Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 12 stycznia 2025 00:48
Reklama
Reklama

Fantastyczne widowisko! Kolejny sukces Lechii!

Cóż to było za spotkanie. Nie zabrakło emocji, pięknych strzałów na bramkę, ładnej gry zespołowej, kapitalnych interwencji bramkarskich, a przede wszystkim bramek. Dzisiejszy półfinał Pucharu Polski w wykonaniu Lechii to prawdziwy thriller, którego sam Alfred Hitchcock by się nie powstydził.

Lechiści od pierwszej minuty próbowali narzucić własny styl gry. W trzeciej minucie dobrym, mocnym uderzeniem z ok. siedemnastego metra popisał się Kubiak, ale bramkarz gości Mateusz Antczak popisał się dobrą interwencją, piąstkując piłkę.

 

W 8 minucie Lechiści wywalczyli „aut”, który rozegrali w sposób kombinacyjny. Cała akcja ofensywna zakończyła się uderzeniem Rakowskiego w nogi jednego z obrońców Mechanika. Dobra okazja Lechii.

 

Trzynasta minuta mogła okazać się dla nas pechowa.  Dwójka graczy z Radomska prostymi zagraniami rozmontowała naszą obronę. Jeden z nich strzałem po ziemi próbował zaskoczyć Holewińskiego i niewiele się pomylił – Tomaszowianie mieli sporo szczęścia.

 

W 19 minucie Stańdo zaprezentował dobre dogranie z prawego skrzydła do ustawionego w polu karnym Kubiaka. Z całej sytuacji obronną ręką wyszedł Antczak, który popisał się znakomitym refleksem.

 

Pięć minut później drużyna gości wyprowadziła kolejny kontratak dwójką piłkarzy, po którym szanse sprawdzenia swoich umiejętności miał Artur Holewiński. Nasz bramkarz tym razem nie miał szczęścia i piłka uderzona mocno po ziemi wpada do siatki – przegrywamy 0:1. Brak zdecydowania naszej obrony w tej sytuacji był porażający.

 

W 38 minucie mamy pierwszą kontrowersyjną sytuację. Ustawiony z prawej strony Stańdo, próbuje dograć piłkę w pole karne. Zawodnik Mechanika ustawiony w swojej „szesnastce” rozpaczliwie interweniuje i zdaniem piłka kopnięta po ziemi przez Dawida (naszym zdaniem)zostaje zatrzymana ręką…arbiter nakazał jednak grać dalej.

 

Dwie minut później przed doskonała szansą na wyrównanie stanął Rakowski. Kacper otrzymał wysoką piłkę z lewego skrzydła. Niepilnowany i ustawiony na 6 metrze napastnik zielono – czerwonych mógł zrobić z nią wszystko, ale uderzył głową i fatalnie spudłował w wyśmienitej okazji.

 

W 45 minucie „błąd” Rakowskiego naprawić mógł Kubiak, ale zamiast uderzać z 11 metra, postanowił zatańczyć z rywalami i ostatecznie się wywrócił.

 

Lechia po dobrej pierwszej połowie przegrywała 0:1. Po tym co oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach (nie licząc meczu z Wartą, którego nie widziałem w całości), Lechiści poprawili wiele rzeczy, ale nie poprawili jednego: żaden z naszych graczy nie potrafił podjąć decyzji o uderzeniu z pierwszej piłki, brakowało także indywidualnych rajdów w sytuacji „1 na 1”. Zamiast podjąć ryzyko i minąć rywala, niektórzy piłkarze zwyczajnie bali się stracić piłkę. To, czego nie zrobili Lechiści, zrobili gracze z Radomska i to oni mogli się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia.

 

Tuż na początku drugiej połowy Majic zdjął z boiska Stańdo, a w jego miejsce pojawił się Potakowski.

 

Lechiści od pierwszego gwizdka ruszyli do odrabiania strat. W 47 minucie kolejnej okazji, tym razem dobrym podaniu Cyrana nie wykorzystał Kubiak, na którego przeszkodzie stanął bramkarz Antczak.

 

Kubiak tego dnia nie miał dobrze ustawionego celownika. W 55 minucie nasz napastnik ponownie mógł doprowadzić do wyrównania, ale wywalczył zaledwie rzut rożny. Kamil zamiast próby uderzenia ponownie zaprezentował nam „tańce hulańce” i po raz kolejny okazał się nieskuteczny.

 

Po stałym fragmencie gry, nastroje poprawić mógł Milczarek, ale defensor Lechii trafił w nogi obrońcy. Antczak zaczarował bramkę gości.

 

W 60 minucie Mirecki dźwignął dwóch rywali zszedł do linii końcowej i próbował dograć piłkę w pole karne do ustawionych na 6 metrze Lechistów. Kolejna rozpaczliwa interwencja w „szesnastce” gracza Mechanika i dotknięcie piłki ręką zakończyło całą zabawę Marcina. Podobnie jak w przypadku Stańdy, arbiter nakazał grać dalej i nie odgwizdał rzutu karnego.

 

Lechiści nie przestają gnębić podmęczonych już rywali.

 

Cztery minuty później ciężar gry na swoje barki bierze Cyran. Kamil próbuje szczęścia z dystansu, ale jego uderzenie jest zbyt lekkie.  Niespełna 60 sekund później kolejną kapitalnym zagraniem do Rakowskiego popisuje się Kubiak, ale Kacper okazuje się nieskuteczny

 

W 68 minucie oglądamy drugą zmianę w naszym zespole. Witczaka zmienia Piechna. Lechiści nie przestają atakować.

 

Mija sześć minut i Lechia wykonuje rzut wolny około 20 metrów przed bramką rywala. Do piłki podchodzi Cyran i Kubiak -uderzenie wykonuje ten pierwszy. Sunąca po ziemi „gała” mija źle ustawiony mur i wpada do siatki. Kamil Cyran doprowadza do remisu! Kapitalnie wykonany stały fragment gry zaskakuje Antczaka i jego kolegów.

 

Lechiści nie odpuszczają i próbuję iść za ciosem. Rywale są już bardzo zmęczeni. Niespełna 60 sekund po bramce Cyrana, cios kończący może zadać Mirecki, ale Antczak fantastyczną paradą nie daje się pokonać.

 

W 78 minucie jeden z Lechistów (bodajże Mirecki) trafia w spojenie słupka z poprzeczką. Piłka wraca do gry i wpada pod nogi Rakowskiego, które z bliskiej odległości uderza raz i drugi, ale obrońcy w niesamowitych wręcz okolicznościach wykazują się niesamowitym hartem ducha i w beznadziejnej wręcz sytuacji ratują zespół Mechanika.

 

Mijają trzy minuty i bramkarz gości po raz kolejny daje znać o sobie. Antczak bez problemu „łapie” strzał z dystansu Cyrana.

 

W 86 minucie swojego szczęścia próbuje Matysiak. Nasz defensor strzela bardzo mocno i celnie, ale Antczak wyczyniał cuda i sparował piłkę nad poprzeczkę.

 

W doliczonym czasie gry wyśmienitą okazję na zakończenie całej rywalizacji dwukrotnie miał Piechna. Jednak w pierwszej akcji, po „kotle” w polu karnym Mechanika ustawiony na 3 – 4 metrze Grzesiek źle trafił w piłkę. Chwilę później Piechna uderza na bramkę, ale Antczak paruje futbolówkę na słupek!

 

Niewykorzystane sytuację lubią się mścić. W ostatniej akcji meczu, goście mieli wszystko, aby wygrać to spotkanie. Szybka kontra i potknięcię kończu sę kontratakiem trzech graczy Mechanika, którzy mają przed sobą jedynie Artura Holewińskiego.

 

Akcja „sam na sam” kończy się złym przyjęciem piłki przez jednego z nich, ale także strzałem.

 

Bramkarz Lechii z najwyższym trudem wyszedł z całej sytuacji zwycięsko i futbolówka przeleciała obok słupka. Po niezwykle emocjonujące drugiej połowie i znakomitej grze Antczaka, a także Holewińskiego przyszło obejrzeć nam dogrywkę.

 

Ta rozpoczęła się wyśmienicie. Pierwsza próba Lechii z rzutu rożnego kończy się uderzeniem Dolota głową. Piłka po koźle, przelatuje nad poprzeczką.

 

Po chwili mamy odpowiedź z drugiej strony, ale strzał zawodnika gości ląduje na rękawicach Holewińskiego.

 

W 94 minucie zawodnik gości Tazbir decyduje się na mocne uderzenie z dystansu. Holewiński jest bez szans i piłka wpada w samo okienko bramki Artura.

 

Na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy czekać długo. Dwie minuty później do głosu doszli Lechiści. Doskonałe podanie z głębi pola na szósty metr do Rakowskiego zostaje zamienione na bramkę wyrównującą. Nasi gracze ponownie wyrównali stan rywalizacji.

 

W 98 minucie Mirecki w dogodnej sytuacji, trafia tylko w bramkarza. Odpowiedź jest natychmiastowa, ale silne uderzenie piłkarza gości o centymetry mija spojenie słupka z poprzeczką.

 

W 105 minucie nasi gracze, ponownie mieli wszystko w swoich nogach. Strzał Mireckiego z ostrego kąta paruje przed siebie Antczak. Ustawiony na ok. 13 metrze Piechna może poprawić dorobek Lechii, jednak Antczak po raz kolejny „muruje” bramkę.

 

Przełom w szeregach naszego zespołu nastąpił w 113 minucie, w której to Cyran otrzymawszy piłkę przed szesnastką rywala decyduje się na zaskakujące uderzenie. Tym razem Antczak dał się zaskoczyć i Lechia mogła cieszyć się z prowadzenia 3:2!

 

Dwie minuty bohater spotkania schodzi z boiska, a w jego miejsce pojawia się Iwańczyk. Po chwili rezultat próbuje podwyższyć Potakowski, ale Antczak dwoi się i troi, aby już więcej goli nie padło. Mija kilkanaście sekund i Iwańczyk może mieć prawdziwe wejście smoka. Maciek uderza jednak troszkę za lekko.

 

Piłkarze niemieccy charakteryzują się tym, iż grają do ostatniej minuty. Lechiści w końcówce meczu troszkę się odprężyli. W 120 minucie frontalny atak graczy Mechanika, zakończył się znakomitym atakiem pozycyjnym i doskonałą pozycją do strzału na bramkę Artura Holewińskiego.

 

 Goalkeeper Lechii po raz kolejny uratował swój zespół przed wpadką, broniąc silne uderzenie niepilnowanego piłkarza Radomska z ok. 12 metra.

 

Lechia w dramatycznych okolicznościach, ale jednak zasłużenie awansowała do Pucharu Wojewódzkiego! Gratulujemy piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu.

 

 

RKS LECHIA - MECHANIK RADOMSKO 3:2 (0:1; 1:0; 1:1; 1:0)

Skład: Holewiński - Milczarek, Matysiak, Dolot, Król - Mirecki, Stańdo, Witczak, Cyran, Kubiak - Rakowski

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
opady śniegu

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1010 hPa
Wiatr: 32 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 340 Cena: Do negocjacjiZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 340 w rozmiarze 120×200 cm w kolorze buk z płytą osłaniającą napęd łóżka. Akcesoria: stolik Rubens 9 w kolorze buk.Wyjątkowa propozycja wśród łóżek, zaprojektowana z myślą o komforcie i bezpieczeństwie użytkowników o zwiększonej masie ciała. Wzmocniona konstrukcja, szersze leże oraz dostosowane do dużych obciążeń napędy, pozwalają na korzystanie z tego łóżka przez użytkowników o maksymalnej wadze do 215 kg. Z uwagi na ponadprzeciętne parametry techniczne, łóżko PB 340 przeznaczone jest szczególnie dla pacjentów bariatrycznych.DETALE PRODUKTU:1. Szerokość leża 100 i 120 cm4. Wytrzymałe, higieniczne leże2. Dopuszczalne obciążenie 250kg5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Nowoczesny napęd podnoszenia łóżka6. Osłona frontu (opcja)OPCJE:osłona frontu • zmiana długości i szerokości leżaPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze250 kgMaksymalna waga użytkownika215 kgRegulacja wysokości leża:od 30 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:218 × 112 (132) cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:109,8 (123,5) kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama