Przypomnijmy, że pojazd ten był jednym z niewielu eksperymentalnych wozów, testowanych przez Niemców w 1943 roku. Nowość polegała na opancerzeniu standardowego 12-tonowego ciągnika artyleryjskiego (typu SdKfz 8), aby mógł wjeżdżać z holowaną armatą oraz jej obsługą i amunicją bezpośrednio na linię ognia. W tym celu typowy, nie opancerzony ciągnik otrzymał nowe nadwozie ze stalowych blach o grubości 12 mm, co zwiększyło wagę całego pojazdu do 16 ton.
Wprawdzie wspomniane testy okazały się niekorzystne dla stworzonej hybrydy, ale skonstruowane do nich eksperymentalne ciągniki (o symbolu SdKfz 8 DB10) przydały się armii niemieckiej w końcowych miesiącach wojny. Wobec coraz dotkliwszego braku takich pojazdów wysłano na front także egzemplarze testowe. Wcielono je do służby w siłach lotniczych - Luftwaffe (stąd późniejsza popularna nazwa „Lufcik”), jako ciągniki dla ciężkich armat przeciwlotniczych. Tak się złożyło, że jeden z nich zakończył nad ranem 18 stycznia 1945 roku swój szlak bojowy w nurtach Pilicy pod Tomaszowem, obok osady Kulas w pobliżu dzisiejszej oczyszczalni ścieków. Po wjechaniu do rzeki i unieruchomieniu został porzucony przez załogę i szybko pogrążył się w piaszczystym dnie.
Wrak przykryty niemal całkowicie rzecznym mułem poważnie ucierpiał podczas próby wydobycia go przez polskich saperów w 1957 roku. Ich nieudana akcja zakończyła się zniszczeniem za pomocą ładunków wybuchowych fragmentów ciągnika wystających nad dno Pilicy. W takim stanie wrak przetrwał do października 1999 roku, kiedy to został wydobyty staraniem miłośników regionalnej historii tworzących tomaszowski Skansen Rzeki Pilicy. Szybko dostrzegli oni i docenili unikatowy charakter swojego trofeum i pomimo poważnych zniszczeń wraku postanowili go nie tylko odrestaurować, ale także… uruchomić!
Sukces zakończonego w 2003 roku mozolnego ożywiania owego „wehikułu czasu” był tym większy, że nie zachowała się żadna dokumentacja techniczna takiego opancerzonego ciągnika. W sukurs pospieszyli jednak pasjonaci – internauci z kilku krajów, z pomocą których udało się w końcu odnaleźć (aż w Australii!) kilka zdjęć identycznego pojazdu, wykonanych podczas wojny w trakcie jazd próbnych. Odrestaurowany na tej podstawie i uruchomiony „Lufcik” stał się prawdziwą ozdobą skansenowej kolekcji prezentującej wojenne trofea Pilicy. Co istotne, jest on prezentowany również w ruchu podczas wielu inscenizacji historycznych w pilickim skansenie.
Unikatowy „Lufcik” stał się także ulubionym motywem niezliczonej ilości zdjęć i filmów zamieszczanych na wielu forach internetowych. Autorzy komentarzy z całego świata do dzisiaj wyrażają swoją fascynację unikatowym ciągnikiem wydobytym z Pilicy, gratulując tomaszowskiemu skansenowi wyjątkowo cennego eksponatu. Wyrazem tego było także kilka prób opracowania i wykonania modelu „Lucika”, również w formie wycinanki kartonowej. Najpoważniejszego wyzwania podjął się nieżyjący już, niestety, wybitny tomaszowski regionalista i wielki przyjaciel skansenu – Jerzy Sosnowski. Można żałować, że rozpoczęta przez niego budowa metalowej, jeżdżącej miniatury ciągnika w skali 1:10 nie została ukończona wskutek śmierci autora w 2006 roku
Wygląda jednak na to, że wkrótce na całym świecie zaroi się od modeli „naszego” ciągnika, tym razem wykonywanych z plastiku. Sprawiła to znana na całym świecie, chińska firma modelarska „Trumpeter”, wypuszczając w końcu ub. roku zestaw do wykonania modelu takiego pojazdu w skali 1:35. Zarówno zamieszczona na pudle zestawu kolorowa ilustracja, jak też znajdujące się nim części i rysunki przedstawiają dokładnie taki sam ciągnik, jak ten wydobyty z Pilicy i należący dzisiaj do zbiorów tomaszowskiego skansenu.
Niestety, producent modelu nie wspomniał o tym ani słowem! Umieszczona na pudle i w instrukcji budowy modelu informacja w językach angielskim i chińskim dotyczy historii… wspomnianego wcześniej standardowego 12-tonowego ciągnika SdKfz 8, a nie jego 16-tonowej wersji opancerzonej SdKfz 8 DB 10. Nie ma tu również żadnej wzmianki o tym, że jedyny zachowany na świecie pojazd tego typu został wydobyty z Pilicy pod Tomaszowem Maz. i że obecnie jest on eksponatem tutejszego skansenu. Dziwi to, że producent modelu w ogóle nie skontaktował się ze skansenem co do zamiaru wydania modelu bądź skonfrontowania jego szczegółów ze stanem faktycznym.
W rezultacie model został opracowany najprawdopodobniej tylko w oparciu o zdjęcia skansenowego „Lufcika” zaczerpnięte z Internetu. Efektem jest szereg niezgodności w modelu i w ciągniku posiadanym przez skansen. Pierwszą rzucającą się w oczy różnicą są dwa przednie koła w tym ciągniku. W momencie wydobycia miał on koła posiadające opony wykonane całkowicie z lanej gumy (bez dętek napełnianych powietrzem). Uruchamiając odrestaurowany „Lufcik” zstąpiono je kołami z radzieckiej ciężarówki wojskowej kraz. Mają one niemal te same wymiary, a ich felgi idealnie pasując do oryginalnych, niemieckich bębnów! Dzięki temu zabiegowi uniknięto niszczenia w czasie jazdy unikatowych, masywnych opon z czasów wojny. Wyeksponowano je obok ożywionego po latach „Lufcika”.
Inne, istotne rozbieżności dotyczą fragmentów przedziału dla załogi, na ogół niedostępnego dla fotografujących. Mocno zastanawia jeszcze jedna kwestia. Otóż niektóre fragmenty nadwozia ciągnika, znajdującego się w Tomaszowie, nie są oryginałami, lecz podjętą przez skansen próbą ich rekonstrukcji wskutek zniszczenia tych partii w 1957 roku oraz braku oryginalnej dokumentacji. Odtworzone w ten sposób detale uwzględniono jednak w modelu „Trumpetera”! Wygląda na to, że jest to kolejny przykład sławetnych „chińskich podróbek”, tym razem na modelarskiej niwie
Wymienione wcześniej błędy w chińskim wydaniu tomaszowskiego „Lufcika” są obecnie korygowane przez dwóch wytrawnych modelarzy, budujących aktualnie ten model. W tej sprawie jeszcze w końcu ub. roku do Skansenu Rzeki Pilicy zwrócił się Lothar Limprecht – mieszkaniec Bad Wildungen (kraj związkowy Hesja w Niemczech). Poinformował o zamiarze zbudowania modelu tego ciągnika z zestawu firmy Trumpeter, a następnie napisania na tej podstawie recenzji dla wydawanego w Niemczech, renomowanego pisma modelarskiego „Modell Fan”.
Niemiecki modelarz także wyraził zdziwienie faktem przemilczenia przez tę firmę informacji o wydobyciu z Pilicy i obecnym miejscu eksponowania jedynego takiego ciągnika zachowanego na świecie. On również dostrzegł wiele nieścisłości w opracowaniu chińskiego modelu, porównując go z umieszczonymi w Internecie zdjęciami tomaszowskiego „Lufcika”. Zamierzając poprawić je w budowanym przez siebie modelu L. Limprecht poprosił tomaszowski skansen o dokładniejszą dokumentację zdjęciową i wymiarową. Wkrótce jego dzieło wraz z oceną chińskiego zestawu zostanie pokazane na łamach znanego i cenionego na całym świecie pisma „Modell Fan”.
A póki co, w marcowym i kwietniowym wydaniu ego pisma ukazały się dwa anonse L. Limprechta na temat modelu „Lufcika” w wersji chińskiej. Prezentując nowo wydany zestaw autor zaznacza, że jedyny zachowany na świecie egzemplarz takiego ciągnika został wydobyty w 1999 roku z rzeki Pilicy pod Tomaszowem Mazowieckim Podkreśla również, że pieczołowite odrestaurowanie i uruchomienie tego unikatu przez tomaszowski skansen stało się wydarzeniem roku dla międzynarodowego grona miłośników militariów.
W drugiej notatce L. Limprecht informuje o wydaniu przez niemiecką firmę modelarską MR MODELLBAU ważnego uzupełnienia do chińskiego zestawu w postaci wspomnianych wcześniej przednich kół z lanej gumy. Jak podkreśla autor, zostały one wykonane z wielką precyzją na podstawie zdjęć i pomiarów dostarczonych przez Skansen Rzeki Pilicy. Wkrótce firma MR MODELLBAU dostarczy na rynek modelarski opracowane na tej samej podstawie kolejne dodatki do chińskiego zestawu, korygujące popełnione w nim błędy. Dopiero po ich zamontowaniu w budowanym przez siebie modelu „Lufcika” modelarz z Bad Wildungen opublikuje jego zdjęcia wraz z obszerną recenzją we wspomnianym piśmie modelarskim.
W niedługim czasie budowę modelu „Lufcika” z chińskiego zestawu zakończy także Rafał Andryszkiewicz - instruktor modelarstwa z pracowni Młodzieżowego Domu Kultury w Tomaszowie Maz. Ten doświadczony wykonawca modeli plastikowych, chlubiący się m.in. tytułem wicemistrza Europy w modelarstwie redukcyjnym, podjął się tego zadania na prośbę skansenu, zamierzającego stworzyć niecodzienną kolekcję takich miniatur. Złożą się na nią wykonane w tej samej skali modele wszystkich wydobytych z Pilicy pojazdów wojskowych z czasów II wojny światowej. Dotychczas modelarze z tomaszowskiego MDK wykonali dla skansenu trzy takie majstersztyki. Wkrótce dołączy do nich model „Lufcika” wykonany przez R. Andryszkiewicza wraz z modelem holowanej przez ten ciągnik armaty przeciwlotniczej. Oczywiście, w modelu tym zostaną poprawione wszystkie błędy popełnione przez chińską firmę.
Napisz komentarz
Komentarze