SKŁAD: Chachuła, Matysiak, Dolot, Cyran, Milczarek, Potakowski, Szymczak, Kmieć (82 Stando), Witczak (72 Kowalski), Morgaś (55 Pogorzała), Piechna.
Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wynikiem 1:1. W środowym pojedynku prze blisko 90 minut utrzymywał się wynik remisowy, jednak większą cierpliwością w grze wykazali się Warszawiacy. Oba zespóły po 16 grach zajmowały 3 i 4 miejsce w tabeli, mając na swoim koncie po 31 pkt.
W pierwszej połowie spotkania bliski pokonania Wysockiego, był Grzegorz Piechna, który uderzał głową, jednak jego strzał świetnie wybronił goalkeeper Ursusa.
"Przykład" z naszego gracza w 22 minucie wziął Kabala, ale Chachuła sparował nad poprzeczkę, zmierzająca do bramki piłkę.
Gracze Ursusa atakowali co raz śmielej. W 34 minucie po akcji prawym skrzydłem, na dośrodkowanie zdecydował się Dawid Jarczak, który zgubił po drodze Morgasia i Milczarka. Akcję kolejnym uderzeniem głową zamknął Kabala, ale fatalnie spudłował.
Lechiści po 45 minutach remisowali z Ursusem 0:0.
Druga połowa to przewaga gospodarzy, którzy stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji do objęcia prowadzenia.
W 47 minuce, po raz trzeci w tym meczu Kabala próbował zaskoczyć Chachułę uderzeniem głową, ale nasz bramkarz nie miał problemów z interwencją. Prawdę mówiąc strzały Kabali, bardziej przypominały przypadkowe strącenia, aniżeli prawdziwe próby strzeleckie.
Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a gracze Ursusa po raz kolejny dali znać o sobie. Szybka akcja ofensywna prawym skrzydłem, zakończyła się dośrodkowaniem Łowickiego na 10 metr. Fatalnie krycie odpuścił Dolot, który nie przypilnował Jarczaka, a ten wykorzystując gapiostwo naszego defensora, zdołał oddać ładny i silny strzał głową w kierunku długiego słupka. Na nasze szczęście - zabrakło centymetrów.
W 62 minuce ekipa Ursusa nie wykorzystała najlepszej okazji w meczu. Jarczak świetnie wyłożył piłkę na 16 metr Kabali. Zawodnik z Warszawy, ładnie zwiódł obrońców Lechii, wypuszczając sobie futbolówkę na 11 - 12 metr, po czym podjął próbę strzelecką. Chachuła jednak nie zawodzi i fantastyczną interwencją "ratuje" bezbramkowy remis.
Niestety co się odwlecze to nie uciecze. Pojedynek ten dobiegał końca. Na zegarze widnieje dziwięćdziesiąta minuta meczu.
Akcję prawym skrzydłem postanowił wyprowadzić gracz gospodarzy, który w dziecinny sposób zdołał ograć Matysiaka i w dość nieporadny sposób wbił piłkę w "szesnastkę" Lechii. Szansę na dobrą interwecnję ma Cyran, ale Kamil nie trafia w futbolówkę i mija się z piłką, a ta ląduje pod nogami Kamińskiego.
Zawodnik Ursusa źle przyjął piłkę w polu karnym. sytuację próbuje ratować Kowalski, na murawie dochodzi do kontaktu na granicy przewinienia.
Arbiter meczu nie ma wątpliwości i wskazuje na 11 metr. Czy była "jedenastka"? do oceny pozostawiam to wam (foto).
Rzut karny, to jednak jeszcze nie gol. Swojego szczęścia próbuje Łowicki, który uderza po ziemii w lewo, Chachuła niestety rzuca się w prawo i Ursus obejmuje prowadzenie 1:0. Mija ok 180 sekund i arbiter kończy mecz - jakże dla nas pechowy.
Już w sobotę naszych graczy czeka kolejny trudny mecz. Tym razem pojedziemy do Targówka na mecz z bardzo dobrze grającym wiosną GKP. Początek godzina 14.30
FOTO I VIDEO dzięki uprzejmości portalu lechia1923.pl
Napisz komentarz
Komentarze