Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 23 stycznia 2025 00:02
Reklama
Reklama

Fundacja Sopockie Korzenie (6)

W poprzednim felietonie Fundacja Sopockie Korzenie (5) przeoczyłem bardzo ważną część dotyczącą konkursu V Edycji. W trakcie wręczania nagród i dyplomów uczestnikom konkursu, odbyło się uhonorowanie czterema maczugami (takie jak od zbója Madeja z tomaszowskich grot) „ambasadorów rocka”. Otrzymali je; Marek Piekarczyk (TSA), Jerzy Skrzypczyk (CzG), menedżer zespołu ŻUKI, Mirosław Baibuza oraz Artur Gadomski (IRA)

 

Nocny-maraton-muzyczny

 

Przy muzycznym akompaniamencie zespołu Żuki (Come Together z repertuaru The Beatles), na jeszcze nie oświetlonej scenie, w blasku prowadzącego światła i przy ogromnym aplauzie publiczności, wchodzą Krzysztof Skiba (muzyk, satyryk, prześmiewca, z zespołu Big Cyc) i Maciek Kraszewski (satyryk, filmowiec – scenarzysta, reżyser). Jak można było się spodziewać, te dwie postacie polskiej estrady, rozbawiały widownię do łez kiedy zapowiadali każdą kolejną, muzyczną grupę.

 

Rozpoczęli wielkim happeningiem rozbijając i dokładnie łamiąc (tym samym symulowali zachowania  młodzieży polskiej na rock’n’rollowych koncertach w epoce lat 50/60-tych minionego wieku) na scenie Opery, stojący stolik i dwa krzesełka. Osobno nogi, blaty, siedziska i oparcia Skiba ciskał wokół siebie. Tak oto rozpoczął się oczekiwany, nocny maraton muzyczny, a schodzący zapowiadacze sopockiej sceny pozostawili na niej zespół Żuki.

 

Zespół Żuki zasłynął w naszym kraju jako największy odtwórca przebojów z repertuaru zespołu wszechczasów, The Beatles. W swoim blisko 50 minutowym występie wykonali kilka hitów światowego formatu, wśród których znalazły się między innymi: Back in USSR, She Loves You, Michelle, Can’t By Me Love, Please Please Me, I Wanna Be Your Man, All You Need Is Love, From Me To You  czy Lady Madonna. Zaśpiewali również Diamenty wiosny i Sen o Victorii (Dżem).

 

To zespół właśnie Żuki grając beatlesowskie covery z lat 60-tych minionego wieku wprowadzili sopocką widownię w rock’n’rollowy nastrój, przy którym w Operze Leśnej bawili się wszyscy, od wnuków do dziadków. Po tak przygotowanym, muzycznym gruncie na scenę weszli chłopcy z Czerwonych Gitar pod wodzą, najstarszego w zespole (jedyny, który zagrał wszystkie koncerty w tej grupy) perkusisty Jerzego Skrzypczyka.

 

Rozpoczęli bardzo mocno, od Nie zadzieraj nosa, a później przy rozkołysanej publiczności, było już tylko szałowo, przebój za przebojem, bo w ich repertuarze nie ma słabych utworów, każdy jest przebojem. Wszyscy czytający moje felietony wiedzą, że Czerwonym Gitarom na tym portalu poświęciłem wiele miejsca, tekstów, wymieniając dziesiątki utworów. Powiem tylko, że w ich nocnym repertuarze znalazła się i Matura, i 10 w skali Beauforta, i Biały Krzyż, i Epitafium dla Krzysztofa.

 

Widownia przez blisko godzinny występ była w ekstazie, śpiewając razem z zespołem, bo wiadomym jest to, że jedyny z czterech występujących na tej scenie zespołów, ten tylko pochodził z Trójmiasta. Dla mnie z zakończonym występem Czerwonych Gitar skończyła się moja rock’n’rollowa epoka, choć kolejnymi grupami nigdy nie gardziłem, wręcz przeciwnie, podziwiam ich kunszt  i profesjonalny warsztat, ale nie jest to mój rock’n’roll. Styl, który mojemu pokoleniu przyniósł osobistą wolność.

 

Teraz na scenie ukazał się mój ulubiony odtwórca głównej roli w musicalu Jesus Chris Super Star czy Klenczon – Poemat Rockowy, ze swoją grupą rockową TSA – Marek Piekarczyk. Mogę śmiało powiedzieć, wg mojej subiektywnej opinii, że Marek jest mega gwiazdą. Jego vocal przyćmił, zresztą bardzo dobrych muzyków zespołu, z którym wystąpił.

 

W ponad godzinnym występie znalazło się kilka hitów tego piosenkarza (Gdzie jest nasza miłość, Czy pamiętasz, Testament-Źródło czy Nie widzę Ciebie w swych marzeniach). Teraz był to czas dla pokolenia młodszego, moja obok siedząca koleżanka Ania Hoffmann ze Szczecina cała była w skowronkach. Obserwując ją zrozumiałem innych i siebie, co to znaczy kochać idoli. Każde pokolenie ma swoich. Dla Ani takim idolem właśnie jest Marek Piekarczyk, i słusznie. Generacja moich dzieci, wnuków zapanowała w Operze Leśnej. Wielu młodych, rozentuzjazmowanych ludzi zbliżyła się do sceny i charakterystycznym dla tego pokolenia, kołysaniem rąk, bujanie ciałem przeżywała swoją muzykę (nie było jak za moich, młodych lat - marynary poszły w ruch), w której Marek Piekarczyk świetną interpretacją wprowadzał ich w ekstazę.

 

Podczas występu TSA nastąpiła piękna chwila. Otóż kapituła konkursowa Fundacji Sopockie Korzenie, przerywając na moment koncert, wręczyła Markowi Karewiczowi zaszczytny tytuł FENOMENA – zasłużony w dziedzinie FOTOGRAFIA dla polskiego jazzu, rock’n’rolla, polskiego dziedzictwa kultury. Na scenie Opery osobiście statuetkę wręczył, prezes Fundacji, Wojtek Korzeniewski. Był to bardzo wzruszający moment, podwieziony przez Wiesia Śliwińskiego pod samą scenę, nasz artysta fotografik, o własnych siłach wspiął się na pierwszy stopień estrady. Przy ogromnym skandowaniu publiczności, - Marek, Marek, Marek, osobiście z rąk prezesa, odebrał odlew starego, radiowego mikrofonu.

 

 

 

Ostatnim zespołem zapowiedzianym przez parę, Krzysztof Skiba - Maciek Kraszewski, była grupa rockowa IRA na czele ze śpiewającym liderem, Arturem Gadowskim. Nie chcę oceniać, krytykować ale wydaje mi się, że była to grupa odbiegająca w tym dniu swoim repertuarem, stylem i wykonaniem przebojów, od wcześniej prezentowanych zespołów. Może jestem niesprawiedliwy, może byłem już zmęczony, przecież kiedy IRA weszła na scenę kończyła się czwarta godzina maratonu. A było już po 23.00, i wszyscy moi tomaszowscy przyjaciele oczekiwali na bankiet, który miał się odbyć po zakończonym, muzycznym maratonie w budynku Sali Widowiskowej, w której w samo południe odbyło się podsumowanie V Edycji konkursu.

 

Zespół wykonał, bardzo sennie kilka swoich utworów (Nie daj mi odejść, Taki sam, Uciekaj, Parę chwil czy Nadzieja). Kwadrans po północy zakończył się muzyczny maraton, lekko zmęczeni, nafaszerowani ciężkim rockiem, udaliśmy się naszą, tomaszowską grupą do budynku Sali Widowiskowej gdzie miało nastąpić oficjalne zakończenie jubileuszu, bankietem na cześć, pięciolecia Fundacji Sopockie Korzenie.

 

 

 

 

Bankiet

 

Kiedy weszliśmy do pomieszczenia Sali Widowiskowej przy wypełnionym na tak zwany full, lokalu (na początku, pomimo późnej godziny, panował wielki ścisk), przy zastawionym jadłem i napojami szwedzkim stole, przywitał nas siedmioosobowy zespół Detko Band. Trójmiejska grupa, składająca się z wielu wspaniałych muzyków, instrumentalistów, gra standardy jazzu tradycyjnego – „happy jazz”, swing, dixland, pop, muzykę taneczną całego świata, od Glenna Millera poczynając, poprzez The Beatles, opartą na własnych aranżacjach współczesne przeboje, także na muzyce rock’n’rollowej, kończąc. Występowali w wielu programach telewizyjnych, na wielu eventach czy festiwalach jazzowych (Złota Tarka, Sopot Molo - Jazz Festiwal, „Herbatka u Tadka”) na różnorakich imprezach okolicznościowych i bankietach.

 

Liderem tej grupy jest wspaniały muzyk (klarnet, saksofon, również śpiewa), sportowiec, były reprezentant polski w dziesięcioboju, rekordzista kraju w tej dyscyplinie - Jerzy Detko. W latach 70-tych grał z wielkim powodzeniem w gdańskim, studenckim klubie KWADRATOWA. Na początku lat 80-tych zakłada zespół Detko Band, który z dużym powodzeniem, nie tylko na Wybrzeżu, występuje do dzisiaj.

 

Zespół występował za granicą, w krajach ościennych i w Skandynawii. Szczególnym sukcesem może poszczycić się występując na festiwalu jazzowym w Finlandii. Podstawowe instrumenty zespołu to wspomniany saksofon, klarnet, puzon, trąbka, pianino, gitara, banjo i perkusja. Ubrani są w jasne garnitury w prążki, krojem przypominające modę lat 20/30-tych minionego wieku, na głowach białe kapelusze z czarną otoczką, typu borsalino.

 

Na bankiecie było wielu lokalnych notabli, ludzie z przemysłu muzycznego, świata polityki, uczestnicy V Edycji konkursu WSPOMNIENIA MIŁOŚNIKÓW ROCK’N’ROLLA, dziennikarze lokalnych mediów, muzycy i piosenkarze występujący w muzycznym maratonie na scenie Opery Leśnej, pracownicy Sopockich Korzeni, mieszkańcy Trójmiasta i inni nie wymienieni a zaproszeni goście z Polski.

 

Podczas konsumpcji tworzyły się dyskusyjne, kuluarowe grupki, również i my tworzyliśmy swoją podgrupę. Wśród naszych rozmówców znaleźli się między innymi, Jurek Skrzypczyk (Cz. G), Marek Piekarczyk (TSA) czy Wojtek Korzeniewski (prezes Fundacji). Na bankiecie, pomimo zmęczenia, odhaczyli się wszyscy z naszej grupy tj, Henia i Czarek Franckowie, Anna Hoffmann, bracia Jochanowie z żonami (Ewa i Alicja), Wojtek Szymon ze Sławkiem Zielińskim, swoim sopockim przyjacielem, Maryla Tejchman, Ewa Komar i moja osoba.

 

 

W przerwie między granymi przez zespół Detko Band rundkami, po raz ostatni zabrał głos prezes Fundacji, Wojtek Korzeniewski. Podsumowując zakończone święto Sopockich Korzeni, podziękował wszystkim, którzy przybywając na uroczystości, tym samym przyczynili się do uatrakcyjnienia i ubarwienia spotkania.

 

Szczególnie podziękować chciałem tym osobom – zagaił prezes - które nadesłały do nas prace na konkurs V Edycji. W natłoku obowiązków, wcześniej nie miałem okazji przybliżyć państwu dwóch osób, największego darczyńcę w historii istnienia naszych konkursów, Wojtka Szymańskiego z Nowego Jorku, podarował nam ponad pół tony, rock’n’rollowych płyt długogrających (LP) i jego przyjaciela z Tomaszowa Mazowieckiego, Antka Malewskiego, bez którego nigdy nie poznalibyśmy Wojtka i nie otrzymalibyśmy tak atrakcyjnej przesyłki. Antek jest katalizatorem całego przedsięwzięcia. Również muszę z tego miejsca podziękować wielu ludziom i instytucjom, szczególnie morskiemu przewoźnikowi na trasie Nowy Jork – Gdynia, firmie C.H. HARTWIG. Wojtku pozwól do nas na scenę.

 

Przy odegranym When The Saint’s Go Marchin’ In (Gdy wszyscy święci idą do nieba) przez Detko Band i ogromnym aplauzie zebranych, Wojtek Szymon energicznymi susami wkroczył na scenę, przywitany gorąco uściskiem przez swojego imiennika z Fundacji, - Nigdy nie przypuszczałem, jeszcze w lipcu tego roku – powiedział Szymonże mogę dzisiaj znaleźć się wśród was na przepięknym jubileuszu pięciolecia waszej instytucji. To dzięki Antkowi, który znalazł odbiorcę i podjął się mediacji z nim, muszę przyznać skutecznej, mogłem przekazać „skarb mojego życia” waszej Fundacji. Myślę, a chciałbym dożyć takiej chwili, że moje płyty znajdą swoje miejsce w powstającym Muzeum Muzyki Rozrywkowej i Polskiego Rock’n’Rolla. Zakończył swoje wystąpienie niczym prezes Korzeniewski okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, a wszyscy mu zawtórowali, - Niech żyje Rock’n’Roll.

 

Kiedy Szymon był na scenie podszedł do mnie mężczyzna, wysoki (z 1.90 wzrostu) o potężnej posturze ciała i zagaił, - Zauważyłem, że jest pan kolegą pana Wojtka z Nowego Jorku, który teraz zabiera głos. Nazywam się Piotr Szczęsnowicz, pochodzę z Trójmiasta. Chciałem panu powiedzieć, że jestem pracownikiem C.H. HARTWIG i osobiście wymienione pół tony płyt transportowałem przez Atlantyk do portu w Gdyni. Po chwili dołączył do nas schodzący ze sceny Wojtek Szymon, przedstawiłem mu przewoźnika darowizny a Wojtek zdziwionym okrzykiem wyrzucił z siebie, - O Boże jaki ten świat jest mały. Było to bardzo sympatyczne spotkanie, pomyślałem sobie, że nie tylko ten świat jest mały ale jak to wyreżyserował sam Pan Bóg, kto by pomyślał, że mogło dojść do takiego spotkania, to nie był przypadek.

 

 

Po godzinie, zatłoczona Sala Widowiskowa troszkę się przeludniła tak, że stworzyły się dobre warunki do tańczenia co wielu znajdujących się w lokalu wykorzystało. Wykorzystaliśmy i my. Czarek poprosił Marylę a ja Anię Hoffmann, troszkę zarock’n’rollowaliśmy, kiedy chłopcy z Detko Band zagrali Walk On Life z repertuaru Dire Straits czy utwór Eddie Cochrana, C’mon Everybody. Pociągnęliśmy za sobą inne pary i zrobiło się całkiem tanecznie. Kiedy pan Jerzy, kierownik zespołu, cudownie wykonał na klarnecie wielki, migdałowy hit Sidney Becheta z początku lat 60-tych, Petit Fleur (Mały kwiatek) wiele par dołączyło do nas by w półmroku Sali, mocniej poczuć zapach swojej partnerki.

 

Dochodziła 2.00 w nocy jak Jerzy Detko zapowiedział ostatni utwór programu, Tiger Rag. Na Sali pozostała nas niewielka grupa osób. Wysłuchaliśmy i wytańczyliśmy wspaniale wykonany wielki, jazzowy przebój lat 50-tych, by po opuszczeniu obiektu Opery Leśnej udać się na bazę noclegową do Hotelu Leśnego. Zmęczeni a spełnieni, pełni wrażeń, szybko udaliśmy się do łóżek, wiedząc, że nasza dziewczyna z sekcji, Ania Hoffmann już dziś rano, sobota 21 września, kończy swój pobyt w Sopocie i wyjeżdża do domu, do Szczecina. Tak oto oficjalnie zakończyło się świętowanie jubileuszu Fundacji Sopockie Korzenie.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 04.11.2013 11:04
W sekwencji dotyczącej statuetki FENOMEN przedstawiłem kapitułę przyznającą tą nagrodę (Fundacja Sopockie Korzenie) ale głównym fundatorem tej nagrody jest sopocka firma zajmująca się dystrybucją instrumentów muzycznych MEGA MUSIC, której właścicielem jest pan DARIUSZ ADAMOWICZ. Przepraszam za pominięcie tej ważnej instytucji. Pragnę nadmienić, że Marek Karewicz jest trzecim nagrodzonym tą statuetką. Przed nim zaszczytny tytuł FENOMENA otrzymali; Franciszek Walicki i Zbigniew Hołdys.

Antek Malewski 03.11.2013 11:57
Wymieniony w treści przyjaciel z Sopotu Wojtka "Szymona", Sławek nazywa się Zalewski a nie jak omyłkowo podałem Zieliński. Przepraszam pana Sławka i czytelników za pomyłkę w tekście.

Antek Malewski 03.11.2013 11:47
Opisuję FOTO 1. FOTO - na terenie Opery Leśnej przed budynkiem Sali Widowiskowej Marek Piekarczyk w asyście swoich wielbicielek Ewy Komar (po lewej) i Ani Hoffmann (po prawej). 2. FOTO - plakat zapowiadający Nocny, muzyczny maraton. 3. FOTO - Czarek Francke i Ewa Komar 4. FOTO - Na widowni Opery Leśnej, Jochanowie i Marek Karewicz. 5. FOTO - Wojtek Korzeniewski z zespołem Detko Band na scenie Sali Widowiskowej. 6. FOTO - Wojtek "Szymon" i Wojtek Korzeniewski w czasie bankietu. 7. FOTO - bracia Jochanowie z prezesem Fundacji Wojtkiem Korzeniewskim w Sali Widowiskowej podczas bankietu. 8. FOTO - z przyjacielem Andrzejem Szlachtą (dziennikarz z Gliwic) przed budynkiem Sali Widowiskowej. 9. FOTO - Ania Hoffman ze swoim idolem Markiem Piekarczykiem. 10. FOTO - W Sali Widowiskowej podczas ogłaszania wyników konkursu od lewej, Sławek Zalewski przyjaciel "Szymona" z Sopotu, Wojtek "Szymon" i ja Antoni. 11. FOTO - z morskim przewoźnikiem z firmy C.H. HARTWIG podczas bankietu panem Piotrem Szczęsnowiczem. 12. Ja z Anią Hoffmann na widowni Opery Leśnej w czasie nocnego maratonu muzycznego.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie małe

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Pytanie dla wszystkich: skąd wam się wzięła ta Ewa i kto to jest ta Ewa?!Źródło komentarza: Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodziAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowny Panie Mariuszu. Czy naprawdę musi Pan mnie wkur... tym społecznym dnem - powiatowym katechetą? No i, co na ten tekst powyżej można napisać.... I co z tego, że ja i inni będą się tutaj pastwić nad tym społecznym, powiatowym gniotem? Ten społeczny i samorządowy gniot miał, ma i będzie miał gdzieś. A potem przyjdzie następna sesja, będziecie chcieli tego gniota odwołać i potem znów będzie Pan jęczał, że tego samorządowego gniota nie odwołaliście. Jedyna pociecha z tych pańskich, cyklicznych jęków jest taka, że, póki co, ryży donek pozwala Panu na takie medialne wyskoki.Źródło komentarza: Za wątpliwą promocję płacimy wszyscyAutor komentarza: OooTreść komentarza: Czy kiedyś te uroczystości będą dostępne dla mieszkańców a nie na sztukę czyli zebrać uczniów pracowników i w godzinach pracy zrobić imprezkęŹródło komentarza: Upamiętniliśmy 162. rocznicę wybuchu Powstania StyczniowegoAutor komentarza: KersTreść komentarza: Grubo idziemyŹródło komentarza: Pierwszy zimowy transfer w LechiiAutor komentarza: BenekTreść komentarza: Dać na Dyrektora katechetę ten przynajmniej zadba o ludzi.Źródło komentarza: Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodziAutor komentarza: TomaszowianinTreść komentarza: Nie widziałem LGBT w szkole, za to księdza widać wszędzie.Źródło komentarza: Opublikowano rozporządzenie ws. wymiaru lekcji religii w szkołach i przedszkolach
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 533DB Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 533DB Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisCzy łóżko rehabilitacyjne można otrzymać od nas niemal za darmo? Tak. Pomożemy załatwić wszelkie formalności  Na zdjęciu: Obudowa PB 533 DB w kolorze orzech, z dwoma wkładami PB 521 wraz z okrągłymi podstawami łóżka.Obudowa PB 533 DB wraz z wkładami PB 521, to nasza propozycja rozwiązania umożliwiającego korzystanie z łóżka przez oboje partnerów przy zachowaniu wszystkich jego istotnych funkcji. To jedyne w swoim rodzaju łóżko umożliwia stałe wsparcie i obecność opiekuna/partnera, co stanowi istotny czynnik w rekonwalescencji i opiece nad chorym.Więcej informacji Kolory standardowe: Kolory niestandardowe*:DETALE PRODUKTU:1. Aplikacje z drewna bukowego4. Indywidualne sterowanie leżami2. Możliwość konfiguracji z barierką składaną5. Podwójny system podnoszenia3. Różne wymiary leża 6. Okrągłe podstawy łóżkaOPCJE:zmiana długości i szerokości leża • zmiana kolorystyki • możliwość zastosowania okrągłych podstaw kółPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze330 kgMaksymalna waga użytkownika2 × 140 kgRegulacja wysokości leża:od 39 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:206 × 165 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:
Profilowana poduszka do siedzenia SEAT COMFORT Profilowana poduszka do siedzenia SEAT COMFORT Cena: Do negocjacjiZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientówWygodna pozycja siedzącaOchrona przed napięciami mięśniowymiOdciążenie kręgosłupaSeat Comfort to idealne rozwiązanie dla osób szukających komfortu i prawidłowego ułożenia ciała podczas siedzenia. Dostosowująca się do ciężaru użytkownika pianka z pamięcią kształtu umożliwia właściwą pozycję i równomierne rozłożenie ciężaru ciała. Dzięki temu odciążony jest kręgosłup, co niweluje odczucie zmęczenia podczas czynności wykonywanych na siedząco. W zajęciu prawidłowej pozycji pomagają dodatkowe wyprofilowania pod uda.Poduszka uniwersalna ze względu na swoją elastyczność i możliwość dopasowania do miejsca, w którym jest stosowana. Idealna do wykorzystania w domu, pracy, samochodzie lub na wózku inwalidzkim. Spód wykonany jest z materiału antypoślizgowego, dzięki czemu poduszka nie przesuwa się i w przeciwieństwie do innych tego typu wyrobów, doskonale działa ze śliskimi powierzchniami (np. metal, tworzywo sztuczne).Wskazania: Profilaktyka w powstawaniu odleżyn, przeciążenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa, choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa, wymuszona długotrwała pozycja siedząca.Przeciwwskazania: Nie stwierdzonoKonserwacja: Pianka z pamięcią kształtu nie nadaje się do prania. Pokrowiec zewnętrzny jest zdejmowalny i może być prany w temperaturze do 30°C/ 86°F. Ze względu na sposób transportu, poduszka po wyjęciu z opakowania może mieć "zapach fabryczny". Aby zniknął, przed pierwszym użyciem, wystarczy przewietrzyć poduszkę.Skład:Poduszka: 100% PUPoszewka (góra i boki): 93% poliester, 7% spandex, z uchwytem z bokuPoszewka (spód): 100% poliester z kropkami antypoślizgowymiWymiary: 45X 37X9cmGęstość: 45kg/m3
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama