Kilka tygodni temu w artykule „Kowalewski nie odpuści” opisywaliśmy działania radnego Platformy Obywatelskiej, który nie może pogodzić się z faktem odstąpienia przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad od zmiany przebiegu fragmentu drogi krajowej numer 48 w granicach Tomaszowa Mazowieckiego. Chodzi o odcinek, który obecnie przebiega od wiaduktu przy ulicy Ujezdzkiej do skrzyżowania z Wysoką. Nowy przebieg miał zostać wytyczony od strony „ósemki” przy wysypisku śmieci.
Z informacji do jakich dotarł Jacek Kowalewski, zawartych w piśmie GDDKiA z maja ubiegłego roku wynikało, że do zmian nie doszło, ponieważ sprzeciwili się nim Starosta Powiatu Tomaszowskiego Piotr Kagankiewicz oraz Prezydent Tomaszowa Mazowieckiego Rafał Zagozdon. Kowalewski nie krył swojego zaskoczenia, ponieważ wyprowadzenie samochodów ciężarowych z odcina ulicy Ujezdzkiej poprawić mogło płynność ruchu drogowego oraz jego bezpieczeństwo a on sam, jako radny powiatowy poprzedniej kadencji głosował za przekazaniem „krajówce” odcinka ulicy Warszawskiej, który miał zmienić kategorię z drogi powiatowej na krajową.
Radny postanowił sprawę wyjaśnić, do czego zabrał się tym intensywniej, że szefowie obu samorządów stanowczo zaprzeczyli, by wyrażali jakiekolwiek opinie w sprawie zmiany przebiegu DK48. Jedno z pism, jakie wysłał, skierowane zostało do dyrektora łódzkiego oddziału GDDKiA.
Odpowiedź nadeszła po kilku tygodniach. Dyrektor Iwona Renata Zatorska - Sytyk wyjaśnia, że niedoszła zmiana przebiegu DK 48 na terenie Tomaszowa Mazowieckiego miała zostać przeprowadzona z inicjatywy GDDKiA. By ją przeprowadzić należało między innymi pozbawić fragment ulicy Warszawskiej kategorii drogi powiatowej a odcinek ulicy Ujezdzkiej przekazać Zarządowi Dróg Wojewódzkich. O ile samorząd powiatowy ze swojej roli w tej sprawie się wywiązał, to zabrakło dobrej woli ze strony samorządu województwa. Tym bardziej, że problematycznym okazał się nie tylko kawałek ulicy Ujezdzkiej z ale także odcinek Warszawskiej między Ujezdzką a Wysoką.
GDDKiA próbowało zorganizować spotkanie w celu skonsultowania stanowisk w tej sprawie i doprowadzenia do konsensu, którego nie udało się osiągnąć. Ostatecznie do dyrekcji skierowano pismo, w którym zarówno Starosta, jak i Prezydent odmówili wyrażenia zgody na pozbawienie kategorii drogi wojewódzkiej (droga krajowa numer 48) oraz ulicy Warszawskiej (droga wojewódzka numer 713) z jednoczesnym ich zaliczeniem do kategorii dróg gminnych, podległych prezydentowi miasta. Równocześnie tomaszowscy samorządowcy wskazują, że „warunkiem pozytywnego zaopiniowania zmiany przebiegu drogi wojewódzkiej numer 713, polegającego w szczególności na włączeniu w jej ciąg obecnych dróg powiatowych: ulicy Szerokiej i ulicy Orzeszkowej oraz nowo wybudowanej drogi gminnej na przedłużeniu ulicy Orzeszkowej z jednoczesnym przejęciem przez miasto dotychczasowego przebiegu ulicami Ujezdzką i Warszawską jest realizacja przebudowy całej ulicy Warszawskiej”.
Aż chce się zadać to filozoficzne pytanie, które od kilku stuleci brzmi jednakowo. „Co ma bowiem piernik do wiatraka”? Zapewne nie więcej niż 300 metrów ulicy Warszawskiej od skrętu z Ujezdzkiej w lewo, do kilku kilometrów od tego samego miejsca, kiedy pojedziemy w prawo.
Wygląda na to, że w rozmowach uczestniczyły 4 podmioty (GDDKiA, Zarząd Dróg Wojewódzkich, Powiat Tomaszowski i miasto Tomaszów Mazowiecki) i każdy z nich konsultował zupełnie coś innego. Przesłana przez naszych samorządców odpowiedź rzeczywiście wyraża sprzeciw na przejęcie przez miasto ulicy Ujezdzkiej ale logika wskazuje na to, że jej właścicielem powinno stać się województwo, ponieważ pokrywa się ona z przebiegiem drogi W713. Czemu więc to miasto miałoby ni z tego ni z owego wejść w posiadanie małego jej fragmentu? Nie ma tu żadnego uzasadnienia logicznego.
Trudno go znaleźć także dla związku fragmentów ulicy Warszawskiej przedzielonych przez przejazd kolejowy.
Władze Tomaszowa Mazowieckiego tłumaczą, że Zarząd Dróg Wojewódzkich próbował wykorzystać sytuację i niejako „podrzucić zgniłe jabłko” w postaci zdewastowanej ulicy Warszawskiej, do koszyka i tak nie pierwszej świeżości ulic będących we władaniu miasta. Czy jest to argumentacja przekonująca? Wydaje się raczej, że należy być w stosunku do niej delikatnie mówiąc sceptycznym. Takie podejście znajduje swoje uzasadnienie w treści pisma przesłanego Jackowi Kowalewskiemu:
„Podjęta decyzja o pozostawieniu przebiegu drogi przez miasto bez zmian była wyłącznie wynikiem sprzeciwu pozostałych stron, wyłonionego wobec próby wyłonienia nowego zarządcy dla ulicy Ujezdzkiej i Warszawskiej (w kierunku do zakładów drobiarskich w części nie pokrywającej się z W713 przy. red.), co było warunkiem koniecznym dla umożliwienia GDDKiA przeprowadzenia planowanych zmian w przebiegu. Pragniemy przy tym podkreślić, że do dnia 9 marca 2012 roku, a więc w ciągu ostatnich 10 miesięcy od daty przekazania stanowiska GDDKiA zainteresowanym pomiotom, żadna z powiadomionych instytucji nie tylko nie wyraziła swoich uwag i wątpliwości co do stanowiska, ale też nie zaproponowała rozwiązania alternatywnego. Obecnie, z e względu na stopień zaawansowania prac w ramach budowy drogi ekspresowej S8 nie istnieje już realna możliwość ewentualnej zmiany przebiegu drogi krajowej numer 48. W związku z powyższym GDDKiA w Łodzi nie planuje kolejnych spotkań z zainteresowanymi podmiotami”.
Napisz komentarz
Komentarze