Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 05:19
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 10 - Fajfy w Literackiej

Jeszcze w czerwcu 1962 roku, nigdy nie pomyślałbym, że nasza wspólna z Wojtkiem, lipcowa wyprawa autostopem do Trójmiasta, tak diametralnie zmieni oblicze miasta i tomaszowskiej młodzieży, że jak to się mówi, rock’n’roll trafi na salony i pod "strzechy" tomaszowskich domostw.

 

Był chyba koniec lipca a może pierwsze dwa dni sierpnia, dzisiaj dokładnie nie odtworzę tych wydarzeń. Tak jak wcześniej się umówiliśmy, wybrałem się z Szymonem do  ZDK Włókniarz przy ulicy Mościckiego 6 (wówczas Armii Czerwonej), i wczesnym popołudniem udaliśmy się na piętro do gabinetu dyrektora, pana Nikodema Gawarzyńskiego. Wojtek pozostał w korytarzu a ja na ugiętych i drżących nogach zapukałem do wysokich drzwi.

 

Nie pamiętam czy padło zaproszenie do wejścia, ale pociągnąłem za klamkę dałem krok, dwa w głąb pomieszczenia, gdy nagle ciepły głos pana Gawarzyńskiego mile mnie zaskoczył, -  A cóż to Antosiu sprowadza cię w moje progi? Pan Gawarzyński znał mnie bardzo dobrze, znał też mojego ojca (również był w Komitecie Rodzicielskim), mieszkał blisko Starzyc w pobliskim Komorowie.  – Panie dyrektorze – również bardzo ciepło odpowiedziałem – przyjechałem z kolegą z Sopotu, uczestniczyliśmy w lipcu w pięknych, tanecznych zabawach. Tak cudownie, z całej Polski, bawiła się młodzież. Mamy jeszcze miesiąc wakacji może, by pan dyrektor pozwolił na takie tańce, na parterze w naszej Literackiej?

 

Tak bardzo zaskoczony byłem szybką, pozytywną reakcją dyrektora, że przez chwilę oniemiałem. – Dobrze Antosiu, zgadzam się ale tylko od poniedziałku do piątku od 17.00 do 22.00, bo w soboty i niedzielę są dancingi na których gra zespół pana Wydrzyńskiego. Idź na dół do pana Jana Janowskiego (barman w Literackiej) i powiedz, że wyrażam zgodę na te wasze… jak to się mówi? … fajfy. Później zejdę na dół i resztę z panem Janowskim uzgodnimy.

 

Wielce podniecony i w radosnym nastroju opuściłem gabinet dyrektora. Do tego stopnia byłem czytelny na twarzy, że oczekujący na mnie w korytarzu Szymon, od razu wyczytał pozytywnie załatwioną sprawę. Bez żadnych rozmów, zbiegliśmy na dół do kawiarni, do pana Janowskiego. Zachowywał się tak, jakby nas oczekiwał. To pan Jan, długo wcześniej, inspirował nas do takiego przedsięwzięcia. Uzgodniliśmy razem, że od jutra zaczynamy fajfy, a sam Janowski dopowiedział, - Kujmy żelazo póki gorące.

 

Ta niewyobrażalna do zrealizowania, oddolnie załatwiona umowa słowna, z władzą państwa trwającego w systemie komunistycznym, jeszcze dziś jak to piszę, jest dla mnie niezrozumiała i niewytłumaczalna, a fajfy przetrwały co najmniej jeszcze cztery lata. Już wieczorem rozgłosiliśmy, radosną nowinę gdzie się dało. Po lokalach; Tomaszowianka, Mazowianka, Błękitna, Liliput, Zacisze czy Jagódka. Nazajutrz, już od rana, grasowaliśmy po nadpilicznych plażach przystani; - KS Lechia, KS Pilica, Harcerska, TKKF nawet na „dzikich” miejscach do opalania i kąpieli jakim dla naszego pokolenia była Rajcha czy Lodowiec, za tamą na Pilicy - z informacją o pierwszym fajfie. Mieliśmy świadomość, że był to krótki czas, by informacja o naszym tanecznym przedsięwzięciu dotarła do wszystkich zainteresowanych, dlatego nie liczyliśmy na dużą frekwencję w inauguracyjnej imprezie. Jednak okazało się, że reklama zadziałała na tyle skutecznie, że już na pierwszym spotkaniu doprowadziła do nadkompletu przybyłych osób. Nie było komórkowej telefonii, rzadko w którym domu był telefon stacjonarny, a mimo tego frekwencja dopisała, zaskakując nas, organizatorów.

 

Była bardzo ciepła, słoneczna pogoda a młodzież na tomaszowskich plażach przebywała w takie dni do 18.00 a nawet 19.00. Kiedy ze sprzętem, z Szymonem i jeszcze kilkoma kolegami, weszliśmy przed 17.00 do kawiarni, cała poczekalnia kina, ku naszemu zaskoczeniu, była wypełniona po brzegi. Sądząc po strojach, wielu chłopców i dziewcząt przybyło na pierwszy fajf prosto z plaży. Dziewczyny pięknie opalone, w spódniczkach mini, w krótkich spodenkach, z odkrytymi ramionami, plecami.

 

Również chłopcy byli kuso ubrani, w krótkich lub długich spodniach drelichowych, w podkoszulkach, w jeansach. Kiedy otworzyliśmy drzwi do lokalu … szok!!! Nie było gdzie - palca wsadzić – mówiąc kolokwialnie. Gdy ukazaliśmy się w prześwicie drzwi, z magnetofonem w ręku, z torbą taśm magnetofonowych, rozległy się brawa, owacje, okrzyki, zupełnie jak na boisku piłkarskim po strzeleniu bramki. Napięcie niepewności – odbędą się fajfy? czy nie odbędą się? - wśród zebranych wywołało taki upust emocji. W pięć minut po wejściu wszystko było podłączone, a mnie, który nie bardzo jeszcze tańczył rock’n’rolla, w udziale przyszło obsługiwać, zasiadając przy magnetofonie, stronę muzyczną, co czyniłem z wielką radością.

 

 

 

 

Punktualnie o 17.00 maszyneria poszła w ruch. Tak jak dziś, pamiętam jak to wszystko się zaczęło. Historyczny fajf  na maksymalnym nagłośnieniu rozpoczął Bobby Darin utworem Splish Splash a tuż po nim Yakety Yak zespołu The Coasters. W kilka sekund po pierwszych rytmach parkiet Literackiej zapełnił się całkowicie. Pierwsze osoby, które ze swoimi partnerkami rozpoczęły wakacyjne tańce w Tomaszowie Mazowieckim to zaprawiony rock’n’rollem na chacie u Szymona, Jurek Gołowkin i jego towarzysz, mistrz rock’n’rolla ze starzyckiej jedenastolatki, Wiktor Weggi. To oni pociągnęli za sobą cały łańcuch ludzkich, podnieconych tanecznie, serc.

 

Było bardzo gorąco tak na zewnątrz jak i wewnątrz lokalu. Choć wszystkie okna, na obie strony (północ, południe) były otwarte na oścież, ciała tańczących zalane były potem, przeciągów nie można było uświadczyć. Przez kilka godzin parkiet nie pustoszał, tańce trwały non stop do godziny 22.00. Bo jak można było usiedzieć spokojnie przy stoliku kiedy bez przerwy dobiegały dźwięki takich hitów jak; Great Balls of Fire, Hound Dog, Good Golly Miss Molly, Pony Time, Jamblaya, Jailhouse Rock, She Rah czy Sweet Litlle Sixteen. Dopiero po dwóch/trzech godzinach poszły w ruch migdałowe strony taśmy manetofonowej; Only You, Love Me, Are You Lonsome Tonight, So Long, Blueberry Hill, I’m Sorry, Fiver czy I Can’t Stop Loving You. Przed samą 22.00 Literacką opuszczali ci, którzy spieszyli się na odchodzące ostatnie autobusy w odległe dzielnice miasta (Wilanów, Kaczka, Starzyce, Rolandówka, Komorów czy Brzustówka). Tak działo się codziennie aż do końca sierpnia czyli do końca wakacji.

