Złodziej wypłacił dwukrotnie pieniądze, w kwocie 420 złotych. Kryminalni mając doskonałe rozpoznanie na podległym terenie ustalili kto mógł być ewentualnym sprawcą. Podejrzanego mężczyzny nie napotkano jednak pod adresem jego zamieszkania.
- Po kilku godzinach mężczyzna zgłosił się sam do Komendy Policji - wyjaśnia komisarz Katarzyna Dutkiewcz - Pawlikowska. - Jak stwierdził, chciał ustalić, co policjanci, którzy złożyli mu wizytę w domu od niego chcieli.
Jaki interes mieli do niego funkcjonariusze dowiedział się bardzo szybko i przy okazji usłyszał zarzuty karne dotyczące kradzieży oraz kradzieży z włamaniem.
Złodziej oddał skradzione telefony, które ukrył w skrytce na terenie swojej posesji. Mężczyzna był doskonale znany mundurowym ze swoich wcześniejszych czynów. Za dokonane przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Czy Sąd uwzględni okoliczność „łagodzącą”, że na Policję zgłosił się sam?
Napisz komentarz
Komentarze