Koncert, pokazy, licytacja zorganizowano w hali sportowej przy Samochodówce. Wybraliśmy się tam całą rodziną, ponieważ nasza córeczka brała udział w pokazach tanecznych. Zobaczyliśmy dwa światy. Jeden wewnątrz, czyli dobrze bawiących się i starszych i młodszych ludzi poświęcający swój czas i zaangażowanie by zebrać pieniądze na jakby nie było szczytny cel. Drugi przed wejściem do hali, a właściwie tuż za bramą szkoły.
To z czym mieliśmy do czynienia to jakiś całkowity i obłędny koszmar. Ciemny i nieoświetlony zaułek, olbrzymie kałuże przykrywające warstwę lodu i błoto. O ile za dnia dało się jakoś wytrzymać i ominąć, to już po zmroku mieliśmy tu prawdziwy survival. Pytam więc gdzie byli i co robili organizatorzy, że nie zapewnili bezpiecznego dojścia do imprezy? Dlaczego dopuszczono do tego, by ludzie po ciemku brnęli w błocie i człapali w wodzie omijając co chwilę przejeżdżające w jedną lub w drugą stronę samochody.
Sama kilkukrotnie musiałam z hali wychodzić i wracać i na własne oczy widziałam przewracających się w kałużach dorosłych i dzieci. Czy naprawdę nie można organizując taką imprezę zapewnić chociażby namiastki bezpieczeństwa? A przecież wystarczy niewiele… Chociażby skierować ludzi do hali innym wejściem od strony ulicy Legionów. Mam wrażenie, że cała ta impreza miała na celu jedynie czyjąś autopromocję.
Pozdrawiam organizatorów WOŚP
imie i nazwisko do wiadomości redakcji
Napisz komentarz
Komentarze