Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 21:39
Reklama
Reklama

Chiny (Yangchun, Guangdong) - Piotruś Pan znów w Nibylandii

W drodze powrotnej z pierwszego dnia wycieczki do Guangzhou, wkrótce po tym jak przeszła mi nieco zadyszka spowodowana zbyt dużą ilością papierosów połączona z całym dniem biegów na orientację, jak zahipnotyzowany zacząłem przyglądać się żywej reklamie ściereczek do wszystkiego wykonanych z jakiegoś kosmicznego materiału.

W niektórych chińskich pociągach, można za darmo obejrzeć sobie istne przedstawienie w wykonaniu obsługi wagonu, próbującej sprzedać jakiś bardzo potrzebny nam w danej chwili przedmiot.

 

Wygląda to trochę jak połączenie telezakupów z występami iluzjonisty z dodatkowym udziałem publiczności. Ta darmowa atrakcja, na głowę bije podpitych, wagonowych sprzedawców trunków z Europy Wschodniej czy wyświetlane w niektórych środkach lokomocji filmy, mało klimatyczne filmy. Przypomniało mi się, że podróżując samolotem, by wprawić się w odpowiedni nastrój, musiałem zawsze przed lotem oglądać pierwszą część "Oszukać Przeznaczenie", która jakoś najbardziej mi do tej formy transportu pasuje...... choć może to dlatego, że w tanich liniach prawie nigdy nie pokazują filmów.

 

Oczywiście, jako widz, siedziałem przez dłuższą chwilę cicho, co wyraźnie zaniepokoiło Laurę.

 

- Czemu masz taką grobową minę? Smutno Ci?
- Tak.
- Co się stało?
- Nie potrafię latać.

 

W tym momencie, przypomniał mi się jeden bardzo istotny szczegół, który w natłoku zapamiętywania imion miejskich VIPów, wyraźnie mi wcześniej umknął. Skorzystałem z faktu, że zaczęliśmy rozmowę.

 

- Kto to jest Pan Wang? Zapytałem.
- A nie mówiłam Ci? 
- Nie
- Pan Wang jest właścicielem przedszkola. Chciał żebyś poprowadził u niego 9 godzin w tygodniu.
- hmmmmmmm......
- Wiesz..... Pan Wang to bardzo wpływowa osoba [czyt. propozycja jest z kategorii "nie do odrzucenia"], a jedna lekcja to tylko 30 minut.
- Masz jeszcze tego banana?
- To nie jest banan
- To co?
- Grejfrut
- Wszystko jedno. Kiedy zaczynamy?
- Jutro o 9.00.
- OK - mogę prosić o kawałek tej cukinii?


I tak, po szczątkowej nocy, całym dniu długodystansowych biegów i kolejnej krótkiej nocy, szykowało się nowe wyzwanie. Nie powiem, słowo "przedszkole", zawsze budziło we mnie strach. Strach, który nie powinien mieć żadnych logicznych podstaw bo w moim przedszkolu, dobrze mnie karmili czterema posiłkami dziennie, zawsze mieli kredki, puszczali fajne filmy, a to, że zamknęli mnie kiedyś na dłuższy czas w ciemnej izolatce, jakoś nie zostawiło większego śladu w mojej psychice (chyba.....). Moje pierwsze w życiu zajęcia w grupie 7-latków były jednak koszmarem. Do jednej godziny lekcji, przygotowywałem się dwa dni, zachodząc w głowę jak do takich małych szkrabów mówić. Jakby tego było mało, gdy przyszedł dzień sądu, jeden z uczniów zaczął szlochać, a w krótce po tym, wybuchł głośnym płaczem. Ja tylko usiadłem na ławce zastanawiając się przez chwilę czy sam się nie rozpłakać. I choć później, najlepiej bawiłem się właśnie ucząc małe grupy, a "płaczek", okazał się być moim ulubionym uczniem, lekka trauma, gdzieś w podświadomości pozostała. W dodatku, podstawówka i przedszkole to dwie różne rzeczy.
 

Tak się złożyło, że w dniu rozpoczęcia mojej krótkiej kariery w przedszkolu w Yangchun, temperatura gwałtownie spadła, niebo pokryło się ciemnymi chmurami, wiał silny wiatr, byłem niewyspany i nie miałem żadnych materiałów oprócz "awaryjnego szkicu pierwszej lekcji", który obmyśliłem sobie w makówce chwilę przed tym jak runąłem na łóżko moim dwułazienkowym mieszkaniu. To wszystko złożyło się na bardzo zły humor. Rano, gdy tylko przyjechała po mnie Laura, mimo usilnych prób przyjęcia dobrej i żartobliwej pozy, rozmawiając z nią, nie mogłem przestać wyobrażać sobie siebie jako kaktusa - szczerze jej współczułem, że byłem jedną z pierwszych osób, które oglądała tego dnia. 


Chandra trwała jednak do czasu aż zajechaliśmy na miejsce. Zaraz za kolorowym ogrodzeniem rozstawionym dookoła jednego z wejść do jednego z nowowybudowanych wieżowców, otworzyły się bramy malowanej kredkami, kolorowej krainy zabaw z pastelowymi, wzorzystymi ścianami i mięciutką podłogą.

 

Wszystko wyglądało jak żywcem wyjęte z bajek Disney'a - łącznie z Panią Dyrektor, która do bólu skojarzyła mi się z Małą Syrenką, Ariel. Z tą jednak różnicą, że Pani Dyrektor ma parę zgrabnych nóg i, założę się o milion dolarów, że nie potrafi wstrzymać oddechu na dłużej niż dwie minuty.


 


Na wejściu, gdy policzki przestały mi się czerwienić po powitalnych uściskach dłoni, dostałem komplet podręczników z płytami DVD i grafik godzin na najbliższe dwa tygodnie, ze szczegółowymi wytycznymi co przerobiła każda grupa. Jakby tego było mało, w środku, w kolorowej pracowni, czekał na mnie komputer z dostępem do internetu, podłączony do wielkiego telewizora LCD. Panie nauczycielki, przyszykowały mi tablice z magnesikami, kolorowe karty z obrazkami i...... pluszaki przedstawiające głównych bohaterów serii książek. Słowem - wszystko na mnie czekało i było gotowe na miejscu. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go sobie w mojej głowie malowałem. W przedszkolu dostałem tylko dziewięć, półgodzinnych, godzin w tygodniu, podczas których muszę powtórzyć z dzieciakami materiał przerobiony dotychczas - czyli moim zadaniem jest wymyślenie zabaw z użyciem języka, mając pod ręką wszystkie potrzebne materiały - wystarczy połączyć klocki, piłeczki, kolorowe krzesełka i maty w jedną całość. Nie wiem, kto ma lepszą frajdę z latania dookoła pracowni w poszukiwaniu zaginionych owoców w rytm muzyki, ale do tej pory, nikt się nie rozpłakał.

 

Nikt nie płacze - czyli jest dobrze.

 

Po pierwszym tygodniu zajęć w przedszkolu, gdy tylko podstawówka, którą kieruje kolejna, bardzo wpływowa osoba, zgłosiła chęć zatrudnienia mnie piątkowe popołudnia, na pierwszą lekcję, mimo, że miał to być mój jedyny w pełni wolny dzień w tygodniu, poszedłem z uśmiechem na ustach i z dobrym nastawieniem. Nadal, mimo świetnej zabawy i chwilowego poczucia stabilizacji, brakowało mi, oprócz pełnego prawa pobytu, jednej rzeczy - umiejętności swobodnego latania kiedy tylko pomyślę o czymś dobrym......


Dzwoneczku, gdzie jesteś?

 

Dobre wyposażenie, nie tylko urozmaica lekcję, ale i...... zdecydowanie poprawia humor.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

TinaPn 21.07.2017 13:43
Zawsze świetnie się czyta. Na www.singlenomad.pl bodajże od maja publikowana jest - w odcinkach - książka Michała o Iranie. Tym, którzy lubią czytać teksty Michała, polecam.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama