Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 12 stycznia 2025 16:29
Reklama
Reklama

(Foto) Dramatyczny konkurs jedenastek przesądził o awansie

W sobotę piłkarze Lechii zainaugurowali sezon 2014/2015. W meczu rundy przedwstępnej rozgrywek Puchar Polski, nasza drużyna zmierzyła się w Łowiczu z Pelikanem.

Był to pierwszy akord rywalizacji pomiędzy drużynami. Pelikan spadł z II ligi i zagra z Lechia w rozgrywkach trzeciej ligi łódzko – mazowieckiej.

 

Na początku spotkało nas zaskoczenie. W wyjściowym składzie naszego zespołu obejrzeliśmy aż czterech nowych graczy – Bartosza Broniarka, Daniel Szymczyka, Szymona Wiejaka, oraz Krzysztofa Łazowskiego. W meczowej kadrze zabrakło m.in.  Rakowskiego, Tonowicza, Żytka, Chojeckiego. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy dwóch pierwszych narzekało na urazy, natomiast dwóch ostatnich nie ma już w kadrze Lechii. Chojecki opuścił klub, natomiast Żytekowi zakończył swoje "wypożyczenie".

 

Od pierwszej minuty swoje tempo narzucił Pelikan, która prowadził grę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, obejrzeliśmy Lechię wyczekującą, nastawioną na kontratak. Na ile do tego przyczyniła się dyspozycja rywala, a na ile był to zaplanowany manewr przez Andrzeja Deca? Przekonamy się po pierwszych w sezonie spotkaniach ligowych.

 

Gospodarze konstruowali, ale to Lechia jako pierwsza poważniej zagroziła. W 11 minucie Mirecki ładnie dośrodkował z lewej strony w pole karne. Bramkarz Pelikana – Przemysław Perzyna podjął próbę przecięcia tego podania, ale naciskany przez jednego z tomaszowskich graczy, popełnił błąd. Szanse strzelenia gola ma ustawiony tyłem do bramki na 10-11 metrze Matysiak. Sytuacyjne uderzenie defensora Lechii, o centymetry minęło słupek.

 

Przeciwnik naciskał dość mocno, jednak defensywa Lechii błędu nie popełniła. Pierwszą poważna próbę pokonania Holewińskiego obejrzeliśmy  w 28 minucie. Piłkarz gospodarzy popisał się wówczas ładnym i precyzyjnym strzałem, z którym nasz bramkarz na szczęście sobie poradził.

 

Chwilę później obejrzeliśmy nieporozumienie Holewińskiego bodajże z Cyranem, po którym piłkarz z Łowicza zdołał oddać strzał. Bramek wciąż jednak nie oglądaliśmy.

 

Gospodarze grając co raz lepiej, w 32 minucie zaprezentowali kibicom kombinacyjnie rozegrany rzut wolny, który zakończył się uderzeniem głową. Holewiński wykazał się jednak dobrą koncentracją.

 

Mija sześć minut i ponownie bohaterem  Artur. Tym razem tym negatywnym. Goalkeeper Lechii popełnia fatalny kiks. Piłka wpada pod nogi rywala, ale na nasze szczęście przytomnie zachowała się defensywa zielono – czerwonych i w porę wyjaśniła całą sytuację.

 

Lechia w ofensywie przebudziła się dopiero w 43 minucie. Ustawiony na wysokości pola karnego Król, ładnie przerzucił piłkę do Mireckiego, a ten nie zastanawiając się ani sekundy oddał mocny, lecz bardzo niecelny strzał z około 6 – 8 metrów. Piłka nabrała takiej rotacji po uderzeniu Marcina iż zdołała wrócić na plac gry.

 

Pierwsza połowa bez bramek. Rywale naciskali, ale Lechiści nie dali się zaskoczyć. W klarownych sytuacjach podbramkowych 1:1.

 

Druga odsłona to już bardziej wyrównana gra. W 49 minucie Dolot popełnił faul w okolicach 30 metra od bramki Holewińskiego. Próba uderzenia zawodnika Łowicza była mocno nieudana.

 

W 59 minucie odpowiedzieliśmy znakomitą akcją zespołową, po której w doskonałej sytuacji strzeleckiej znalazł się ustawiony na 14 metrze od bramki rywala Stańdo. Strzał Dawida był mocny i precyzyjny, jednak Perzyna kapitalną interwencją uratował swój zespół od utraty gola.

 

Chwile później swoją okazję mieli gospodarze. Dośrodkowanie z rzutu rożnego mija naszą defensywę. Futbolówka wpada pod nogi niepilnowanego gracza Pelikana, ale ten fatalnie kiksuje z 14 metrów.

 

Lechiści bronią się rozpaczliwie. W 67 minucie oglądamy piękne uderzenie z około 17 – 18 metrów gracza Łowicza. Jeżyk jednak tego dnia broni jak w transie.

 

W 79 minucie nasz bramkarz popełnia drugi poważny  błąd (niepewny chwyt piłki), który mógł skutkować straconą bramką. Defensywa Lechii dobrze jednak  asekuruje Artura. Niestety nasza ofensywa nie istnieje. Niby próbujemy rozgrywać piłkę, ale niewiele z tego wychodzi.

 

W 90 minucie dośrodkowanie z lewego skrzydła gracza Pelikana kończy się zbyt lekkim wybiciem Lechistów i kapitalnym uderzeniem Łowiczanina. Piłka leci w kierunki bramki Lechii, ale drogi do niej nie znajduje.  Grupa kibiców z Tomaszowa, która zjawiła się w dość licznym gronie odetchnęła z ulgą, bowiem obejrzymy dodatkowe 30 minut tego pojedynku.

 

Początek pierwszej części dogrywki jest dość wyrównany. I jedni i drudzy nie potrafią przełamać silnej obrony. W 99 minucie Lechia wywalczyła rzut wolny, które na uderzenie zamienia Szymczyk. Niestety strzał Daniela ląduje w rękawicach Perzyny.

 

Końcowy fragment dogrywki to już przewaga Pelikana. Na murawie oglądamy serię rzutów rożnych i dośrodkowań. Ostry młyn w naszej szesnastce na szczęście nie kończy się dramatem.

Po 105 minutach gry, obaj bramkarze wciąz zachowują czyste konto.

 

Pierwsza akcja Pelikana po krótkiej przerwie to prawdziwa palpitacja naszych serc. Szybka akcja Pelikana lewą stroną, kończy się błędem defensywy Lechii i strzałem w boczną siatkę.

 

W 107 minucie Lechia odpowiada technicznym strzałem Mireckiego z około 35 – 40 metrów. Marcin widząc wysuniętego bramkarza gospodarzy zdecydował się na lob, która w okazał się nieudany.

 

Żadna z drużyn nie chce konkursu jedenastek, więc stawia wszystko na jedną kartę.

 

W 111 minucie mocny strzał z szóstego metra, oraz dość ostrego kąta kapitalnie broni Holewiński.

 

W 118 mamy piłkę meczową. Szybki wyrzut z autu jednego z Lechistów, kończy się doskonała sytuacją Mireckiego, który wychodzi do sytuacji „sam na sam”. Snajper Lechii jednak jest już jednak  bardzo zmęczony i uderzenie jest fatalne. Perzyna nie ma problemów ze złapaniem piłki. Koniec.

 

O losach tego spotkania, rozgrywanego w dużym upale zadecydują „jedenastki”. Konkurs rozpoczynają gospodarze silnym precyzyjnym, strzałem w prawą, dolną część bramki. Holewiński wyczuł intencje rywala, ale nie miał szans na obronę.

 

Z naszej strony serię rozpoczyna kapitan – Cyran. Kamil jak przystało na lider - nie myli i się pewnie umieszcza futbolówkę w siatce. Mamy remis 1:1.

 

Druga seria to wykorzystane „jedenastki” Adamczyka (Pelikan) i Mireckiego (Lechia).

 

Trzecią serię rozpoczął Marcin Nowak. Fatalne uderzenie w lewą stronę bramkę, na wysokości rękawic bramkarza – kapitalnie broni Holewiński! Mamy 2:2 i o jedną „jedenastkę” wykonaną mniej.

 

Nasz radość nie trwa długo. Szansę wyprowadzenia naszego zespołu na prowadzenie ma Witczak, ale oglądamy katastrofalne uderzenie prawie w środek i Perzyna nie ma najmniejszego problemu z interwencją. Po 3 seriach – wynik 2:2.

 

Czwarta i piąta seria to pewne, a zarazem celne trafienia Pomianowskiego, Kiwały (obaj Pelikan), oraz Matysiaka i Szymczyka.  Obaj bramkarze przy wymienionych trafieniach mają niewiele do powiedzenia.  Wynik 4:4.

 

Szósta i siódma seria to dwa skuteczne podejścia Kosiorka i Bojarunieca (obaj Pelikan). Po stronie Lechii pewne trafienia zaliczyli: Dolot, oraz Łazowski. Wynik 6:6.

 

Patrząc na to jak zawodnicy ładnie strzelają, ciężko było wskazać, kiedy ten konkurs dobiegnie końca.

 

W ósmej serii do piłki podszedł Kowalczyk (Pelikan). Uderzenie w prawą stronę bramkę wyczuł Holewiński. Piłka zakręciła się na rękawicach naszego bramkarza i przez ułamek sekundy ponowie słyszymy okrzyki radości. Nie trwa to długo, bo futbolówka wpada jednak do siatki. Będąc pełnym emocji można rzec: „…a może gdyby Artur piąstkował?”.

 

Na wyczyn Kowalczyk odpowiedzieć ma Potakowski. Daniel bierze duży rozbieg, jednak uderza podobnie jak Witczak i  Perzyna pewnie broni. Lechia odpada z dalszych rozgrywek.

 

Przegrywamy awans po rzutach karnych. Boli i to bardzo, ale ktoś musi przegrać, aby ktoś mógł wygrać. Do Daniela i Maćka pretensji mieć nie możemy – nie oni pierwsi, nie ostatni. Z przebiegu gry to były drugoligowiec był dzisiaj lepszą drużyną i na awans w pełni zasłużył.

 

Piłkarzom i trenerowi Jóźwiakowi gratulujemy. Naszym zawodnikom dziękujemy za wspaniałą walkę i charakter, którym wykazali się przez te 120 minut, a lekko nie było.

 

 

Pelikan Łowicz - RKS Lechia 0:0 k. 7:6

 

Rzuty karne:

1:0 Żółtowski

1:1 Cyran

2:1 Adamczyk

2:2 Mirecki

2:2 M. Nowak (Holewiński broni)

2:2 Witczak (Perzyna broni)

3:2 Pomianowski

3:3 Matysiak

4:3 Kiwała

4:4 Szymczyk

5:4 Kosiorek

5:5 Łazowski

6:5 Bojaruniec

6:6 Dolot

7:7 Kowalczyk

7:6 Potakowski (Perzyna broni)

 

 

Skład Lechia: Holewiński - Cyran(k), Dolot, Matysiak, Broniarek - Łazowski, Szymczyk, Król (99" Iwańczuk), Wiejak (80" Witczak) - Stańdo (63" Potakowski), Mirecki

 

Skład Pelikan: Perzyna - Bojuraniec, M.Nowak, Wawrzyński, Żółtowski - Wyszogrodzki (59" Kiwała), Pomianowski, Bończak (85" Mycka), Adamczyk (k) - Kowalczyk, D. Nowak (62" Kosiorek)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

krnombrny 20.07.2014 15:33
Nie wiem Bartek na jakim meczu byles ale ja napewno na innym, jezeli Lechia bedzie tak grala jak wczoraj to juz mozemy szykowac sie na IV lige. W Offensywie Lechia byla zerem totalnym !!!

20.07.2014 15:53
Czytałeś artykuł? - Niestety nasza ofensywa nie istnieje. Niby próbujemy rozgrywać piłkę, ale niewiele z tego wychodzi. - Z przebiegu gry to były drugoligowiec był dzisiaj lepszą drużyną i na awans w pełni zasłużył Żeby najpierw coś komentować, trzeba najpierwsza przeczytać. Wiem że tego jest dużo, jednak warto poświęcić trochę czasu. Ja wiem co oglądałem w ofensywie i o tym też będzie osobny art.

ja 20.07.2014 14:01
Road to Tomaszów. the end

taki tam 20.07.2014 12:39
Taaa, dobrze że Pelikan był nieskuteczny, inaczej po 90 minutach Lechia schodziła by pokonana. Zmiana trenera, tylko skutkuje większą dezorganizacją gry i chaosem. Obym się mylił, ale z taką postawą to w tym sezonie czeka nas bój o utrzymanie.

MaZa 20.07.2014 12:13
Nie wiem czy to widziałem ten sam mecz co trener ale wg mnie i niektórych kibiców, pewne zmiany trenera były co najmniej nie zrozumiałe. Mam nadzieję że w następnych meczach trener trafniej dobierze taktykę i wykonawców. Bardzo dobra wg mnie gra w tym meczu dwóch nowych nabytków, Szymczyka i Łajzy. Szkoda że chłopak z Tomaszowa musiał garować dwa lata w niższych ligach, bo widać że ma serce i umiejętności choć jak widać było we wczorajszym meczu braki jeszcze kondycyjne i to dosyć poważne, zaś co do Szymczyka to niesamowicie nieszablonowy pomocnik jak na trzecią ligę, grający niekonwencjonalnie i mam nadzieję iż po powrocie Żytka będą oni niesamowicie rządzić w środku pomocy.

Opinie
Reklama
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
słabe opady śniegu

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 31 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama