Okazuje się, że albo nowy właściciel do tych deklaracji nie ma zamiaru się zastosować albo też oznaczały one zupełnie coś innego niż to wydawało się mieszkańcom budynku. Prawdopodobnie z góry założono, że mieszkania dla lokatorów będzie musiało zapewnić miasto. Jest to tym bardziej oczywiste, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że wszyscy zajmują lokale na podstawie administracyjnych nakazów kwaterunkowych wydanych w latach 60-tych i 80-tych ubiegłego wieku.
Oczywiście wysłanie przez kancelarię prawną wezwań do opuszczenia mieszkań nie skutkuje wyrzucenie lokatorów na bruk. Tym bardziej, że wcześniej nie otrzymywali oni wezwań do zapłaty zaległego czynszu. Postępowanie eksmisyjne może potrwać bardzo długo, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę dobrą wolę mieszkańców. Nie zmienia to jednak faktu, że problem istnieje i najprawdopodobniej to władze miasta będą musiały go rozwiązać. Na szczęście wszystkie rodziny znajdują się na liście osób oczekujących na przydział mieszkań komunalnych.
Losem lokatorów kamienicy zainteresował się radny Tomasz Wawro, będący także członkiem Komisji Mieszkaniowej. Prosił prezydenta Rafała Zagozdona o zainteresowanie się sprawą ulicy Barlickiego. Prezydent potwierdził, że mieszkańcy nie zostaną pozbawieni pomocy miasta.
Próba ominięcia obietnic składanych przez nabywców nieruchomości może natomiast poskutkować kolejnym „poślizgiem” w realizacji inwestycji na terenach po dawnych Zakładach Przemysłu Wełnianego. Zadziwia też domaganie się opłat zaległych czynszów przez podmiot, który sam nie wywiązywał się z obowiązków, jakie prawo nakłada na właścicieli nieruchomości mieszkalnych. Na ten temat szerzej pisaliśmy w artykule "Śmierdzący temat"
Napisz komentarz
Komentarze