Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 21:54
Reklama
Reklama

Za biurkiem od Środka - podsumowanie pracy w Chinach

Przez kilka miesięcy pracowałem w Chinach jako nauczyciel angielskiego. W tym czasie, nie tylko niczego mi nie brakowało, ale udało mi się zarobić..... więcej niż mi potrzeba. Dzięki temu, że poznałem właściwe osoby, miałem możliwość, podpisania dwóch kontraktów na, nieprzyzwoite, jak na moją sytuację kwoty.

Nieprzyzwoite, ale - mimo, że wyższe niż w Polsce - nie jakieś znowu wygórowane - kwalifikujące się w średniej pensji zwykłego, "szarego" zachodniego nauczyciela w Państwie Środka. Nie zgodziłem się, głównie dlatego, że istotnym warunkiem był czas - minimum pół roku; drugi był na rok. W tym drugim przypadku, podejmowanie negocjacji nie wchodziło w rachubę.

 

Nie mniej jednak, to, co mnie spotkało w Yangchun, wspominam w 100% pozytywnie, a Chiny, same w sobie, postrzegam jako kraj, do którego, warto będzie kiedyś wrócić.



1. KLIMAT

 

Suche, pustynne powietrze wschodu, czy gorące, tropikalne plaże południa?

 

Chiny to ogromny kraj zajmujący kilka stref klimatycznych, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Od wysokich gór uwieńczonych koroną w postaci ośmiotysięczników, przez pustynie, gęste lasy bambusowe, po dżunglę i łagodne tropiki. Ja swoją pierwszą propozycję pracy dostałem w Korli w prowincji Xinjiang. Suchy, pustynny klimat i temperatura powyżej trzydziestu stopni jak najbardziej mi odpowiadała. Jednak był to wrzesień, więc perspektywa srogiej zimy w tym miejscu, skutecznie wygoniła mnie dalej na południe. Daleko po odrzuceniu myśli zatrudnienia, trafiłem do niewielkiego, jak na chińskie standardy, 1.3-milionowego Yangchun w prowincji Guangdong. Miejsce okazało się świetne - nie tylko, temperatura zimą nie spadła poniżej 15 stopni, ale dookoła rosły palmy butelkowe, było zielono i kwieciście przez cały rok, a morze ze sterylnie wysprzątaną plażą znajdowało się w zasięgu godziny jazdy autobusem.

 

2. WARUNKI PRACY

 

 

Pojęcie "niewielka szkoła", w Chinach może odbiegać od początkowego wyobrażenia.

 

W Chinach, na początku XXI wieku, edukacja jest priorytetem. Szkoły są, na ogół, dobrze wyposażone. W tych starszych, wygląd ścian może nieco odpychać, ale za to dostępne pod ręką nowinki technologiczne, szybko zrekompensują nam niski poziom walorów estetycznych.

 

Grupy są dość liczne. Z talentem różnie bywa, ale jest bardzo istotna rzecz - motywacja.

 

 

Jeśli coś się w tym państwie buduje, to buduje się z rozmachem. Pojęcia małe/duże, zyskały dla mnie nowe znaczenie. Szkoły liczą po kilka tysięcy uczniów a liczebność średniej grupy/klasy to minimum 50 osób. Jeśli z trudem przychodzi nam zapamiętanie kolejności kart w talii, zapomnijmy, że uda nam się spamiętać ich imiona w publicznych placówkach. Zapomnijmy też o sprawnym odszukaniu właściwej pracowni w pierwszych dniach nowej pracy. Pojęcia cicho/głośno, również różnią się nieznacznie definicją. Ze względu na liczebność grup, jedyną skuteczną metodą prowadzenia zajęć w szkołach publicznych jest praca z całą grupą na raz a nie angażowanie pojedynczych uczniów. Oczywiście, każdy zmotywowany, chce być usłyszany i pochwalony. Prowadząc kilka zajęć w podstawówcę, zastanawiałem się w jaki sposób wysoki głos gromadki młodziaków, spowodował u mnie piszczenie w uszach, a szyby były nadal całe.

 
 

Na zajęcia w podstawówce, dobrze sprawdzają się wciśnięte do połowy zatyczki do uszu.

 

W południowych prowincjach, na nizinach, temperatury potrafią zimą spaść do 15 stopni w ciągu dnia (czasem i do 10), co przy wilgotnym powietrzu, potrafi dać się w kość. W pracowniach ani gabinetach nie ma ogrzewania. Latem, mamy do dyspozycji klimatyzację.

 

Chińczycy, od dziecka, uczeni są dyscypliny. W czasach, gdy na zachodzie, panuje moda na CHWDP i podważanie autorytetów, w Chinach nauczyciel jest zawodem cieszącym się ogromnym społecznym szacunkiem. Ma to, oczywiście, swoje wady i zalety, ale podczas lekcji, nie ma mowy o problemach z dyscypliną. Dodatkowo, Chińscy uczniowie, zdają sobie sprawę jaką szansę daje im edukacja. Z jednej strony, są pod silną presją; z drugiej - atmosfera wyścigu szczurów skutkuje wysokim poziomem motywacji.
 

Popadający na zachodzie w dekadencję, zawód nauczyciela w Chinach, cieszy się dużym społecznym szacunkiem. 

 

Jeśli szkoła znajduje się więcej niż kilkaset metrów od miejsca zamieszkania, istnieją duże szanse, że ktoś po nas przyjedzie i dowiezie nas na zajęcia.

 

Podobnie jak w wielu innych miejscach, również w Chinach, bez wyrobienia sobie "pleców", nic konkretnego nie da się załatwić. Ważne zatem jest, nie tylko wyrobienie sobie prywatnej sieci kontaktów, ale jeszcze, przynajmniej na początku, pokazywanie się na wszystkich oficjalnych imprezach, na które jesteśmy zapraszani. Jeśli zaproszenie wręczono nam osobiście, lub osobą zapraszającą jest sam organizator bankietu/spotkania przy herbacie lub przedstawiciel władz, oznacza to, że, praktycznie, jest to propozycja nie do odrzucenia. Nie oznacza to, że nie mamy kompletnie prawa do asertywności. Wcześniej, czy później, nauczymy się filtrować spędy ważne od mniej ważnych.



3. WYNAGRODZENIE

Pieniądze wystarczają nie tylko na pokrycie dziennych potrzeb, ale życie na poziomie.

 

Zachodni nauczyciel może w Chinach, zarobić od 4 do kilkunastu tysięcy juanów miesięcznie (1 CNY = 0.54 PLN; stan na 17.01.2012 wg serwisu coinmill.com). Do tego, dochodzą różne dodatki, oraz prezenty od uczniów, rodziców, przełożonych i kolegów nauczycieli w postaci dobrej jakości herbaty, ubrań, zaproszeń na herbatę, obiad, kolację, itp. W wielu przypadkach, pracodawcy oferują prywatne, darmowe zakwaterowanie, lub jeśli nam ono z jakiś względów nie pasuje, pomoc przy szukaniu mieszkania lub dodatek mieszkaniowy spokojnie pozwalający na wynajem czegoś o przyzwoitych rozmiarach i dobrym wyposażeniem (ogrzewanie na południu trzeba sobie zamontować samemu).

 

 

 


Już samo minimalne wynagrodzenie wydaje się być atrakcyjne, biorąc pod uwagę jego stosunek do cen. Zdecydowanie wystarcza ono na uplasowanie się w klasie "średniej wyższej" bez obaw co włożyć do garnka. Za 4.000 juanów miesięcznie, można pozwolić sobie mniej więcej na tyle, ile w Polsce mając 4.000 złotych. Możemy spokojnie wyżywić się przez cały dzień (jedząc w chińskich knajpkach lub gotując samemu, co wychodzi drożej), raz na jakiś czas pozwolić sobie na małe luksusy (z jedzeniem zachodniej restauracji - droższym niż na zachodzie), przejazdy taksówkami w miejsca nas interesujące, postawienie kolegom piwa w barze, wizytę w SPA, kupno ubrań, leków itp. Oczywiście, produkty importowane z zachodu są nawet kilkanaście razy droższe niż krajowe. Jeśli ktoś nie wyobraża sobie życia bez sera, schabowego czy pizzy, musi się liczyć z opcją pracy tylko po to by pokryć wydatki żywieniowe.



4. ISTOTNE RÓŻNICE KULTUROWE
 

Wielki Mur Chiński - może i, przez lata, trochę wywietrzał, ale nadal stoi.

 

Chiny znajdują się za Wielkim Murem, który, mimo, że nieco na przestrzeni lat wywietrzał, było nie było, nadal stoi. Mimo postępującej w zastraszającym tempie "łesternizacji", nadal możemy stanąć przed sytuacjami krępującymi lub zabawnymi. Na szczęście, zaufane osoby na miejscu, szybko nam pomogą poradzić sobie z jakimkolwiek szokiem kulturowym.

 

Tłumacząc coś, nie warto przywoływać przykładów z muzyki, filmu, malarstwa czy literatury. Większość uczniów, a nawet nauczycieli szkół średnich nie zna Gwiezdnych Wojen, Matrixa, Deep Purple (czy chociaż Shakiry), Johnniego Deppa, czy Alicji w Krainie Czarów.

 

Nie ma co liczyć, że przez robotę papierkową przebrnie się samemu. Gdziekolwiek trzeba coś podpisać, warto poprosić o chwilę czasu kogoś kto zna angielski i chiński. Zdecydowanie, ułatwi nam to zadanie. Z urzędów, tylko w wydziale PSB zajmującym się sprawami imigracyjnymi, spotkałem się z obsługą w języku angielskim. W pozostałych miejscach, mimo szczerej chęci pomocy, nikt angielskiego nie rozumiał.

 

W większych miastach, nazwy ulic są rozpisane łacińską czcionką. Niestety, na przystankach autobusowych, kolejne miejsca oznaczone są tylko po chińsku. Wybierając się pod konkretny adres, warto spisać sobie po chińsku i nauczyć się bezbłędnie wymowy (pamiętając o tonach). Ludzie z chęcią nam pomogą - o ile, będziemy potrafili sprecyzować pytanie.
 

 

W Chinach, pojęcie tematów tabu różni się nieco od tego, obowiązującego na zachodzie. Ludzie są, nie tylko ciekawi, ale i prostolinijni. Nie należy zatem oburzać się, słysząc od nowopoznanej osoby pytania wkraczające daleko w sferę prywatną. Można, zwyczajnie, kulturalnie odmówić odpowiedzi.
 

Męska część społeczeństwa, powinna uważać na relacje z kobietami. W kraju, w którym dobra reputacja odgrywa ogromną rolę, zgrywanie, lub chociażby stwarzanie pozorów, Donn Juana, od razu dyskwalifikuje nas w oczach innych osób i naraża na konsekwencje prawne. Mimo postępującego otwarcia na zagraniczny styl życia, w tych sprawach, w Chinach zachowuje się tradycyjne podejście. Nie oznacza to, że nie można z nikim się umawiać - można, a nawet jest to wskazane. Po prostu, trzeba zdać sobie sprawę, że istnieją pewne granice ilościowe, które są bardziej surowe niż na zachodzie, oraz z tego, że niektóre rzeczy, oczami innych, mogą być postrzegane inaczej, niż są w rzeczywistości. Zdecydowanie nie można pozwolić sobie na zawarcie bliższej znajomości z uczennicami - nieważne czy pełnoletnimi, czy nie. O ile, w Polsce, w takim przypadku, tylko sobie trochę pogadają, o tyle w Chinach, lepiej od razu się spalić. Również w tym przypadku są wyjątki - np. zaproszenia do domu na rodzinny obiad nie wypada odmówić. 

 

Nie wszystkie zaproszenia od uczennic trzeba od razu odrzucać, ale zawsze zalecana jest przezornośc należy uważać  - niektóre rzeczy, w oczach innych postrzegane są inaczej niż są w rzeczywistości.

 

Przy wzroście większym niż 180 centymetrów i rozmiarze buta wyższym niż 43, kupno ubrań to zmora. Oczywiście, mamy drogie sklepy zachodnich producentów, oraz przedstawicielstwa renomowanych chińskich marek, a nawet prywatnych krawców. Chcąc jednak ubrać się za przyzwoite pieniądze, bardzo często pozostanie nam kupić to co jest, a nie to co nam się podoba.

 

Istnieje jeszcze wiele różnic w stylu życia czy postrzeganiu niektórych spraw. Ciężko powiedzieć, w jakim stopniu są one istotne. Są po prostu inne - od gustu zależy czy nam się spodobają, czy nie.

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

25.01.2012 05:01
No właśnie - my kupujemy i dzięki temu ich gospodarka idzie w górę.

ale 22.01.2012 18:53
ale darmowe czy nie to pozniej i tak siedza za maszyna i szyja chinszczyzne...a my kupujemy,to po co im tak tluka wiedze...zreszta u nas tez magistry w kasie marketu siedza...

22.01.2012 17:52
Ale te książki są darmowe :-)

hee 22.01.2012 12:52
no widac ze pomoce...maja...stos ksiazek na lawkach...

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama