Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 23 lutego 2025 10:19
Reklama
Reklama

Wiesław Kmiecik - miał wkład w medal Kowalczyk, teraz wprowadził łyżwiarzy do światowej czołówki

Wiesław Kmiecik - miał wkład w medal Kowalczyk, teraz wprowadził łyżwiarzy do światowej czołówki

 

Wiesław Kmiecik - miał wkład w medal Kowalczyk, teraz wprowadził łyżwiarzy do światowej czołówki
dzisiaj, 00:01 Onet

Tomasz Kalemba Onet

Nigdy nie cieszył się jeszcze z medalu olimpijskiego swojego zawodnika, choć raz było naprawdę blisko. Być może jednak za rok w Soczi będzie miał ku temu okazję, bo polscy łyżwiarze szybcy są rewelacją tego sezonu. Wiesław Kmiecik, bo o nim mowa, ponownie wyprowadził męskie łyżwiarstwo szybkie niemal na światowy szczyt. Kiedyś cały świat drżał przed Jaromirem Radke, a teraz drży przed całą armią wspaniałych zawodników. Trener ten ma też wkład w olimpijski medal Justyny Kowalczyk. Sam mówi o tym skromnie - "miałem wkład w postaci niewielkiej cegiełki", nasza znakomita biegaczka twierdzi zaś - "zrobił dla nas naprawdę bardzo dużo".
 
Końcówka roku 1993. Jaromir Radke osiąga wspaniałe wyniki w zawodach Pucharu Świata. Za moment jest rewelacją na wielobojowych mistrzostwach Europy w Hamar, gdzie za kilka tygodni odbywać się miały zimowe igrzyska olimpijskie. Z imprezy tej tomaszowianin przywiózł srebrny medal na 5000 metrów i brązowy na 10 000 m. Nagle stał się jednym z wielkim faworytów do podium na igrzyskach. Tam podopieczny Kmiecika zajął siódme miejsce na pięć kilometrów i piąte na dziesięć.

- Pewnie, że jest niedosyt w mojej karierze związany z igrzyskami w Lillehammer. Nagle, na miesiąc przed imprezą, Jaromir Radke stał się jednym z kandydatów do medalu. Nie żałuję jednak tej straconej szansy. Spokojnie na to patrzę. Proszę zobaczyć ilu w przeszłości było sportowców, którzy byli wielkimi faworytami, a zostawali bez medalu. To jest urok sportu - przekonuje.



Sam nie był wybitnym sportowcem. Uprawiał różne dyscypliny, łącznie z biegami narciarskimi. Próbował zatem uczepić się w jakimś klubie. Do łyżew szybkim trafił jednak przez przypadek. Urodzony w Gorlicach Kmiecik trzecią i czwartą klasę liceum spędzał w Rabce-Zdroju. Stąd było już niedaleko do Zakopanego, gdzie znajdował się najlepszy łyżwiarski ośrodek w Polsce. Kmiecik trafił w końcu do stolicy polskich Tatr, ale jako uczeń Szkoły Obsługi Ruchu Turystycznego. - To była wtedy znakomita szkoła - mówi.

- Tam przypadkiem trafiłem na trening łyżwiarzy do pana Eligiusza Grabowskiego, który najpierw stwierdził, że jestem za stary do tego sportu, bo miałem 19 lat, ale szybko zmienił zdanie i dał mi szansę. Byłem już po maturze, kiedy zacząłem uprawiać łyżwy szybkie - dodaje.

Panczeny spodobały mu się. Przez rok był nawet w reprezentacji Polski. Najlepszy sezon miał w 1982 roku. Był wówczas posiadaczem drugiego wyniku w kraju na 3000 metrów. W 1984 roku przeniósł się do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie akurat powstał tor. Został trenerem. Tam właśnie trafiła na Jaromira Radke. Po trzech latach pracy z tym zawodnikiem, sięgnął z nim po medal mistrzostw świata juniorów. W wieloboju zajął on wówczas 16. miejsce, ale był trzeci na 5000 metrów. To dało Kmiecikowi przepustkę do pracy z kadrą. Trenerem reprezentacji został w 1988 roku, mając zaledwie 31 lat. Miał jednak od kogo uczyć się tego fachu, bo przecież siedem lat spędził w najlepszym ośrodku w Polsce w Zakopanem, gdzie wzorce czerpał od Eligiusza Grabowskiego i Jana Trzebuni. Trenerem kadry - z małymi przerwami na prowadzenie reprezentacji młodzieżowej - był do 2002 roku.

- Tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Salt Lake City prowadziłem Jaromira Radke i Katarzynę Bachledę-Curuś wówczas Wójcicką. Radke wtedy zachorował. Miał zapalenie opłucnej, które nie zostało wykryte w odpowiednim momencie. Trenował z tą chorobą, a potem nie był w stanie startować. Kiedy okazało się, że nie będzie w stanie pojechać na igrzyska, podjęto decyzję, że ja też na nie wyjadę na tę imprezę. Nie chce mi się o tym mówić, bo to była bardzo dziwna sytuacja. Taka dwuznaczna. Tak się stało i tak bywa w życiu. Trudno - ucina.

Kmiecik wrócił więc do pracy w Pilicy Tomaszów Mazowiecki.

- Kiedy przestałem być trenerem kadry, wyjechałem na narty i stwierdziłem, że życie jednak jest piękne. Praca trenera kadry jest fajna i daje satysfakcję, zwłaszcza kiedy są wyniki. Jest jednak przy tym wielki stres. W pewnym momencie wpada się też w taki schemat, że właściwie nic poza tym nie ma - tłumaczy.

Zaraz po tym, jak przestał być trenerem kadry, z propozycją współpracy zwrócił się do niego Aleksander Wierietielny. Obecny szkoleniowiec Justyny Kowalczyk chciał, by Kmiecik pomógł naszej biegaczce poprawić technikę łyżwową.

- Justysia miała wtedy 19 lat. Olek, jako doświadczony już wtedy trener, zorientował się od razu, że to materiał, który nie co dzień się znajduje. Od początku było widać, że Justyna w niego bardzo wierzyła. Widziałem to, bo przecież współpracowałem z nimi pięć lat - mówi Kmiecik.

- Widać było, że mam braki w technice łyżwowej. Przede wszystkim to były braki siłowe. Trener Wierietielny nigdy nie boi się prosić o radę, dlatego zaczął zapraszać trenera Kmiecika na obozy. Wówczas było ich znacznie więcej w kraju niż teraz. Trener Kmiecik wprowadzał ćwiczenia dla panczenistów, ale oczywiście nie w takim samym zakresie. Szło to jak po grudzie. Nie dlatego, że nie było zaangażowania, tylko dlatego, że te moje nóżki były oporne. Trener na różne sposoby szukał rozwiązań, by te moje nogi wzmocnić. W końcu udało się. Zrobiłam naprawdę wielki postęp dzięki tym ćwiczeniom. Zanim trener Kmiecik do nas przyszedł, to miałam bardzo szczupłe, patykowate nogi, które kompletnie nie nadawały się do stylu łyżwowego - wspomina tamten czas Justyna Kowalczyk.

- Pojawiałem się na tydzień. Pokazywałem cały schemat ćwiczeń łyżwiarskich. Moim zadaniem było przekazanie, że trzeba tak działać na sprzęt, żeby on jechał jak najbardziej do przodu, a żeby to wszystko odbywało się jak najmniejszym kosztem sił - dodaje Kmiecik.

Na efekty współpracy nie trzeba było długo czekać. W 2006 roku na igrzyskach olimpijskich w Turynie Kowalczyk, która była uznawana za specjalistkę od klasyka, wywalczyła brązowy medal na 30 kilometrów "łyżwą".

- Był medal? Był. Akurat krokiem łyżwowym. I tyle. I fajnie. Myślę, że teraz przydałoby się jeszcze trochę poprawić, ale póki jest dobra, to nie ma co ruszać (śmiech). Miałem w tym sukcesie wkład w postaci niewielkiej cegiełki - mówi skromnie Kmiecik.

- Trener Kmiecik zrobił dla nas naprawdę bardzo dużo - przekonuje Kowalczyk, dodając: - Pokazał nam tę słynną deskę do łyżwiarstwa szybkiego, na której spędziłam wiele godzin, odbijając się na niej w góralskich skarpetkach.

Później drogi naszej biegaczki i trenera łyżwiarstwa szybkiego na chwilę się rozeszły, ale z czasem znów wrócili do incydentalnej współpracy.

- To były takie pojedyncze "akcje". Byłem z nimi m.in. na Białorusi w Raubiczach. Kilka razy byłem tez z nimi na lodowcach - przyznaje Kmiecik.

W 2010 roku szkoleniowiec ten ponownie został trenerem kadry Polski łyżwiarzy szybkich. Wcześniej przez cztery lata był wiceprezesem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, pracował też jako szkoleniowiec koordynator w kadrze juniorów. Prowadził m.in. Rolanda Cieślaka.

- Zgłosiłem się na konkurs, choć długo się zastanawiałem. Wydawało mi się, że można z tymi zawodnikami zrobić dużo więcej niż dotychczas. I miałem rację - mówi Kmiecik który na stanowisku trenera kadry zastąpił Krzysztofa Niedźwiedzkiego.

W 2002 roku odsunięty od reprezentacji przez PZŁS, teraz wracał do niej po ośmiu latach.

- Zdecydowanie wygrał konkurs na trenera. To najlepszy szkoleniowiec, jaki mógł trafić się męskiej kadrze. Mieliśmy nosa, powierzając mu tę funkcje. Potrafi się dogadywać z zawodnikami. Rozumie ich. Wiesław Kmiecik jest trenerem sprawdzonym. Przed laty miał już spore sukcesy z grupą zawodników, jaką wówczas prowadził. Wszystko jednak ma jakiś kres. Jaromir Radke skończył uprawianie sportu, Wiesiek zajął się sprawami klubowymi. Jeszcze dodatkowo nabrał doświadczenia i dystansu do wielu rzeczy - opowiada Kazimierz Kowalczyk, prezes PZŁS.

Kmiecik był jedną z tych osób, które pięć lat temu postanowiły zaryzykować i przenieść Zbigniewa Bródkę z reprezentacji Polski w short tracku do kadry w łyżwiarstwie szybkim. To był zabieg, który nigdy wcześniej nie miał miejsca. Ale, jak widać opłacało się Po pięciu latach Bródka wygrał zawody Pucharu Świata. Wielokrotnie stawał na podium i w końcu wywalczył to trofeum. Teraz jest jednym z wielkich faworytów do miejsca na podium na mistrzostwach świata w Soczi.
 

Źródło: Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

bale 23.03.2013 00:44
Propaganda łyżwiarstwa szybkiego - ciąg dalszy. Tak na prawdę liczą sie tylko trzy kluby i nie ma w niej Pilicy. Legenda klubu Pilica to mit ciągnięty na popularności Wiesława Kmiecika i nic więcej. Tomaszowianie nie są nawet w kadrze seniorów :-) Karolina zniknęła i jest tylko rezerwową, Roland występuje częściej ale jest zwykłą zapchaj dziurą. Tomaszowszcy zawodnicy wygrywają tylko wtedy, kiedy jest brak zespołu z Zakopanego, WTŁ Stegny itp i mało znaczących imprezach u siebie.

fan 21.03.2013 15:11
Mamy świetnego szkoleniowca,świetnych trenerów i bardzo dobrych zawodników. Szkoda tylko że nie mamy torów krytych i wiecej pieniędzy na szkolenie tych świetnych zawodników i tych młodych którzy się dopiero uczą.!

kibic 21.03.2013 08:43
To jest Gość. Gratulacje

TM 20.03.2013 22:02
Jesteśmy z Pana DUMNI ...

Opinie

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności

Komitet Monitorujący FERS zatwierdził projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności oraz uporządkowania systemu świadczeń - poinformowało w piątek ministerstwo rodziny. Resort dodał, że nowy system uwzględnia postulaty osób z niepełnosprawnościami, w tym orzekanie przez specjalistów z danych dziedzin.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:21
MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Czy tak powinno wyglądać Liceum

Czy tak powinno wyglądać Liceum

Od kilkunastu lat na oświatowej mapie powiatu tomaszowskiego funkcjonuje zespół szkół "katolickich". Jego integralną częścią jest też liceum. Szkoły prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Św. Ojca Pio. Liceum nadano imię Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Zasłynęło jakiś czas temu, że żaden uczeń w nim nie zdał egzaminu maturalnego. Biorąc pod uwagę liczbę uczniów, może nie jest to nawet jakoś specjalnie problematyczne. Problemów należy szukać gdzieś indziej. Przyjrzeliśmy się dokumentom, które dotyczą funkcjonowania liceum w okresie minionych kilku lat. Wniosek nasuwa się jeden. To Liceum po prostu należy zlikwidować.
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałamiAutor komentarza: Tomaszowianka.Treść komentarza: A slyszales Stachu, ze zawsze swoj ciagnie do swojego. Dlatego jacy wyborcy, tacy ich wybrancy.Pan M to zeykly prymityw, ktory zs kase znalazl sie w tej radzie i zachlysnal sie swoja pozycja. Do tego ma ciekawych doradcow i bryluje. Za to za grosz pojecia i wiedzy.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałamiAutor komentarza: ,......Treść komentarza: 20lat pracy =5lat do emerytury pracując u tego "celebryty z wąwału "uczciwego i prawego przedsiębiorcyŹródło komentarza: Mordaka Patrol wjechał do WisłyAutor komentarza: Prezes JadosławTreść komentarza: Bezmózgi spod hasła BHO i można co się chceŹródło komentarza: Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama