Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 16:55
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Człowiek ze złotym obiektywem

Rok 1944, klęska Powstania Warszawskiego. Miasta już nie było. Ocalała ludność przymusowo przemieszczała się w marszu milczenia i rozpaczy do obozu w Pruszkowie. Nie wszyscy. Sześcioletni Marek Karewicz wraz z rodzicami i babcią uciekali na własną rękę w innym kierunku.

 

„Wialiśmy na piechotę przed Ruskimi aż zatrzymaliśmy się na Tomaszowie Mazowieckim, i ja powiedziałem: „Dalej nie idę” -  wspomina Marek Karewicz. I tutaj zostaliśmy na wiele lat. Zawsze i wszędzie to mówię: wszystkie moje sukcesy i osiągnięcia zawdzięczam temu miastu. Tutaj, w szkole nr 4,  załapałem bakcyla fotografii. Często odwiedzam Tomaszów i tutaj wśród was, czuję się najlepiej. Nic w tym dziwnego, skoro w tym mieście przeżyłem wczesną młodość, pierwszą miłość i inne pierwsze fascynacje”.

 

Marek mówi o Tomaszowie, że to jest jego miasto. Ja dołączam do niego, i teraz możemy powiedzieć razem, że to jest nasze miasto. Do Tomaszowa ciągnie mnie podobnie jak ciągnie tu Marka. Chociaż mnie to miasto denerwuje. Może dlatego, że jest takie obszarpane i źle gospodarowane. Że latem, kiedy zieleń pokryje brzydotę liszajowatych murów kamienic i świeci słońce, można tu jeszcze wytrzymać. Ale jak mówi wiele osób tutaj żyjących – nic się tu nie dzieje. Niby to prawda. Nie ma kina z prawdziwego zdarzenia, nie ma teatru. Instytucje kultury podlegające Urzędowi Miasta śpią snem niekoniecznie sprawiedliwych.

 

Jest jednak garstka ludzi, którzy nie czekają na cud, tylko biorą sprawy w swoje ręce. Jednym z tych nielicznych jest mój przyjaciel, Antek Malewski, który wymyślił cykl spotkań Herosi Rock & Rolla i z wielkim powodzeniem ciągnie comiesięczne spotkania już siódmy rok. Rozpoczynał w sierpniu 2005 Elvisem Presleyem, w siedemdziesiątą rocznicę urodzin Króla Rock & Rolla. Antek poszedł dalej. W wielkim stylu udało mu się przywołać pamięć starych, dobrych (mimo wszystko) czasów lat sześćdziesiątych i zebrać towarzystwo młodych ciągle duchem sześćdziesięciolatków plus, niegdyś zapamiętale tańczących zakazanego rocka (ja też tańczyłem) na parkiecie kawiarni Literacka w Tomaszowie Mazowieckim. Z całej Polski i z reszty świata zjechał się tłumek ludzi z rodzinami, by uczestniczyć w dwóch wydarzeniach nazwanych Rodzina Literacka 62. Drugie spotkanie odbyło się w pięknym ośrodku Stowarzyszenia Chrześcijańskiego TOMY w Zakościelu koło Inowłodza. Tam poznałem Marka Karewicza.

 

Marek, mimo niepełnosprawności (jest po wylewie i porusza się na wózku inwalidzkim) jest człowiekiem wielkiej pogody ducha i dobroci. Bije od niego ciepło, wynikające prawdopodobnie z tej cechy wielkich ludzi, jaką jest skromność, czyli zero oznak wywyższania się ponad innych. Chociaż z racji osiągnięć artystycznych śmiało mógłby obnosić dumę i nieprzystępność.

 

Spędziliśmy dwa wieczory, które niepostrzeżenie przeciągały się do bladych świtów. Było o czym rozmawiać. To znaczy – my pytaliśmy, Marek opowiadał. Potrafi to robić, podobnie jak obiektywem aparatu fotograficznego, w sposób mistrzowski operuje słowem. Popłynęły opowieści o czasach i o ludziach, i o wydarzeniach, którymi od dziecka byłem zafascynowany, a nie miałem najmniejszych możliwości ani uczestniczenia w nich, ani nawet otarcia się o nie. A Marek tam i z tymi ludźmi zawsze był. Znał Leopolda Tyrmanda, Marka Hłaskę, Romana Polańskiego, Krzysztofa Komedę-Trzcińskiego, Jerzego Skolimowskiego i wielu innych z tej słynnej plejady niepokornych i wielkich artystów, a przy okazji niezapomnianych playboyów siermiężnego komunizmu. Za racji zawodu poznał i był zbratany ze wszystkimi znanymi muzykami, autorami tekstów i reżyserami.

 

Marek Karewicz wspomina: „Poldek Tyrmand usłyszał kiedyś w Hybrydach moje popisy na trąbce. Znał już moje pierwsze zdjęcia, gdyż pasjonowałem się i trąbką i fotografią jednocześnie. Powiedział krótko – Marek, zostaw rurę i bierz się za fotografię. Posłuchałem go i tak zostało. Poldek miał rację”.

 

Marek grał także na kontrabasie. Miał osiemnaście lat, kiedy uczestniczył w bezprecedensowym wydarzeniu muzycznym, jakie miało miejsce na sopockim „Monciaku” w roku 1956. Był to słynny marsz nowoorleański, który zapoczątkował w krótkim okresie politycznej odwilży młodzieżowy ruch jazzowy. Konsekwencją tego wydarzenia był I Festiwal Jazzowy w Sopocie i odkrycie Krzysztofa Komedy, którego Sextet wtedy zwyciężył. Potem przyszły inne festiwale.

Marek Andrzej Karewicz ur. 28 stycznia 1938 w Warszawie - jest artystą fotografikiem specjalizującym się w zdjęciach muzyków jazzowych i rockowych. Jest również dziennikarzem muzycznym, autorem radiowym i telewizyjnym, prezenterem muzyki jazzowej, animatorem jazzu.

 

Ukończył liceum fotograficzne na ul. Spokojnej w Warszawie (u Mariana Dederki), następnie studiował na Wydziale Operatorskim Państwowej Wyższej Szkoły filmowej w Łodzi. Od ok. 1964 prowadził warsztaty fotograficzne i kursy laboratoryjne fotografii w Pałacu Kultury i Nauki gdzie pomiędzy sesjami zdjęciowymi w studio fotograficznym pracował nad okładkami do płyt. Karewicz wykonał zdjęcia składające się na archiwum 2 milionów negatywów. Fotografował m.in. ostatnią trasę koncertową Milesa Davisa i europejską trasę koncertową Raya Charlesa.

 

Mówi Marek Karewicz: „Moje największe (śmiech) osiągnięcie? Z pewnością największe rozmiarowo, a zarazem najważniejsze dla mnie, to było zdjęcie o wymiarach 10 metrów na 3 metry przedstawiające Milesa Daviesa, zrobione na prośbę króla trąbki, które zawisło na ścianie wieżowca w sercu Manhattanu”.

 

Marek Karewicz jest autorem ok. 1500 okładek płytowych m.in. serii Polish Jazz oraz uznawanej za przełomową w historii polskiego rocka płyty Blues zespołu Breakout, gdzie sfotografował Tadeusza Nalepę prowadzącego za rękę swojego syna Piotra. Przygotował też okładki płyt Ewy Demarczyk, Niebiesko Czarnych, Czerwonych Gitar, Ireny Santor, Sławy Przybylskiej, Maryli Rodowicz, Stana Borysa, Jerzego Połomskiego i wielu innych. Po prostu robił okładki dla wszystkich wielkich w muzyce. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików (numer legitymacji 07), odznaczony też został honorowym tytułem La FIAP : Fédération Internationale de l'Art Photographique. Działał w Polskim Stowarzyszeniu Jazzowym. W telenoweli Klan grał epizodyczną rolę właściciela klubu jazzowego. Przez wiele lat związany był z warszawskimi klubami muzycznymi: Hybrydy, Remont oraz Jazz Club Tygmont. W klubie Tygmont znajduje się stała wystawa fotografii Karewicza. W lutym 2009 ukazał się album This Is Jazz zawierający 200 zdjęć artystów jazzowych autorstwa Karewicza.

 

Dnia 30 marca tego roku ponownie spotkałem się z Markiem Karewiczem, tym razem w Tomaszowie Mazowieckim. Ten sam Antek Malewski w nowym budynku Starostwa Powiatowego, a dokładniej - w obszernym hallu tej szacownej instytucji, razem z Markiem Karewiczem otworzyli galerię zdjęć i okładek płytowych Marka. W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję, a właściwie na okrzyk: Ratunku! Co za przytłaczająca budowla! Po co to i komu? Cała z marmuru, z windą, z niezliczonymi pomieszczeniami, niektórymi pustymi, czekającymi na następnych wybrańców losu, a może bardziej – wybrańców zaślepionych „sukcesami” polityków, dowód na słuszność Prawa Parkinsona (tezę w postaci "prawa" przedstawił uczony w Economist z 1955, żartobliwie szydząc z biurokracji i pokazując przyczyny i skutki jej rozrostu).

 

Następnego dnia w Sali SCH TOMY odbyło się bardzo ciekawe spotkanie z tym wielkim artystą, zakończone filmem biograficznym - Człowiek ze Złotym Obiektywem. Za niespełna miesiąc oglądałem Marka Karewicza podczas uroczystej gali transmitowanej przez II Program TVP, jak razem z Tomaszem Stańko i Wojciechem Kilarem odbierał swojego Złotego Fryderyka, przyznanego jako Nagroda Specjalna za całokształt twórczości na rzecz przemysłu muzycznego.

 

Znawcy przedmiotu twierdzą, że na zdjęciach Karewicza widać i słychać, jak muzyk gra.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama