłużej nie dyskutować i zgłosił wniosek o zakończenie rozmowy na ten temat, pozostali oczywiście mu ten pomysł ,przegłosowali. Raz jeszcze interes mieszkańców spoczął na ołtarzu głupoty ich wybrańców.
Oczywiście nie wszystkich, bo radni Marcina Witko próbowali tłumaczyć, że drastyczne podniesienie czynszu (300%) poskutkuje zamknięciem poradni a powiat zostanie z obiektem, z którym nie będzie wiadomo co zrobić. Trzeba go będzie utrzymywać i ponosić tego koszty. Efekty podobnych działań znamy aż za dobrze. Wystarczy przejechać się na Borki, albo przespacerować do willi Rejenta, gdzie wcześniej mieścił się Sanepid. Ośrodka już praktycznie nie ma, a budynek przy Św. Antoniego się za chwilę zapadnie.
Może warto przy tej okazji poznać minimum zasad funkcjonowania tzw. POZ-etów. O tym, jak trudno się je prowadzi i jak niełatwo ich działalność zbilansować świadczy najlepiej przykład poradni w tomaszowskim szpitalu. Od czasu jej utworzenia, kilka lat temu jest cały czas pod finansową kreską. Ogólnie szacuje się, że aby wyjść na przysłowiowe zero powinna ona mieć zarejestrowanych 2-2,5 tysiąca pacjentów.
Narodowy Fundusz Zdrowia płaci stawki per capita za każdego pacjenta. Stawka roczna dla poradni z internistą to w 2024 nieco ponad 200 zł. Być może mając taką wiedzę, a Starosta zarządzający szpitalem powinien ją mieć, dokona kilku najprostszych działań matematycznych. Na początek proponujemy sprawdzić ile wyniesie roczna stawka czynszu najmu.
12x40ts. to prawie pół miliona złotych. oznacza to, że POZ musi mieć zarejestrowanych 2,5 tysiąca pacjentów, by móc pokryć koszty samego najmu. A przecież nie są one jedyne. Trzeba zapłacić lekarzom, pielęgniarkom, rejestratorkom. Pokryć koszty energii, ogrzewania, ZUS, materiałów i podstawowych badań.
Wracając do POZ w Białobrzegach. Właściciel zapowiada jej zamknięcie od 1 stycznia. Może to ostatnia chwila, by ktoś jednak poszedł po rozum do głowy.
Napisz komentarz
Komentarze