Chyba najlepszym przykładem na działania absurdalne, których w swoich scenariuszach nie powstydził się nawet wielki Stanisław Bareja są remonty nawierzchni, jakie odbywają się od kilku tygodni na drogach powiatowych. Rozgrzebano co się dało, by utrudnić ludziom życie. Pozrywano asfalt na Dzieci Polskich, Legionów, Św. Antoniego i Bartosza Głowackiego. Przy czym ta ostatnia ulica nie wiadomo do końca czy dla ruchu jest otwarta, czy może zamknięta.
Głupota i bezmyślność swoje apogeum osiągnęła dzisiaj około 15, czyli w godzinach szczytu, kiedy to większość osób wraca z pracy lub udaje się na zakupy. Prowadzono roboty budowlane równocześnie na Głowackiego i Św. Antoniego, co czyniło obie ulice praktycznie nie przejezdnymi i tworzyło korki, w których w skrajnych przypadkach stało się nawet kilkanaście minut.
Zamieszanie, jakie wywołali drogowcy dumnie obserwował główny dyrygent od powiatowych dróg, Andrzej Wodziński, prowadząc ożywioną dyskusję z robotnikiem trzymającym w ręku biało czerwony lizak.
Napisz komentarz
Komentarze