Na placu zabaw
Młoda, dwudziestokilkuletnia mama, wychodzi z dzieckiem na spacer. W parku siada na ławce w pobliżu placu zabaw. Jej córeczka zaczyna bawić się z innymi dziećmi. Czy jest przyjemniejszy widok dla rodzica niż jego wesoła i uśmiechnięta latorośl? Z całą pewnością nie ma. W pewnej chwili dzwoni telefon, kobieta odbiera i krótko rozmawia nie odrywając wzroku od piaskownicy. W tym samym czasie dziecko przewraca się i zaczyna płakać. Zdenerwowana mama odkłada telefon i biegnie do swojej pociechy. Upływa kilkadziesiąt sekund i dziewczynka znowu zaczyna się uśmiechać. Mama wraca na ławkę i sięga po swoją komórkę, który chwilę wcześniej na niej położyła. Tyle, że telefonu już nie ma. Aparat jakby rozpłynął się w powietrzu. Gorączkowe poszukiwania nie przynoszą efektu. Dopiero po kilkunastu minutach jakieś dziecko stwierdza, że widziało pana w ciemnej kurtce, który podszedł szybko do ławki a następnie równie pospiesznie się oddalił.
- Nie rozumiem jak mogłam nie zauważyć, że ktoś przywłaszczył sobie moją rzecz - mówi pani Magda, która stała się w opisany wyżej sposób ofiarą zuchwałego złodzieja. - Moja nieuwaga trwała chyba niecałą minutę. Ta chwila wystarczyła złodziejowi.
- To typowa sytuacja, kiedy złodziej wykorzystuje nieuwagę swojej ofiary - mówi komisarz Katarzyna Dutkiewicz Pawlikowska. - Niestety nazbyt często zachowujemy się niefrasobliwie. Musimy pamiętać, że właśnie w takich miejscach jak park złodzieje potrafią obserwować nas nawet przez kilkadziesiąt minut, czekając na dogodny moment by nas okraść.
W dyskotece
Trzy przyjaciółki umówiły się na wspólny wypad do dyskoteki w sobotni wieczór. Koniec tygodnia warto przecież spędzić w miłym towarzystwie, bawiąc się nawet do białego rana. Rzeczywiście zabawa była rewelacyjna. Do dziewczyn dołączyli też inni znajomi, zarezerwowany stolik okazał się zbyt mały. Wszyscy razem spędzali większość czasu na parkiecie. Oczywiście damskie torebki przeszkadzały w tańcu a wyjść z domu bez nich po prostu się nie dało. Czekały więc na swoje właścicielki pozostawione na krzesełkach i stoliczkach. Kilka minut po północy, kiedy jedna z pań chciała wyjść do toalety poprawić sobie makijaż okazało się, że jej torebka zniknęła razem z zawartością. Ktoś skradł też telefon komórkowy pozostawiony przez drugą z przyjaciółek na stoliku.
- Trudno w to uwierzyć, że ktoś mnie okradł - mówi Patrycja. - Przyznam, że nigdy nawet nie domyśliłabym się, jak przykre jest to uczucie i wcale nie chodzi o to, że skradzione przedmioty miały dużą wartość. Bardziej przykre jest, że miały osobisty charakter. Pieniędzy zbyt wiele nie miałam a z karty kredytowej bez pin-u niewielki jest pożytek. Zresztą jej kradzież od razu zgłosiłam.
Zgłoszeń dotyczących podobnych kradzieży policja otrzymuje bardzo dużo. Wykrycie sprawcy jest w takich przypadkach praktycznie niemożliwe. Nawet jeśli w dyskotece zainstalowany jest monitoring, to prawdopodobieństwo, że kamery zarejestrują moment kradzieży i jej sprawcę jest praktycznie na poziomie zerowym .
- Złodziej najczęściej zaraz po dokonaniu kradzieży oddala się miejsca, w którym miała ona miejsce - wyjaśnia oficer prasowy tomaszowskiej KPP. - Policjanci odnajdują często opróżnione torebki lub portfele w niedużej odległości od lokali. Złodziej stara się jak najszybciej pozbyć przedmiotów świadczących o jego winie, zatrzymując jedynie przedmioty przedstawiające jakąś wartość i oczywiście pieniądze.
W sklepie
Mariola jak w każdy piątek wybrała się na duże zakupy do supermarketu. Spacer między półkami zajmuje zawsze sporo czasu, dlatego nauczyła się już, że aby nie marnować go zbyt dużo, przed wyjściem do sklepu trzeb przygotować sobie listę potrzebnych produktów. Ma to dodatkowo tę zaletę, że wśród kilkunastu lub kilkudziesięciu rzeczy łatwo o jakiejś zapomnieć. Wchodząc do sklepu kobieta wyjęła przygotowaną wcześniej karteczkę z portfela a on sam trafił do koszyka. Slalom między regałami z metą przy kasie.
- Dopiero kiedy miałam zapłacić za zakupy zauważyłam, że z koszyka zniknął mój portfel z pieniędzmi - opowiada. - Początkowo nawet nie byłam pewna, czy zabrałam go z domu. Zatelefonowałam do męża i poprosiłam, aby sprawdził. Potwierdził się niestety najczarniejszy scenariusz.
Sklepy, szczególnie takie o dużym natężeniu ruchu, to miejsca szczególnie zagrożone kradzieżami. Wielu złodziei spaceruje w galeriach handlowych poszukując swoich ofiar.
- Na zakupach należy zachowywać się w sposób rozważny - mówi Katarzyna Dutkiewicz - Pawlikowska. - Wyjmując portfel, płacąc za dokonane produkty możemy być obserwowani przez osoby, które mają w stosunku do nas nieprzyjazne zamiary.
W domu
Michał pracuje do godziny 16. Wraca do domu zmęczony. Pierwsze kroki kieruje do łazienki, myje ręce a później w kuchni szykuje sobie coś do jedzenia. Rytuał w zasadzie codziennie ten sam. W tle gra najczęściej muzyka. Nigdy nie spodziewał by się, że może zostać okradziony we własnym mieszkaniu, w dodatku będąc w nim obecnym.
- Słyszałem, że złodzieje wchodzą do mieszkań, których właściciele nie zamykają - mówi. - Nie przyszło mi nigdy do głowy, że ktoś taki może wejść także do mnie. Kiedy czytamy informacje o podobnych zdarzeniach myślimy najczęściej, że nas coś podobnego nie spotka, że dotyczy to innych ale nie nas. Zabawne ale najprawdopodobniej, ci których okradziono wcześniej myśleli tak samo.
- Odnotowaliśmy w ostatnim czasie wiele kradzieży, które umożliwiają swoim zachowaniem same ich ofiary - przestrzega komisarz Dutkiewicz - Pawlikowska. - Za każdym razem publikujemy odpowiedni komunikat prasowy wraz ostrzeżeniem. Jakie to przynosi skutki widać najlepiej w statystykach .
Napisz komentarz
Komentarze