Swojej irytacji zachowaniem radnych nie kryje prezydent Zagozdon. Nie rozumie prób odwlekania w czasie przyjęcia pakietu uchwał śmieciowych. - Dyskutujemy o tym problemie od ponad miesiąca a tu mamy zapytanie pana posła, który stara się swoje wątpliwości rozwiewać składając zapytania dokładnie na dzień przed Sesją Rady Miejskiej - mówi.
Czego dokładnie dotyczą wątpliwości tomaszowskiego parlamentarzysty? Otóż Marcin Witko chciałby aby opłaty za odbiór śmieci, jakie z nowym rokiem będą musieli wnosić mieszkańcy Tomaszowa Mazowieckiego, były zróżnicowane także w zależności od stopnia ich zamożności.
- Uważam, że przesunięcie rozwiązania problemu śmieciowego w czasie nie stanowi bardzo dużego zagrożenia, pod warunkiem, że w grudniu lub w ostateczności w styczniu Rada Miasta jednak decyzję podejmie - komentuje Arkadiusz Gajewski. - Moim zdaniem opłata w Tomaszowie dla śmieci segregowanych powinna oscylować na poziomie poniżej ok 10zł. Osobiście głosowałem za rozpatrzeniem Prezydenckich propozycji na listopadowej sesji, ale rozumiem też racje kolegów, którzy mają nadal wątpliwości. Sprawa jest na tyle poważna i rzutująca na interesy każdego mieszkańca, że lepiej później podjąć decyzję niż zbyt szybko i popełnić błędy, czy czegoś nie dopatrzeć, jak choćby możliwości racjonalnego obniżenia jeszcze wysokości opłat. Więc szkoda, że temat został odłożony, ale ja tu nie widzę zagrożenia. Symptomatyczne jest to, że Prezydent kolejny raz nie znajduje poparcia w Radzie dla podwyżek, a próby ich forsowania na siłę bez porozumienia i bez przekonania radnych kończą sie tak, jak na ostatniej sesji - odrzuceniem.
Nieco ostrzej wypowiada się na temat zdjęcia z porządku obrad Jacek Kowalewski. Twierdzi, że mamy do czynienia z hipokryzją, ponieważ z jednej strony, pod pozorem drastycznych wzrostów wydatków tomaszowskich rodzin odkłada się podjęcie decyzji, a z drugiej ci sami radni nie interesują się powodami znacznych podwyżek cen za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków.
Wydaje się też, że odpowiedź na pytanie posła jest dosyć oczywista. Sposób naliczania opłat reguluje ustawa. Zgodnie z jej brzmieniem istnieją trzy sposoby obciążania mieszkańców opłatami za wywóz śmieci. Podstawową jest liczba mieszkańców, zamieszkujących daną nieruchomość. Pozostałe dwie to uzależnienie jej od powierzchni lokalu mieszkalnego oraz ilości zużytej wody. Okazuje się, że żadna z nich nie jest dokonała.
Jeśli chodzi o pierwszą, zwraca się uwagę na to, że wiele osób przebywa w lokalach mieszkalnych bez zameldowania. Dotyczy to zarówno właścicieli prywatnych nieruchomości, jak komunalnych i spółdzielni mieszkaniowych. Przeciwnicy rozwiązania podkreślają, że nie zawsze zameldowanie na stały pobyt jest równoznaczne z przebywaniem i co za tym idzie „produkcją” śmieci. Wskazuje się tu m.in. studentów oraz osoby pozostające dłużej za granicami kraju.
W stosunku do opłat uzależnionych od powierzchni lokalu władze miasta mówią o dyskryminacji nieruchomości o małej liczbie mieszkańców w stosunku do posiadanej powierzchni. Oczywistym jest bowiem, że mieszkanie o powierzchni 100 metrów może równie dobrze zajmować małżeństwo emerytów, co rodzina z pięciorgiem dzieci. Ilość śmieci produkowanych w obu przypadkach będzie nieporównywalna. Podobne wątpliwości budzi sposób obliczania opłat na podstawie zużycia wody.
Sposób naliczania „od osoby” wydaje się więc najbardziej sprawiedliwym. Znając jednak pomysłowość naszych rodaków może on wywołać „wyludnienie” miasta, chociaż teraz, bez rzeczywistego ubytku liczby ludności.
Wracając jednak do tematu uchwał. Powstaje pytanie: czy istnieje możliwość, że radni nie znajdą z prezydentem w tej sprawie konsensusu i postanowią, że uchwał śmieciowych nie podejmą wcale? Oczywiście taka możliwość istnieje. Władze Tomaszowa nie widzą jednak problemu. - Jeśli do 1 stycznia Rada uchwał nie podejmie, wojewoda wypełniając swoje uprawnienia nadzorcze nad samorządem wezwie nasz organ stanowiący do podjęcia ich w wyznaczonym terminie - twierdzą urzędnicy magistratu. - Jeśli i to okaże się nieskuteczne, zostanie wydane w tej sprawie zarządzenie zastępcze.
Podobne konflikty, jak w Tomaszowie pojawiają się także w innych miasta w Polsce. Dyskusja toczy się zazwyczaj oczywiście wokół cen. Dla przykładu w taki sposób wygląda ona w oddalonym od nas niespełna o 100 kilometrów Grodzisku Mazowieckim.
Przy okazji warto też zainteresować się innymi (poza stawkami i opłatami) uchwałami w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi. Nakładają one bowiem nowe obowiązku na właścicieli i zarządców nieruchomości, jak na przykład składanie deklaracji o wysokości naliczanych opłat.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze