Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 15 kwietnia 2025 21:13
Reklama
Reklama

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Tradycyjnie w naszej europejskiej kulturze, także polskiej, dzień 1 kwietnia, to jedyny dzień w roku (Prima Aprilis), w którym każdy każdego może oszukać, powiedzieć nieprawdę, nie wyłączając w tym procederze naszych mediów jak prasa, radio, telewizja. Właśnie na ten szczególny dzień, z lekkim niedowierzaniem, otrzymałem zaproszenie takiej oto treści: Narodowe Centrum Kultury zaprasza w dniach od 2 do 23 kwietnia 2014 r. do Galerii Kordegarda przy ul. Krakowskie Przedmieście 15/17 na wystawę fotografii „Marek Karewicz: KOMEDA”. Uroczyste otwarcie wystawy odbędzie się we wtorek (1.04.2014) z udziałem największych osobistości ze świata polskiego jazzu.
Reklama dotacje unijne dla firm MŚP
Kliknij aby odtworzyć
Drogi użytkowniku! Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Reklama

W drugiej połowie marca w telefonicznej rozmowie z Wiesławem Śliwińskim (stały opiekun nad Markiem Karewiczem), rozmówca przekazuje mi tej treści informację, - Antek dzwonię w imieniu własnym i Marka. Chcieliśmy zaprosić cię we wtorek 1 kwietnia na godzinę 18.00 na otwarcie szczególnej wystawy do Galerii Kordegarda, w której fotografie Karewicza  poświęcone będą naszemu wybitnemu, jazzowemu artyście Krzysztofowi Komedzie. Udział w otwarciu zapowiedziało kilku najwybitniejszych, jeszcze żyjących polskich jazzmanów. Nie będę wymieniał nazwisk, jest to moja tajemnica, jak przybędziesz do Warszawy przekonasz się osobiście, że mówię prawdę. Powiadomiłem również Krzyśka Jochana, dograjcie z sobą udział i przyjeżdżajcie. Czekamy na was.

 

Po spotkaniu z Krzysztofem Jochanem udział w warszawskiej eskapadzie optymistycznie  się nie zapowiadał. W tym czasie, Krzysztof miał kilka umówionych spraw do zrealizowania. W telefonicznej rozmowie powiedział, - Słuchaj Antek, muszę zsynchronizować i pogodzić tematy zawodowe z ewentualnym wyjazdem do Warszawy. Nastąpiłby we wtorek, wstrzymaj się więc z decyzją do poniedziałku. Do południa przedzwonię do ciebie. Tak też się stało, o wyprawie do Warszawy poinformował mnie około 13.00 w poniedziałek, - Podjedziemy do ciebie z Ewą (małżonka), bądź gotowy na 10.00 rano. Na 12/13-tą dostarczymy cię na ulicę Nowolipki, do domu Marka a my z Ewą w interesach pojedziemy dalej w Polskę. Postaramy się na 18.00 dotrzeć do Galerii przy Krakowskim Przedmieściu.

 

Około godziny 12.30 znalazłem się przed blokiem Marka Karewicza. Samochód opuściłem sam, Jochanowie pojechali dalej w swoich sprawach. Drzwi do mieszkania otworzył mi Wiesław Śliwiński. Natychmiast uderzyła mnie bardzo głośna muzyka, prawie na cały regulator. Jak mogłem się spodziewać na muzycznej tapecie nie mógł być nikt inny jak najbardziej ukochany duet Marka, Ella Fitzgerald/Louis Armstrong w znanym hicie Cheek To Cheek.

 

Marek posiada trzypłytowy (CD) album wymienionej pary piosenkarzy, na którym są ich wszystkie utwory, a każdy z nich był wielkim przebojem, i jest nim do dzisiaj. W hermetycznym świecie jazzu uważa się te krążki za muzyczne arcydzieło jakie wydano kiedykolwiek. Wielokrotnie przebywałem u Karewicza i nie przypominam sobie by Marek za każdym pobytem nie uraczał mnie tym duetem. Podejrzewam, że nie tylko mnie spotykała taka przyjemna uczta duchowa, również innych gości odwiedzających ten dom. Karewicz w swoim muzycznym archiwum posiada same wielkie postacie światowego jazzu jak w/w duet, Ray Charlesa, James Browna, Duke Ellingtona, Miles Daviesa, Billie Holiday czy Lionel Hamptona.

 

Kiedy witałem się z Markiem i Wiesiem, w tym czasie z kuchni obok wyłonił się facet z posiwiałymi, długimi włosami, lekko pochylony do przodu i zbliżył się do nas. Wiesiek natychmiast nas przedstawił, - To jest największy, zwariowany tomaszowski rock’n’rollowiec, Antek Malewski a ten oto długowłosy jegomość - kierując dłoń w jego stronę – również szalony, słynny na całą Polskę, twórca jazzowych spotkań „Jazz na kanapie” Staszek Kasperowicz z Oleśnicy. Natychmiast przeszliśmy na „ty”. Uściskaliśmy się serdecznie i obaj poczuliśmy jak byśmy się od dawien dawna sznali. Ja z opowiadań Wiesława i Marka dużo słyszałem o jazzowych spotkaniach w Oleśnicy organizowanych przez Staszka, w których oni uczestniczyli. Również o działalności mojej w Tomaszowie zapewne dobrze był poinformowany, z tych samych ust, Staszek Kasperowicz.

 

 

Stanisław Kasprowicz to oleśnicki buisnessman wielki zwolennik i miłośnik jazzu, działający w branży produkcji mebli tapicerowanych. Jest ich producentem. Jako dobrze sytuowany materialnie człowiek, zorganizował w swoim mieście cykliczny festiwal muzyki jazzowej pt „Jazz na kanapie”. Koszty organizacyjne, przy znikomej pomocy miasta, pokrywa sam, ze swoich, prywatnych środków.

 

Występowali u niego najwięksi z największych od Jana Ptaszyna Wróblewskiego po Zbigniewa Namysłowskiego czy Tomasza Stańko. Ciekawostką jest to, że wielu jazzmanów, nie tylko występujących w Oleśnicy, w swoich domach posiada meble tapicerowane wykonane właśnie w zakładzie pana Staszka. Również Marek Karewicz posiada meble wyprodukowane w jego zakładzie.

 

 

 

Wkrótce po mnie, do mieszkania na Nowolipki dotarli kolejni goście, koledzy z Marka branży, fotografowie z Gdańska; Henryk Malesza i Henryk Pietkiewicz. Robili wrażenie jakby nie było im obce mieszkanie przy Nowolipki, zachowywali się jakby bywali tu nie jeden raz. Z gospodarzem, mistrzem fotografii byli na „ty”. Również w wywołanej przez Marka dyskusji wykazali oni dużą wiedzą tak w rock’n’rollu jak i jazzie. Z pokojowej wieży w czasie naszej rozmowy, dyskusji nadal wydobywały się głosy Elli i Louisa w najpiękniejszych kompozycjach jak, Summertime, Dream A Little Dream Of Me czy Tenderly.

 

Kiedy przeglądałem nowości płytowe Marka, dostrzegłem obok wieży odtwarzającej muzykę, egzemplarz świeżo wydanej książki Marcina Jacobsona pt Karewicz Big Beat. Właściwie książka ta oficjalnie na półkach księgarskich w Polsce miała ukazać się nazajutrz 2 kwietnia. Zresztą w tym dniu Marcin osobiście ją promował w warszawskich mediach (oglądałem z nim wywiad w TV Republika). Dziś, kiedy piszę ten felieton zdążyłem nabyć jeden egzemplarz. Wspaniała rzecz. Marek, wytrawny mówca, gawędziarz stworzył wspaniałą narrację pięknie spisaną przez Jacobsona. Książkę czyta się jednym tchem, tak jak się słucha z wielką przyjemnością mistrza obiektywu. Polecam wszystkim tę publikację. Przy piwie, kawie i herbacie w gorącej dyskusji, wspomnieniach, bardzo szybko minął nam czas oczekiwania na wyjazd na Krakowskie Przedmieście 15/17.

 

Kwadrans po 17.00 znaleźliśmy się na parterze przed drzwiami Narodowego Centrum Kultury w Galerii KORDEGARDA vis a vis Pałacu Namiestnikowskiego, z widokiem na siedzibę Prezydenta RP. W niezbyt dużym lokalu, wzrok przyciągał czarno biały fotogram Karewicza, na którym przy fortepianie widać zaaferowaną muzycznie twarz Krzysztofa Komedy a przed nim leżący saksofon oraz dużych rozmiarów napis - MAREK KAREWICZ; KOMEDA.

 

Obok, na ścianach pomieszczenia rozwieszono wiele, o różnych wymiarach, fotografii przedstawiających naszego super kompozytora, mistrza fortepianu. Po prawej od drzwi wejściowych, maleńkie pomieszczenie, na którego ścianach znajdowało się wiele fotogramów Krzysztofa Komedy (wszystkie w biało czarnych barwach) a w jego narożniku stojąca gablota z osobistymi gadżetami, prywatnymi pamiątkami po Komedzie, dostarczonymi przez obecnego na spotkaniu Tomasza Lacha (pasierb Komedy) syna Zofii.

 

 

Po lewej stronie od wejścia głównego, pomieszczenie nieco większe, sklepowe z ladą, regałami i półkami a na nich wiele wydawnictw w postaci książek, folderów, ulotek, albumów, plakatów, obrazów, przeróżnych pamiątek, gadżetów wykonanych przez polskich artystów plastyków i pisarzy. Za ladą sklepową trzy piękne panie sprzedające wymienione artykuły i akcesoria, służące również wiedzą z zakresu działalności Galerii jak również udzielają informacji o dzisiejszej imprezie fotograficznej Marka Karewicza poświęconej Komedzie.

 

W drzwiach Galerii z obok stojącą hostessą wchodzących na spotkanie witał kurator wystawy, pan Marek Dusza zabezpieczając wszystkim przybyłym i gościom specjalnym, miejsca siedzące. Nie było ich za wiele, już na kilka minut przed 18.00 więcej osób stało niż miało na czym siedzieć. Gospodarze wystawy zmuszeni byli zamknąć drzwi do Galerii. Wiele osób stało na zewnątrz, co było widać przez duże, wychodzące na ulicę okna licząc, że ktoś ze znajomych otworzy drzwi główne do lokalu.

 

Na otwarcie wystawy przybyli najwybitniejsi z najwybitniejszych ze światka polskiego jazzu, rock’n’rolla jak: Jan Ptaszyn Wróblewski, Urszula Dudziak, Zbigniew Namysłowski, Tomasz Stańko, Paweł Brodowski, Rosław Szaybo, Krzysztof Sadowski (aktualny prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego), były prezes PSJ Tomasz Tłuczkiewicz, dziennikarze Dariusz Michalski, Marek Gaszyński czy piosenkarz od rock’n’rolla, Wojtek Gąssowski. Wśród wielu przybyłych do Galerii znaleźli się przyjaciele Marka Karewicza, fotoreporterzy, dziennikarze, inni muzycy nie tylko związani z jazzem, zwykli przechodnie ale również troje tomaszowian, Ewa i Krzysztof Jochanowie oraz moja skromna osoba.

 

Krzysztof-KOMEDA-Trzciński
 

Legendarny pianista i kompozytor Krzysztof Komeda zmarł 45 lat temu – 23 kwietnia 1969 r. – w następstwie wypadku, któremu uległ kilka miesięcy wcześniej w Los Angeles. Krzysztof Trzciński urodził się 27 kwietnia 1931 r. w Poznaniu. W czasie wojny uczył się muzyki prywatnie, następnie w szkołach państwowych. W Ostrowie Wielkopolskim poznał swingującego kontrabasistę Witolda Kujawskiego, który wprowadził go w jazzowe tajniki i namówił na wyjazdy do Krakowa. Tam, w mieszkaniu Kujawskiego, odbywały się jazzowe jam sessions i potańcówki. Komeda, bo taki pseudonim wybrał, poświęcił karierę lekarza laryngologa dla jazzu. Współpracował z grupą Melomani, a w 1956 r. z zespołem Jerzego Grzewińskiego pojechał na I Festiwal Jazzowy do Sopotu. Większość muzyków grała wówczas jazz tradycyjny, co nie odpowiadało pianiście. Postanowił założyć własną grupę Komeda Sextet, pierwszą w Polsce, która grała jazz nowoczesny nawiązujący do twórczości The Modern Jazz Quartet i saksofonisty Gerry’ego Mulligana. Zespół zrobił furorę na festiwalu w Sopocie, a jego członkami byli m.in. grający na saksofonie barytonowym Jan „Ptaszyn” Wróblewski i wibrafonista Jerzy Milian. Młody reżyser Roman Polański, również zafascynowany jazzem, poprosił Komedę o napisanie muzyki do jego etiudy „Dwaj ludzie z szafą”, a później do krótkiego metrażu „Gruby i chudy”. Natomiast Janusz Morgenstern zaprosił go do współpracy przy filmie „Do widzenia, do jutra”. Komeda stał się wziętym kompozytorem filmowym i teatralnym. Skomponował i nagrał muzykę do filmu „Niewinni czarodzieje” Andrzeja Wajdy, gdzie pojawił się w jednej ze scen, a następnie do słynnego „Noża w wodzie” Polańskiego. W 1965 r. z Tomaszem Stańką, Zbigniewem Namysłowskim, basistą Günterem Lenzem i perkusistą Rune Carlssonem nagrał album „Astigmatic” uważany za najważniejszą płytę polskiego i europejskiego jazzu. Równocześnie pisał muzykę do zagranicznych filmów Polańskiego: „Matnia” i „Nieustraszeni zabójcy wampirów”, a także obrazów Jerzego Skolimowskiego: „Bariera” i „Ręce do góry”. W 1968 r. wyjechał do Los Angeles, by tam stworzyć muzykę do horroru Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”. Ballada „Sleep Safe and Warm”, śpiewana w filmie przez Mię Farrow, przyniosła mu światową sławę. Do dziś jest najczęściej graną jego kompozycją. Otrzymywał propozycje współpracy od innych reżyserów. Uległ wypadkowi w czasie, gdy pisał muzykę do filmu „Bunt” Buzza Kulika. Po komplikacjach związanych z urazem głowy został przewieziony do Polski przez żonę Zosię Komedową. Zmarł 23 kwietnia 1969 r. Pozostała nam jego muzyka, fotografie i wspomnienia tych, którzy zetknęli się z Wielkim Artystą.

 

Wystawę otworzył i poprowadził kurator, pan Marek Dusza. Po przywitaniu i przedstawieniu zaproszonych gości specjalnych, do stojącego w narożniku lokalu fortepianu, zaprosił najznakomitszego pianistę jazzowego, laureata tegorocznego GRAMMY AWARDS 2014 pana Włodzimierza Pawlika. Pan Pawlik wykonał najpiękniejsze kompozycje, covery Krzysztofa Komedy. Mini recital rozpoczął najsłynniejszą balladą Komedy do filmu Rosemary baby, wśród innych kompozycji znalazły się, przeważnie filmowe, do etiudy Polańskiego Nóż w wodzie, Prawo i pięść, Do widzenia do jutra Morgensterna czy balladę do filmu Pociąg. Trwający w idealnej ciszy i skupieniu, blisko pół godzinny, fortepianowy recital Pawlika wprowadził w wystawowym pomieszczeniu nastrój epoki lat 50/60-tych.

 

 

Po tych muzycznych reminiscencjach, prowadzący spotkanie Marek Dusza zaprosił naszych gości do dyskusji, wspomnień o Komedzie. Swoją przygodę z pierwszego spotkania z mistrzem fortepianu opowiedział Marek Karewicz, po czym pałeczkę przejęli jazzowi muzycy, przyjaciele Krzysztofa. Udział w wspomnieniowej dyskusji wzięli Tomasz Stańko, Jan Ptaszyn Wróblewski, Zbigniew Namysłowski i Krzysztof Sadowski.

 

Właściwie o JEGO wielkim geniuszu mówiono na bazie tworzącej się, jedynej wydanej w Polsce płyty albumu, ASTIGMATIC. Przy jej tworzeniu, udział brali obecni w lokalu Namysłowski, Jan Ptaszyn i Tomasz Stańko. Pani Urszula Dudziak, wówczas uczennica 10 klasy liceum w Zielonej Górze, opowiedziała jak w 1960 roku podczas kwietniowego występu Komedy w tym mieście, zgłosiła się na drżących nogach, z duszą na ramieniu na wcześniej zapowiedziany casting, po którym klawiszowy mistrz powiedział, - Zapraszam cię dziewczyno w wakacje w miesiącu lipcu do Warszawy, myślę, że coś z ciebie będzie. Pani Ula zakończyła swoje pierwsze spotkanie z Komedą słowami, - Przyjechałam do Warszawy na umówione spotkanie, czego nie żałuję, od lipcowego przyjazdu do stolicy wszystko w moim życiu się zaczęło.

 

 

Na prośbę przybyłych do Galerii KORDEGARDA na uroczyste otwarcie wystawy, Marek Karewicz; Komeda, zakończył, jak przystało na współczesnego jazzmana, Włodzimierz Pawlik cudowną kompozycją z albumu Night in Calisia, nagrodzoną GRAMMY AWARDS  2014.

 

Po gromkich brawach dla artysty, nastąpiło oglądanie wystawionych dzieł Marka Karewicza wzmocnione symboliczną lampką wina, podawaną przez piękne hostessy. W powstałych podgrupach prowadzono rozmowy o Komedzie, o Karewiczu, o polskim jazzie, o wspaniałej wystawie.

 

Również w mojej podgrupie z Karewiczem, małżeństwem Jochanów, Wiesiem Śliwińskim, Staszkiem Kasperowiczem odbywały się podobne rozmowy. W pewnym momencie podchodzi do mnie, stojąca obok kobieta w ciemnych okularach, o utlenionych blond włosach i zagaja w te słowa, - Co ty Antek nie poznajesz, zapomniałeś mnie? Faktycznie, że nie poznałem jej, dopiero po wymianie kilku słów do siebie nastąpiła eureka. To była Hanna Erez  z Kozienic, wcześniej opiekowała się (kiedy mieszkała w Warszawie) Markiem Karewiczem. Drzewiej spotykaliśmy się na wielu imprezach w Sopocie. Również uczestniczyła dwukrotnie w Tomaszowie w spotkaniach organizowanych przeze mnie. Wymieniałem ją również, z uwzględnieniem zdjęć, w moich publikacjach. Wielu obecnych w Galerii robiło sobie zdjęcia z wybitnymi postaciami polskiego jazzu, również nadarzającą się okazję wykorzystaliśmy my, tomaszowianie, Ewa z Krzyśkiem i ja

.

Po godzinie 20.30 udaliśmy się dużą, dziesięcioosobową grupą do domu Marka Karewicza przy ulicy Nowolipki. Pozwolę sobie wymienić osoby uczestniczące w kuluarowym spotkaniu; Staszek Kasperowicz, Ewa i Krzysztof Jochanowie, Henryk Pietkiewicz (fotograf), Hania Erez z Tadeuszem, swoim partnerem i Elżbietą dawną koleżanką z Warszawy, moja osoba, Wiesiu Śliwiński oraz gospodarz domu Marek Karewicz.

 

Dziewczyny szybko przygotowały wystawną kolację na wzór szwedzkiego stołu i przy przepięknych songach duetu Ella Fitzgerald/Louis Armstrong zakończyliśmy primaaprilisowy dzień. Podsumowując spotkanie, dzieliliśmy się doznanymi wrażeniami, życząc sobie kolejnego spotkania w takim składzie. Około północy kiedy opuszczaliśmy dom przy Nowolipki, Staszek Kasperowicz zaprosił nas, tomaszowian, do Oleśnicy na swój majowy jubileusz (imieniny, 60-te urodziny oraz XX festiwal Jazz na kanapie). W środku nocy, spełnieni, pełni wrażeń dotarliśmy do Tomaszowa.

 

 

 


Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)

Prima Aprilis w KORDEGARDZIE - (83)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 06.04.2014 12:04
Opisuję kolejno zamieszczone FOTO na tej stronie: 1. FOTO-1 - Słynne foto (logo wystawy) Krzysztofa Komedy wykonane przez Marka Karewiocza. 2. FOTO-2 - Hania Erez z koleżanką Elą w asyście mojej osoby. 3. FOTO-3 - Z mistrzem saksofonu panem Janem "Ptaszynem" Wróblewskim. 4. FOTO-4 - Małżeństwo Jochanów z Markiem Karewiczem. 5. FOTO-5 - Z pasierbem Komedy Tomaszem Lechem, Jochanowie i moja skromna osoba . 6. FOTO-6 - Budynek Galerii KORDEGARDA

Reklama

Opinie

Brygida T.Brygida T.

Dlaczego krytykujemy posłów, senatorów czy radnych? Czy jest to w ogóle sprawiedliwe? Przecież sami ich wybieramy, więc pretensje powinniśmy mieć tylko do siebie. Że zostaliśmy oszukani? No, cóż - metoda na wnuczka, czy na polityka, cóż to za różnica? Skoro wpuszczasz kogoś do mieszkania, to sprawdź kim ta osoba jest

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?

„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

Narodowy Bank Polski zaprasza do udziału w wyjątkowym konkursie na temat rezerw złota.Data dodania artykułu: 09.04.2025 10:22Liczba komentarzy artykułu: 2
„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne S.A. (WSiP) to najstarsze polskie wydawnictwo edukacyjne i jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm działających na rynku podręczników oraz narzędzi edukacyjnych dla szkół w Polsce. Podstawę oferty stanowią tradycyjne i cyfrowe produkty dla wszystkich poziomów edukacji - od wychowania przedszkolnego, przez szkoły podstawowe, licea, technika do szkół branżowych. Firma rozwija innowacyjną platformę edukacyjną - EDURANGĘ. Dbając o najwyższy poziom przygotowywanych materiałów, WSiP nie pomija roli rozwoju zawodowego nauczycieli. Dlatego prowadzi niepubliczny ośrodek doskonalenia nauczycieli ORKE, który wspiera profesjonalnymi szkoleniami nauczycieli oraz dyrektorów szkół i placówek oświatowych.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:17
80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Europosłowie: będziemy walczyć o utrzymanie finansowania polityki spójności i polityki rolnej UE

Sprawozdawcy Parlamentu Europejskiego ds. kolejnego wieloletniego budżetu UE uważają, że pomimo nowych wyzwań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa, polityka spójności oraz wspólna polityka rolna - które wykorzystują obecnie 2/3 budżetu UE - muszą być traktowane priorytetowo. „Europa musi stać się silniejsza i musi to znaleźć odzwierciedlenie w budżecie” - mówi europoseł Siegfried Mureșan.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:10
Europosłowie: będziemy walczyć o utrzymanie finansowania polityki spójności i polityki rolnej UE
Reklama
Reklama
Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Czwartek, 1 maja 2025, godz. 12:00–19:00  Skansen Rzeki Pilicy,  ul. Modrzewskiego 9/11, Tomaszów Mazowiecki Wstęp biletowany – bilety dostępne w kasie SkansenuMajówka w sercu przyrody, z zapachem świeżego chleba, śmiechem dzieci i dźwiękiem ludowej muzyki? Brzmi jak plan idealny na majowy dzień! Skansen Rzeki Pilicy świętuje swoje urodziny i z tej okazji przygotował dla Was prawdziwą ucztę atrakcji – pełną tradycji, lokalnych smaków i rodzinnej atmosfery.Od południa do wieczora teren Skansenu wypełnią stoiska pod hasłem „Chleb i coś do chleba”, gdzie będzie można skosztować regionalnych przysmaków. Swoje wyroby zaprezentują lokalni rękodzielnicy i Koła Gospodyń Wiejskich, a najmłodsi znajdą coś dla siebie na stoisku plastycznym i sportowym.Wśród drewnianych zabudowań ożyje historia – będzie można wziąć udział w oprowadzaniu po zabytkowym młynie, wziąć udział w quizie o historii Skansenu i zobaczyć aż dwie wystawy: jubileuszową oraz „Młyny w dorzeczu Pilicy”.Na scenie zaprezentują się zespoły ludowe oraz uczestnicy zajęć wokalnych Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim.Nie zabraknie też animacji dla dzieci i wielu niespodzianek.A na finał tego wyjątkowego dnia  o godzinie 17:00– koncert szantowy o zachodzie słońca! Wystąpi Janusz Nastarowicz & Saku Collective – będzie klimatycznie, nastrojowo i z duszą.Spędź z nami ten dzień – rodzinnie, na świeżym powietrzu, z kulturą, muzyką i pysznym jedzeniem. Takie majówki pamięta się na długo! Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.05.2025
Reklama
Reklama
Reklama
Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?

Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?

Mordaka Patrol nie ustaje w tropieniu rzekomych przekrętów. Tym razem udało się wytropić zorganizowaną grupę przestępczą, której organizatorem i szefem ma być Marcin Witko. Byłoby to może nawet śmieszne, gdyby nie było jednak bardzo poważne. Okazuje się bowiem, że politycy PO traktują Polskę w sposób bolszewicko reżimowy. Dzisiaj Kazimierz Mordaka na swoim profilu internetowym próbuje się tłumaczyć ze swoich ekscesów. Czyżby poczuł odrobinę wstydu, po publikacji w Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym? Raczej należy w to wątpić. Tym bardziej, że i teraz rozmija się z prawdą.
Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: MilenaTreść komentarza: A to bardzo proste... gdyby Pan był na spotkaniach z GDDKA chociażby w Smardzewicach i słuchał uważnie co mówił dyrektor to wiedziałby Pan że GDDKA prognozuje że ruch na węźle Biała Góra ma dodatkowo wynosić kilkaset samochodów wjeżdżających i zjeżdżających z węzła na godzinę. To obciąży dodatkowo ruch na ul. Modrzewskiego i Głównej czyż nie? Ciężarówki jadące do Ujazdu z piaskiem to tylko cześć tranzytu przez Tomaszów. Ciężarowki nadal będą jeździć DW713 i DK48 przez Tomaszów bo są to drogi darmowe a za wjazd na drogę S12 trzeba będzie zapłacić. S-ki są objęte opłatami. Poza tym zapomina sie ze ruch pojazdow ciężarowych to nie tylko ruch tranzytowy ale w dużej mierze ruch lokalny. Ciężarówki nadal będą jeździć do wyrobisk w okolicach Smardzewic i Unewla, firmy ciężarowe będą nadal miały dojazdy docelowe. Zarządca drogi krajowej i wojewódzkiej nie może zakazać ruchu ciężarowego. Podobnie jak zarządca powiatowy na drogach dojazdowych do tych dróg. Czyli po drogach powiatowych nadal będą jeździć ciężarówki chociażby po to aby na węzły wjechać i zjechać. Na które to ulice? Główną w Snardzewicach i Modrzewskiego w Tomaszowie. Do tego znacznie więcej osobówek zjeżdżających i dojeżdżających do węzła. To matematyka jak coś dodajemy to jest tego więcej, prawda? Nie planuje się przebudowy dróg lokalnych, które będą mieć te same parametry. No więc jak samochodów jest więcej a droga taka sama to jeździć się szybciej, sprawniej czy wolniej? Proszę się nie kompromitowaćŹródło komentarza: Radni na nie. I co dalej?Autor komentarza: Miłośnik spacerów po parku.Treść komentarza: Dla mnie przez park tylko na rowerze. Przydałyby się zraszacze alejek. Dla starszych osób, które już tylko szurają butami nawierzchnia nie do zaakceptowania.Źródło komentarza: O samym świcie w centrum miasta....Autor komentarza: PoPisTreść komentarza: Niestety ten Jabłoński ma największy wpływ co się dzieje w tomaszowskiej platformie i nie tylko...Źródło komentarza: Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?Autor komentarza: JadwigaTreść komentarza: Czyste powietrze dla Tomaszowa, zieleni zieleni! Przybyła nam już Muszla a wkoło obszerna trawa, niech rośnie zielony Tomaszów. Mieszkańcy Browarnej bardzo cenimy widok z balkonów na odnowiony park, w końcu gawrony przestały krakać przed oknami i można dłużej pospać.Źródło komentarza: O samym świcie w centrum miasta....Autor komentarza: DarekTreść komentarza: Sami na siebie kręcą bat .Władza się może niebawem zmieni i to oni będą rozliczani.Źródło komentarza: Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?Autor komentarza: ZażenowanaTreść komentarza: Oj naiwny Edku ty naprawdę wierzysz że ta droga budowana jest dla mieszkańców Tomaszowa Muszę cie rozczarowywać miasto z tą chorą inwestycja nie ma nic wspólnego i choćby wszyscy mieszkańcy Tomaszowa wyszli na ulicę i podpisali petycję że chcą węzeł na Jana Pawła to nigdy go tam nie zobaczą. Węzeł musi być przy kopalni Biała Góra i Grudzeń las….. a dlaczego ? Domyśl się i zrozum wreszcie że zadaniem S12 jest rozładowanie ruchu na A1 przy okazji zrobienie dobrze kopalniom a dla mieszkańców ma jedynie smród i zgliszczaŹródło komentarza: Radni na nie. I co dalej?
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama