Wszystkim gościom zawodów zadaliśmy podobne pytania, a dotyczyły one:
- wrażeń z turnieju
- szansy na zawodową karierę tych młodych sportowców
- pracy z tak młodymi ludźmi
Bartłomiej Jeske (RKS Lechia):
- W dniu dzisiejszym odbywa się II Mikołajkowy Turniej Piłki Nożnej LAS VEGAS. Udział w nim biorą dzieci z rocznika 2006/2007. Idąc tropem z zeszłego roku rozkręcamy się i impreza może pochwalić się coraz większą rangą. Wprowadzamy również pokazy towarzyszące, ZUMBY, czy choćby Mistrza Świata sztuczek piłkarskich – Pawła Skóry. Myślę, że to była fajna inicjatywa i zachęci chłopców do gry. Na dzisiejszym turnieju klasyfikacji nie prowadzimy. Liczy się tylko zdrowa, czysta rywalizacja.
- Jeżeli nawet jeden z uczestników turnieju będzie w przyszłości zarabiał grą w piłkę, to myślę że warto robić taką imprezę, bo wiadomo to jest jakiś cel w perspektywie kilkunastu lat. Na dzień dzisiejszy takimi inicjatywami możemy zapewnić chłopcom radość z uprawiania piłki nożnej, wychowywać ich i promować klub.
- Szczerze, jak ktoś nie ma pojęcia o takiej pracy, może wysuwać wnioski, że jest lekko. Praca ta owszem jest przyjemna, ale jednak bardzo ciężka, nawet cięższa niż praca z juniorami, gdzie wchodzisz w zespół „poukładany”, wykształcony piłkarsko i trener musi gdzieś tam, tylko układać te „pionki”. Tutaj trzeba szkolić w każdej dziedzinie od podstaw.
Krzysztof Kaszuba (Widzew Łódź)
- Muszę pochwalić bardzo dobrą organizację. Bardzo dobry pomysł, że nie gramy o miejsca. Tutaj każdy jest zwycięzcą, nikt nie liczy punktów, bramek. Każdy się dobrze bawi, a uważam, że to w tym wieku jest najważniejsze. Jest dużo drużyn, każdy gra z każdym i dzieciaki mają fajna frajdę.
- Uważam, iż z dzisiejszego turnieju, gdzie jest ponad 100 chłopców, jeżeli dwóch z nich wystąpi na boiskach Ekstraklasy to będzie duży sukces.
- Najtrudniej jest pracować z taką młodzieżą, ponieważ trzeba mieć dużo cierpliwości. Trener musi być zarówno trenerem, kierownikiem, żartownisiem, musi się przede wszystkim dobrze z dzieciakami bawić, oraz musi poświęcić dużo czasu, aby doprowadzić dzieciaka do pewnego poziomu piłkarskiego.
Janusz Klimczewski (Chlebnia Grodzisk Mazowiecki):
- Jesteśmy tutaj drugi raz w Tomaszowie, dzięki zaproszeniu Bartka Jeske. W zeszłym roku wystąpiliśmy rocznikiem 2005, dzisiaj 2006. Jesteśmy bardzo zadowoleni, oby więcej turniejów było tak super zorganizowanych, wówczas nasza piłka nożna pójdzie do przodu. Organizacyjnie sportowo jest na pierwszym miejscu.
- Ciężko w Polsce jest wychować piłkarza, bowiem u nas nie ma żadnego systemu, szkolenia. Każdy pracuje na swój sposób. Mam nadzieję jednak, że kiedyś dochowamy się takich Lewandowskich paru, a nie tylko jednego.
Jerzy Marzec (Korona Kielce):
- Spotkaliśmy się tutaj na fajnym turnieju (oczywiście fajny sponsor), jest Mikołajkowo, jak zwykle Tomaszów Mazowiecki jest gościnny dla mnie i dla Korony. W różnych rocznikach prowadziłem zespoły, z którymi tu przyjeżdżam i chciałbym podziękować za zorganizowanie turnieju, ponieważ piłka nożna w Polsce, co raz bardziej się rozwija. Jest, co raz więcej ośrodków, akademii piłkarskich, które zaczynają trening chłopców już wieku 6-7 lat i mam nadzieję, że to w przyszłości zaowocuje. Podobnie zaczynali Francuzi, a po 15 latach zdobyli Mistrzostwo Świata.
- W pracy z piłkarzami tak młodymi, musimy wziąć pod uwagę wiele aspektów tego tematu. Zaczynając w tym wieku, przede wszystkim muszą się poświęcić rodzice, bowiem po ich stronie leży opieka takiego sportowca. Niestety rodzice tutaj muszą zapewnić transport i środki na trening.
- Na początku taka praca jest ciężka, bowiem chłopcy musza się przyzwyczaić do organizacji treningu. Tak mniej więcej po roku to już nawet rodzice są zadowoleni, bo ci chłopcy już całkiem inaczej się prezentują nie tylko na boisku - wiemy jak wychowuje sport.
Tomasz Kaczyński (Widok Skierniewice)
- Wrażenia z turnieju bardzo fajne, bardzo miła atmosfera na trybunach. Cieszy bardzo profesjonalne podejście do organizacji turnieju. Dzieci dostały upominki różnego rodzaju. Nie zabrakło także zabaw, był pokaz techniki piłki nożnej. Dla rodziców także nie zabrakło atrakcji, jak choćby pokaz „Zumby”. W sumie atmosfera przyjacielska. Bardzo sympatyczna impreza.
- Bardzo ciężko w Polsce jest wychować zawodowego piłkarza, żeby w przyszłości zagrał powiedzmy na poziomie Ekstraklasy. Uważam, iż w tym wieku należy już wprowadzić treningi, które pomogą rozwinąć się tym dzieciom fizycznie i mentalnie.
- Myślę ze jak jeden z dzisiejszych uczestników będzie grać zawodowo to będzie dobrze. Jest Widzew, jest Korona, więc mam nadzieję, że jeden z tych chłopców kiedyś zadebiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Natalia Kwiecień (mama piłkarza, pomoc w stoisku cateringowym)
- Reprezentuje dzisiaj mamy naszych małych piłkarzy. My dzisiaj tutaj gramy na pozycji „pomocnik”. Te ciasta, które dzisiaj przygotowaliśmy, sprzedajemy za symboliczną „złotówkę”, żeby później dla naszych dzieciaków można było zorganizować fajne ognisko. Atmosfera jest cudowna, my bawimy się wspaniale. Wszystkie dzieci są niesamowite, fantastycznie grają. Same pozytywne emocje.
- Wychowanie młodego sportowca wymaga zaangażowania różnych stron, pasji która jest w dziecku ,poświęcenia jego czasu, oraz energii. Podobnie jest z rodzicami. Te wyrzeczenia dają jednak im to co ich cieszy. Sprawiają że mogą się rozwijać i realizować swoją pasję co jest bardzo ważne. Uczą się pracy, współdziałania. Rozwijają się fizycznie, oraz w wielu innych aspektach.
Damian Michałowski (Radio „ZET” – prowadzący zawody):
- Takie turnieje są chyba tak naprawdę ostoją piłki nożnej, bowiem można tutaj zaszczepić w dzieciakach taki piłkarski gen. Potem one wiedzą, czy chcą to robić czy nie chcą tego robić.
Dzisiaj występuje rocznik 2006/2007, czyli sześciolatkowie i siedmiolatkowie, a „popylają” nieludzko po tym boisku. Widać, że wzorują się Messim, Ronaldo, czy innych piłkarzach – naprawdę grają rewelacyjnie. Gdyby połowę tego zaangażowania wykazywali reprezentanci Polski, dzisiaj mundialu nie oglądaliby przed telewizorami, tylko pojechali do Brazylii.
Agata Moraczewska – Wolska (organizator i mama piłkarza):
- Zaczęliśmy o 9 rano. Swoją osobą (bardzo nam miło) zaszczycił nas Starosta, pan Piotr Kagankiewicz. Wspólnie otworzyliśmy turniej. Wszystko przebiega wg. Ustalonego planu, więc i wszyscy są zadowoleni. Chłopcy także są zadowoleni - to najważniejsze. Emocji także nie brakuje.
Dzisiaj występują pani, jako organizator i matka jednego z piłkarzy. Proszę mi powiedzieć, trudno jest wychować młodego sportowca?
Potrzeba przede wszystkim chęci, wkładu finansowego i wiadomo dużo pracy, ponieważ jest to spory obowiązek. Trzeba dziecku zapewnić transport, opiekę, stroje, lekarza. Czy mały będzie piłkarzem, to zobaczymy. W tej chwili najważniejsze, że się dobrze bawi i uprawia sport.
Napisz komentarz
Komentarze