W zasadzie są to prawdy na tyle oczywiste, że nie trzeba o ich słuszności nikogo przekonywać. Władze wielu miast przygotowują wieloletnie strategie rozwoju gospodarczego, wiedząc że ma on kluczowe znaczenie dla życia mieszkańców. Obejmują one komunikację, oświatę ponadgimnazjalną, gospodarkę gruntami, politykę podatkową oraz współpracę z wyższymi uczelniami oraz ośrodkami akademickimi. Wszystko po to aby poprawić atrakcyjność inwestycyjną i tworzyć przyjazną atmosferę dla przedsiębiorczości. Czy w Tomaszowie kiedykolwiek podjęto próbę przygotowania takiej spójnej koncepcji? To pytanie ma oczywiście charakter retoryczny. „Gospodarka, głupcze!” jest hasłem wciąż aktualnym, tylko czy głupiec jest w stanie to pojąć?
Trzeba chyba zacząć od tego, że władze samorządowe nie mają w naszym mieście partnera, z którym mogły konsultować swoje zamierzenia, mające wpływ na sferę gospodarczą miasta. Mówię oczywiście o podmiocie zorganizowanym w sposób formalny w Izbę Gospodarczą lub Stowarzyszenie a nie o koledze z firmy budowlanej, który rozwój miasta postrzega jedynie przez pryzmat własnych dochodów i to w krótkiej perspektywie czasowej. Organizacja tworzy bowiem wypadkową poglądów i interesów reprezentowanych przez różne branże. Zresztą taka organizacja wszechwiedzącym i wszechwładnym władzom potrzebna do szczęścia nie jest. Zasobny w finanse recenzent mógłby doprowadzić w krótkim czasie do upadku niemądrych „rządzicieli”. Lepiej więc by się przedsiębiorcy nie organizowali. Co najwyżej od czasu do czasu poprosi się ich o sponsoring tego czy innego ważnego wydarzenia, na którym jaśnie oświecona władza będzie miała okazję zaprezxentować własną dobroduszność.
Efekt mamy taki, że w Powiatowej Radzie Zatrudnienia przedsiębiorców i pracodawców reprezentować miał harcerz i emerytowany żołnierz a przy okazji nie spełniający ustawowych wymogów dyrektor OSiR, Bogdan Smolarek. Na szczęście powołujący to gremium starosta Kagankiewicz, zachował resztki zdrowego rozsądku i tej osoby w skład Rady nie powołał.
Na 14 osób zasiadających w Powiatowej Radzie Zatrudnienia, sześcioro to radni miejscy lub powiatowi o biznesie nie mający zielonego pojęcia, skład uzupełniają związkowcy oraz urzędnicy. Po jednym reprezentancie mają Cech oraz Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców Powiatu Tomaszowskiego, które są organizacjami o charakterze bardziej fasadowym, niż opiniotwórczym i reprezentatywnym.
Gdy przejrzymy listę nazwisk to ręce po prostu opadają. Przyznam, że mocno irytuje mnie wpychanie się na siłę niektórych osób w każde możliwe miejsce, gdzie można posiedzieć, wypić kawkę i poprzegryzać paluszki albo ciasteczka. Te same osoby bywają specjalistami od pomocy społecznej, edukacji, bezrobocia i Bóg wie czego jeszcze. Widzimy ich wszędzie, chociaż nigdzie niczego konstruktywnego nie wnoszą.
Organizacja przedsiębiorców jest w Tomaszowie jednym z najpotrzebniejszych podmiotów, pod warunkiem, że będzie prowadzona w sposób profesjonalny i z dużym zaangażowaniem oraz że będzie tworem apolitycznym, co rozumiem jako brak podporzadkowania interesom jakiejkolwiek partii politycznej a nie jako niemożność stworzenia np własnego komitetu wyborczego.
Szkoda, że nie widać chęci jej powołania również ze strony samych przedsiębiorców. Panuje dziwna niemoc w tym względzie i niechęć do zrzeszania się we własnym interesie. Patrząc na koniec własnego nosa trudno zauważyć, że co roku ktoś podnosi podatki lokalne nie zważając na ogólną koniunkturę gospodarczą, że nie można sensownie inwestować, bo ktoś zmarnotrawił kilka milionów złotych na plan zagospodarowania przestrzennego, którego nie ma a wszelkie programy pomocowe czy przeciwdziałania bezrobociu wzięte są niejako z kosmosu, bo tworzą je ludzie, którzy może znają gospodarkę z urzędowych startystyk ale nie z codziennej praktyki.
Do tematu organizacji przedsiębiorców i Powiatowej Rady Zatrudnienia jeszcze powrócimy. Wyobraźmy sobie natomiast, że jesteśmy inwestorem, który chciałby w Tomaszowie Mazowieckim wybudować fabrykę. Konia z rzędem temu, kto jakąkolwiek informacje o ofercie inwestycyjnej znajdzie na stronie internetowej Urzędu Miasta. Nie ma też żadnej osoby, która byłaby odpowiedzialna za obsługę inwestorów, pierwszy kontakt oraz wszelkie możliwe wsparcie. Więcej o możliwościach inwestowania dowiedzieć się można u pośrednika w obrocie nieruchomościami niż bezpośrednio w Urzędzie Miasta.
Tymczasem małe, średnie i duże miasta tworzą specjalne komórki, które zajmują się obsługą inwestorów. Są one pierwszym i najważniejszym kontaktem dla przedsiębiorcy. Pracownicy są w stanie odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące warunków inwestycyjnych, zasobów ludzkich, potencjalnych kosztów najmu powierzchni biurowej itp.
Biura Obsługi Inwestora zapewniają opiekę „pilota inwestycyjnego” odpowiedzialnego za organizację spotkania z władzami miasta i powiatu, uczelniami, firmami rekrutacyjnymi. Po decyzji o ulokowaniu firmy, jego zadaniem jest ułatwienie procesu uzyskiwania wszystkich decyzji administracyjnych, niezbędnych do rozpoczęcia działalności.
Tak się dzieje w miastach, gdzie hasło „gospodarka, głupcze” nie jest adresowane do głupców. A z atmosfery przyjaznej przedsiębiorcom i inwestorom tworzy się marki własne tych miast. W Tomaszowie, śmiem twierdzić, jest całkowicie odwrotnie. Nie tylko nie ma żadnej komórki urzędu (nawet jeśli któryś z wydziałów ma takie zadanie zapisane) ale nawet osoby, która byłaby w stanie udzielić merytorycznej pomocy inwestorowi. Wiedza o potencjalnych terenach pod inwestycje kończy się na ruinach dawnego Wistomu, bo kawałek Specjalnej Strefy Ekonomicznej, który był jeszcze w posiadaniu miasta został w sposób całkowicie bezmyślny sprzedany.
Elementem strategii rozwoju gospodarczego jest też położenie miasta i jego skomunikowanie. Doprawdy trudno pojąć dlaczego to Jacek Kowalewski zabiegać musi o to by droga S74 przebiegała w okolicach Tomaszowa, tworząc tu ważny węzeł komunikacyjny a nie robi tego przez prawie osiem lat prezydent miasta. Podobnie rzecz ma się z koleją aglomeracyjną, jaka powstaje obecnie w Łodzi. Dlaczego Tomaszów nie został uwzględniony w projekcie? Po prostu władze miasta o to nie zabiegały. Kiedy inne miasta składy wnioski o dofinansowanie zakupu nowych autobusów komunikacji miejskiej w Tomaszowie kupowano kolejne złomy z demobilu z milionami przejechanych kilometrów na licznikach, co dodatkowo miało być nie wiadomo dlaczego powodem do dumy. Czy ktoś to pojmuje? Ja nie za bardzo.
Za rok odbędą się kolejne wybory samorządowe. Tomaszowianie raz jeszcze pójdą głosować i po raz kolejny postawią przy nazwiskach, które im się „kojarzą”, które ktoś im podsunął lub bo im się „wydaje”, że będą właściwe. Kandydaci na prezydenta będą obiecywać złote góry ale nikt nie pokusi się o realną ocenę tych obietnic.
Napisz komentarz
Komentarze