Jako pierwszy egzamin z języka ojczystego. Poziom podstawowy składał się z dwóch części - czytania ze zrozumieniem oraz analizy podanych fragmentów. Tekst w pierwszej części egzaminu był zaskakująco prosty, przyjazny w odbiorze i klarowny. Chciałoby się, aby pytania do niego były równie klarowne.
O ich zawiłości może świadczyć chociażby to, że 2 dni po egzaminie CKE wydało komunikat informujący maturzystów, że wystąpiły niespójności w pytaniach, dlatego też, „wszelkie nieścisłości zostaną rozstrzygnięte na korzyść ucznia”. Swoją drogą, komunikatywność komunikatu CKE pozostaje w ścisłej korelacji do komunikatywności pytań na egzaminie.
W drugiej części należało wybrać jeden spośród dwóch tematów do analizy. Pierwszy odnosił się do świata marzeń i rzeczywistości w kontekście utworu „Gdy tu mój trup..” A. Mickiewicza oraz „Światło w ciemnościach” M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Drugi temat, równie niejasno sformułowany co pytania w teście, opierał się na analizie 4 fragmentów pochodzących z powieści „Granica” Z. Nałkowskiej. Pomimo, że proza była znacznie trudniejsza w interpretacji niż wiersze, większość uczniów wybrało właśnie ją.
Po niecałych dwóch godzinach przerwy przyszedł czas na poziom rozszerzony z języka polskiego. Pomimo, że jest to nasz język ojczysty, poziom rozszerzony wybrało tylko 10% maturzystów w całej Polsce.
[reklama2]
Tematy na tym egzaminie były dość zaskakujące. Nieznany dobrze gronu uczniowskiemu utwór S. Mrożka mógł przysporzyć nie lada kłopotu. Ci, którzy wybrali analizę utworu A. Osieckiej oraz J. Tuwima mogli bardzo łatwo rozminąć się z interpretacją, gdyż ukazując motyw tańca w obu utworach, można było albo zwrócić uwagę na formę i na niej się skupić, bądź dalej interpretować. Niestety temat nie był wystarczająco spójny i trudno było odgadnąć jak będzie wyglądać klucz odpowiedzi.
W czwartek kolejny dzień zmagań. Tym razem - matematyka. Arkusz podstawowy był dość wymagający dla uczniów z klas (nie)matematycznych. O wiele trudniejszy niż w roku poprzednim, który to rok był pierwszym z obowiązkową matematyką na maturze.
Zmniejszono o 2 liczbę zadań zamkniętych oraz dano dwa zadania dowodowe, które na poziomie podstawowym występują bardzo rzadko.
Po dwóch godzinach przerwy - poziom rozszerzony. Zadania w arkuszu były zaskakujące dla większości zdających. Po egzaminie wielu twierdziło, że były zbyt trudne, leżące poza możliwościami większości z maturzystów. Na szczęście nie było w nich tzw. „brzydkiego liczenia”. Wyniki wychodziły w dosyć ładnej postaci, nie trzeba było operować na złożonych liczbach.
Jednak typ zadań charakteryzował się tym, że trudno było wpaść na rozwiązanie. Wynikać to może z tego, że większość nauczycieli przygotowywała uczniów do innych typów zadań, które podsuwała im sama CKE. Tym samym, po egzaminie nie tylko uczniowie byli zaskoczeni. Przede wszystkim dlatego, że próżno było szukać zadań z jakiekolwiek funkcji, poza funkcją kwadratową, wartości bezwzględnej, wielomianu czy logarytmu. Czy okrojenie materiału na egzaminie pomogło uczniom w jego dobrym rozwiązaniu? Sądząc po wielu głosach, wręcz przeciwnie.
Trzeci dzień, czyli egzamin z języka obcego. 80% maturzystów wybiera angielski. Poziom podstawowy, w odróżnieniu od języka polskiego i matematyki, był prosty, momentami wręcz banalny. Po raz kolejny znalazł się list prywatny jako dłuższa forma wypowiedzi oraz notatka dla kolegi.
Poziom rozszerzony także był prostszy niż egzaminy rozszerzone z polskiego, czy matematyki. Część pierwsza składała się ze słowotwórstwa oraz transformacji zdań. Była także jedna z trzech form wypowiedzi - opis muzeum, opowiadanie oraz rozprawka za i przeciw. Egzamin trwał łącznie 220 minut wraz z 30 minutową przerwą.
Ten egzamin zakończył trzydniowe zmagania maturzystów z pisemnymi przedmiotami obowiązkowymi. Teraz pozostały te z przedmiotów dodatkowych oraz cześć ustna. Wyniki dotrą do 30 czerwca w formie świadectw dojrzałości.
Pozdrawiam
Tegoroczny maturzysta
Napisz komentarz
Komentarze