Z zeznań, jakie oboje oskarżeni składali w trakcie śledztwa ukazuje się dramatyczny obraz niedojrzałości i brutalności, graniczącej z sadyzmem. Za drzwiami mieszkania przy ulicy Akacjowej w Tomaszowie działy się rzeczy, które większość z nas zna jedynie z najokropniejszych horrorów. Koszmar jest tym straszniejszy, że dotknął całkowicie bezbronnej istoty a okrucieństwa dopuścili się jej rodzice.
27 letni ojciec miał swoje sposoby na uspokojenie płaczącego dziecka. Zamiast tulić w ramiona i kołysać, karmić i uspokajać, zmieniać pieluszki… wkładał dziecku do ust smoczek a następnie owijał główkę pieluchą. Dziecko zamykane było w ciemnej łazience, lub przykrywane szczelnie kocem. Zdarzało się, że dziewczynka była bita. Jedno z takich pobić zakończyło się jej śmiercią.
Początkowo policjanci wyjaśniali zgon dziecka, jako tzw. zgon łóżeczkowy. W końcu jednak okazało się, że prawda jest o wiele bardziej tragiczna. Ojciec przyznał się w trakcie przesłuchania do tego, że kilka razy uderzył niemowlaka. Od tej pory stało się jasne, że to on jest winny bezpośredniej śmierci córki.
Zdaniem prokuratorów winną zaniedbań i znęcania się jest także 20 letnia matka Lidzi. Ona jednak w odróżnieniu od swojego partnera nie przebywa w areszcie ale odpowiada przed Sądem z „wolnej stopy”.
Dzisiejsza rozprawa zakończyła się nad odczytaniu aktu oskarżenia oraz złożeniu wyjaśnień przez oskarżonych. Piotr B. nie przyznaje się do winy. Teraz oboje przerzucają się odpowiedzialnością. Ojciec obciąża winą matkę, twierdząc, że początkowo wziął ją na siebie, by chronić Katarzynę. Ona sama z kolei podkreślała strach, jaki odczuwała przed ojcem dziewczynki. Przesłuchano też kilku świadków. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 11 marca. Sąd wysłucha m.in. zeznań biegłych.
Napisz komentarz
Komentarze