Mawiają, że rewolucja pożera własne dzieci. Nie wiem, ile w tym stwierdzeniu jest prawdy, ale po powyższym mogę stwierdzić, że rewolucja pożera swoje ideały. Bo Muammar al-Kaddafi też jest rewolucjonistą. Być może emerytowanym, być może – jak twierdzi Bernard-Henri Lévy, francuski filozof i stróż praw człowieka – autystycznym szaleńcem, któremu pewnych spraw się nie wytłumaczy. - Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, jest rewolucjonistą skutecznym (w 1969r. został przywódcą libijskiej rewolucji, a po obaleniu monarchii pierwszego i jedynego króla Libii, Idrisa I – przywódcą Libii). Jest także kontrrewolucjonistą – równie bezlitośnie skutecznym, jeżeli przyjąć, że w jego szaleństwie jest metoda.
Bo przecież ten sam Muammar Kaddafi w 1996r. wydał rozkaz rozstrzelania 1200 więźniów osadzonych w Abu Salim w Trypolisie. Ten sam Muammar Kaddafi nakazał swoim snajperom otworzyć ogień do bezbronnych cywilów opuszczających cmentarz w Bengazi. Również żaden inny Kaddafi ('with a little help from his friends', oczywiście) nieomal nie zrównał z ziemią wspomnianego wcześniej Bengazi. Wymieniać można by jeszcze długo, natomiast wyliczanka tego typu zawsze prowadzi do kwestii zasadniczych, a tą jest w tym przypadku odpowiedzialność – nie tylko, nieco abstrakcyjna w czasach 'ponowoczesnych', moralna, ale także odpowiedzialność karna. I tutaj, jak to bywało w niegdyś popularnym programie Zygmunta Chajzera, pojawia się 'zonk'. Bo być może wartałoby coś z tym zrobić. Być może, bo relatywizm nie pozwoli nam w tej chwili na nic więcej.
Na pewno nie można zrobić 'tego' z uśmiechem na ustach i padem do Playstation w dłoni. Świata zachodniego nie stać na kolejny bal nad zwłokami wroga publicznego numer jeden i święcie wierzę, że Bóg tym razem nie pobłogosławi Ameryki. 'Ja funkcję rytuału rozumiem, jednak moja akceptacja dla niego kończy się tam, gdzie rytuał domaga się ofiar z ludzi. No bo wtedy powstaje pytanie, dlaczego akurat z tych, a nie z tamtych?' - na zupełnie inny temat pisał Cezary Michalski i, jak to mu się czasem zdarza, miał rację. Za to w tym konkretnym przypadku o żadnym rytuale nie chcę nawet słyszeć – Kaddafi musi zostać pojmany i postawiony przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
Nie wiem, czy w przypadku zbrodni wojennych kara śmierci jest jedynym słusznym rozwiązaniem, nie wiem także, czy kara śmierci w ogóle jest karą. Z drugiej strony - nie wiem, czy utrzymywanie Jaśnie Wielmożnego Dyktatora z pieniędzy podatników byłoby uczciwe, nawet jeśli miałby spędzić resztę życia w standardzie radykalnie niższym od tego, w którym wiódł dotychczasową resztę. Wiem natomiast, że nie o zbrodnie wojenne tu chodzi – Kaddafi powinien w pierwszej kolejności odpowiedzieć za zbrodnię przeciwko cywilizacji, ponieważ - jak to ujął Maksym Gorki - 'miarą cywilizacji jest sposób poszanowania kobiety'.
Należy pamiętać, że Muzułmanie w tej kwestii zachowują się zupełnie inaczej, niż cywilizacje ukształtowane przez chrześcijaństwo. W prawie koranicznym karą przewidzianą dla kobiety, która dopuści się cudzołóstwa jest śmierć poprzez ukamienowanie, a wbrew pozorom gwałt nie jest wcale tak odległy od cudzołóstwa, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać – przynajmniej w obyczajowości Bliskiego Wschodu. 'Kobiety są zawsze winne, ponieważ są kobietami.' W przypadku gwałtu sprawa jest szczególnie mętna. Świadczy o tym m. in. ten fragment, zdaje się, obowiązującej wykładni: 'Jeżeli dozwolone jest bronić swego majątku, który można rozdać jeżeli się zechce, a kobieta która broni siebie i swego honoru - których rozdać nie można - to oczywiste jest że ma większe prawo bronić siebie niż mężczyzna, który broni swego majątku. Rozumiejąc to, wiadomo, że jej obowiązkiem jest się bronić, jeśli może, a pozwolenie komuś na obezwładnienie [zgwałcenie] jest zakazane (harâm). Nie broniąc się, zezwala na gwałt.' Nie twierdzę, że Libijczycy podczas wojny domowej będą chcieli sądzić skrzywdzone kobiety. Ale każda wojna kiedyś się kończy i pozostanie pytanie: co dalej? Podczas bombardowań ciężko stwierdzić, czy kobieta broniła się. Sąsiedzi mogli nie usłyszeć jej krzyku. W tej sytuacji może się okazać, że rozkaz gwałtu będzie jednocześnie wyrokiem śmierci – dla zgwałconych kobiet i tych, którzy zechcą je pomścić.
Pozostaje jeszcze kwestia naszej odpowiedzialności za życie libijskich demonstrantów oraz wartości i idee, za które chcą ginąć. Idee i wartości – przynajmniej do niedawna – bardzo nam bliskie. I jeśli stać nas było na udział w dwóch kompletnie niepotrzebnych i bezsensownych wojnach (ups, 'interwencjach pokojowych'), to gdzie w tej chwili znajdują się nasze F-16? I nawet jeśli kolejny raz znajdują się w serwisie, w równie opłakanym stanie, co budżet naszego państwa, to nie może być to żadną wymówką.
Bo jeżeli 'wszystkie dzieci nasze są', to są nimi także dzieci poczęte przy okazji libijskiej rewolucji. Warto o tym pamiętać i na chwilę porzucić cyniczno-ekonomiczne rozważania – we współczesnej edycji teleturnieju organizator zrezygnował z nagród rzeczowych na rzecz tych niematerialnych, znacznie cenniejszych.
Napisz komentarz
Komentarze