 

Ważną funkcję podczas trwania fajfów pełnił szatniarz w ZDK Włókniarz, będący już na emeryturze, pan Stanisław Kołodziejski. Był to mężczyzna niskiego wzrostu, straszny służbista o bezwzględnym charakterze a zarazem posłuszny donosiciel o wszystkim co się działo w całym budynku i lokalu, do dyrekcji. Początkowo nie mogliśmy go znieść, wręcz unikaliśmy ale dzisiaj jak patrzę na tamte czasy z dystansu, to stwierdzam, że przetrwały nasze tańce dzięki panu Stanisławowi. Warunek zawarty w ustnej umowie z dyrekcją był jeden, - Wasze fajfy przetrwają pod warunkiem, że nie będzie żadnych chuligańskich awantur, w przypadku jakiegokolwiek incydentu w budynku, fajfy odwołam – słowa dyrektora Gawarzyńskiego. To szatniarz utrzymywał porządek na poczekalni kina jak również wewnątrz kawiarni, interweniował zawsze tam, gdzie były znamiona jakieś draki, rozróby. Kiedy minęła godzina 22.00 a w Literackiej dobiegały resztki muzyki, podchodził energicznie do naszego stanowiska muzycznego z tekstem, - Kuńczta już, bo wykryncom korki i będzie po zabawie!!! Zawsze się podporządkowywaliśmy, choć z niechęcią chwili, lecz mieliśmy świadomość, że nasze zachowanie warunkuje to, czy odbędą się tańce w dniu następnym.

 

Piękne były przygotowania do każdego z fajfów, a szczególnie codzienne przemarsze z Placu Kościuszki 17 do budynku ZDK Włókniarz. U Wojtka Szymona istniało studio uzupełniania, aktualizowania nagrań na taśmy szpul magnetofonowych, wsparte nowościami rynkowymi. Były to działania bardzo podniecające przy codziennym ustalaniu kolejności utworów, których liczba porządkowa, wynikała z naszych doświadczeń z poprzednich spotkań. Około 16.45 wychodziliśmy od Szymona w liczbie trzech, czterech kolegów, gdzie czekająca grupa dziewcząt i chłopaków na schodach "Gwiazdy" dołączała do nas i silnie skomasowanym zespołem dochodziliśmy do drugiego, bardzo strategicznego, ważnego miejsca w mieście (Kasztan vis a vis DT Tomasz) a tu w "cieniu dobrego drzewa", dołączała stojąca, oczekująca nas duża jeszcze większa grupa i razem wchodziliśmy na wypełnioną fanami rock’n’rolla, poczekalnię kina. Tak było do końca trwania fajfów w pierwszym roku ich powstania.

 

Fama o fajfach w Tomaszowie rozeszła się rezonansem po kraju, młodzież wracająca autostopem z Wybrzeża na południe Polski czy z południa w kierunku Trójmiasta, zatrzymywała się w naszym mieście (bazując w namiotach na nadpilicznych przystaniach) by choć raz i nieraz więcej, uczestniczyć na tańcach w naszej Literackiej. Kiedy spotykam się dziś z przyjaciółmi z innych miast czy pokolenia, które nieco później się urodziło to wszyscy są zdziwieni, że w dobie największej nagonki władzy ludowej na wszystko co związane było z kulturą zachodnią, nam udało zrobić się tego rodzaju cykliczną imprezę. Tomaszowski, taneczny fenomen w kawiarni Literacka pozostaje do dziś niewytłumaczalny, a lokal uzyskał miano – kultowy

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Potwór z Nowego Portu (2) 19.01.2013 17:14
Poprawka do ostatniej linijki: powinno być: przedpotopowych nygusów. Tak się zapaliłem do roboty, że chwilowo nie zadbałem o konsekwentne, czyste, polskie pisanie. Ale lepiej poprawić się samemu, niż wystawić się na krytykę tysięcy Czytelników tej nieznośnie popularnej witryny.

Potwór z Nowego Portu 19.01.2013 17:07
A Pani Helu, można wiedzieć, w jakiej części Karpat Pani dziś sobie pomieszkuje? Gdyby miał współrzędne, lokalizację itp. namiary, wpisałbym problem na listę swych priorytetów. Odtąd już nigdy by Pani nie ryzykowała zimowym kontaktem tej Szanownej Części Ciała z tomaszowskim gruntem (a na Zaciszu, za względu na ostre nierówności, jest on najbardziej wredny). Wziąłbym na nogi jakieś najlepsze filce, w łapy łopatę, wór soli, w kieszeń dużą butlę czarnoporzeczkowej nalewki po mej wdowie na rozgrzewkę... I mknąłbym tam, niczym Zorro, by wykazać, że jestem z tych z jajami, który tylko przez przypadek (karny pobór do armii za znieważenie majstra oraz proboszcza) nie zmieścił się na eksponowanej tu fotografii przedpotowych nygusów.

Czarek Tomaszowiak z Gdańska 19.01.2013 14:32
Ponieważ jestem autorem 1 i 2 z tych zdjęć zidentyfikuję postacie.Czarnobiałe od lewego-mój kuzyn niestety nieżyjący Waldek Dyszkiewicz,Kaziu Ceran,mało widoczny Jurek Nabiałczyk(Eichman),Heniek Turlik ,Andrzej Kuśmierczyk(Flegma),Romek Jędrychowicz(Zwierzu),Grzesie k Gajak,Lutek Szczepanik,Marcin Wilczak,Reniek Szczepanik,Tolek Malewski.Kolorowe przed drzwiami "LITERACKIEJ"-redakt or radia z Tomaszowa,Edek Wójciak,Jurek Dereń,Wojtek Szymański,Mirek Orłowski,Tolek Malewski.POZDRAWIAM

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 19.01.2013 08:53
Tolek, coś dopiszę do Twojej opowieści. Któregoś lata, po jakiejś partyjnej hecy, okazało się, że rock, wszystko co zachodnie jest be. rozpasane, bogackie itp. I - bodaj - przez parę dni - fajfy się nie odbywały. Opór materii był ogromny. I to w całym kraju. Reaktywacji fajfów pomógł... "Przekrój". Nadzwyczaj popularny w tym czasie tygodnik, który m.in. prowadził kącik mody. W "Przekroju" pokazano, że również socjalistyczne może być bogate. Zamieszczono radzieckie modelki w... bogatych sobolowych futrach. Zdumienie w kraju było wielkie, ale po tej demonstracji socjalistycznej siły, fajfy w Literackiej wróciły.

Hela z Karpat 18.01.2013 12:35
heh, to przynajmniej była zdrowa część męskiej populacji, a nie jak dzisiejsze chłopy bez jaj, co nie potrafią odgarnąć nawet chodnika, wczoraj znowu szosowałam na tyłku wracając do domu przez Zacisze. Gdzie te czasy, kiedy nie jeden z nich nie popuścił żadnej dziewczynie, ach, a te nocne dyskoteki w ogrodzie za Włókniarzem, kto nie przeżył tego ten nie zna życia, to były piękne, upojne czasy!

kiki 18.01.2013 11:07
Qrde...same miglance i orły jak Oryłowski od śpiewania,tańcowania i ciężarków dźwigania,a taki był zawsze chory.

kiki 18.01.2013 10:42
kikiDziadzio okiem rzucił i rzekł....:- jakie to rockmany,jaka to awangarda młodzieży Tomaszowa.Dzisiaj miastem rządzą.A byli to lekkoduchy,dansiory,ćpuny jak Antek Kawka i jego kapela rozwydrzonych dziewuch i chłystków bo byli także miłosnikami muzy i zaprawianego siarką wińska "patykiem pisane"...berbeluchą pod nazwą WINO. I czym się tu chwalić...płakać trzeba,że takie zmarnowane pokolenie nieudaczników wyrosło. Qrde...nawet pradziadzio dziadzi rację przyznał.

Ricky 18.01.2013 01:53
Dobrze byłoby opisac kto jest na tym czarno-białym zdjęciu. Rozpoznaje Kazia Cyhnera z prawej i gdzies tam w prawym szeregu ukrywa sie Reniek Szczepanik. Antoni, opisz to zdjęcie oraz wszystkie inne, skoro juz je publikujesz. Po raz któryś z kolei apaluje tez do Pana, byś się Pan nie wygłupiał i korzystając z konwencji subiektywności nie pretendowal w tej pisaninie do roli Twórcy jakiegoś ruchu młodzieżowego, który doprowadził do upadku (lub zmiany) systemu. Ta wąska grupka, o której Pan raczy pisać, to byli przeważnie konsumenci Wina marki Wino, wystający na rogach ulic naszego sponiewieranego Tomaszowa, zamiast odrabiać lekcje i wyrastać na ludzi. Chyba tylko syn ogrodnika i ten "wieczny blundynek" poznali jakieś języki obce. Niech Pan podaje fakty (bardzo to cenne), a nie kreuje legend. Komunizm obalił kto inny, a nie Malewski i grupka dzisiejszych dziadków z Literackiej. Więc troche skromności, please, pozalujsta!!!!

Reklama
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama