Przesąd, zwany również zabobonem, to nic innego, jak zależność pomiędzy jakimś zjawiskiem a określonym zachowaniem, mającym na celu zapobiegnięcie nieszczęściu lub przeciwnie, takiemu, które szczęściu ma dopomóc.
Przesądy zrodziły się ze strachu przed nieznanym ,obcym , czymś czego nie rozumiemy. Były i są wytłumaczeniem naszych życiowych klęsk i niepowodzeń. Powstały w czasach pogańskich i przetrwały do dziś.
Zabobony są tak mocno w nas zakorzenione, że stały się czymś normalnym i powszednim. Nawet jeśli nie wierzymy w ich moc to i tak im ulegamy.
- Na swoją maturę założyłam oczywiście czerwoną bieliznę – mówi Kinga. –Taki jest zwyczaj. Mówi się, że to przynosi szczęście. W każdym razie zaszkodzić nie może.
Przesądom ulegają także panowie - Garnitur, w którym się było na studniówce, to gwarantowany sukces na egzaminie maturalnym, wszyscy o tym wiedzą – dodaje Patryk.
Są to jednak przesądy nieco młodszej generacji. Istnieją jednak takie, które swoją „pozycję” ugruntowały bardzo dawno temu. Odruchowo również spluwamy przez lewe ramię na widok czarnego kota, który przynosić pecha, kiedy przebiegnie nam drogę. Źródłem tego zabobonu jest ugruntowane w średniowieczu przekonanie, że bywa on pomocnikiem czarownic i wcieleniem szatana na ziemi.
- Zdarza się, że odwracam się i zmieniam kierunek, by iść Inn ą drogą, gdy czarny kocur przebiegnie przede mną – przyznaje pani Wanda. – Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to irracjonalne ale mimo wszystko wolę nie ryzykować. Lepiej przejść kilka metrów więcej niż narażać się na nieszczęście.
Według wierzeń naszych przodków, w lustrzanym odbiciu mieszka nasza dusza. Jeśli się stłukło
dusza nie mogła wrócić do ciała. Odłamki lustra należało zbierać z zamkniętymi oczami ponieważ przejrzenie się w nich groziło nagłą śmiercią lub ciężką chorobą.
- Zbite lustro? To siedem lat nieszczęścia – odpowiada bez wahania pan Marian. - Czy miałem taki przypadek? Nie przypominam sobie.
Do listy najbardziej znanych przesądów należy również ,,pechowa trzynastka”. Jeśli przypada ona w piątek to nieszczęście murowane.
- Piątek trzynastego, to był taki horror – śmieje się Michał. –Ale tak na poważnie to w ubiegłym roku miałem wypadek samochodowy właśnie trzynastego. I jak tu nie wierzyć w przesądy?
Ślub to jedno z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu a przestrzeganie zabobonów z nim związanych ma charakter wręcz obowiązkowy. Rytuał ma przynieść małżonkom szczęście, dostatek, zgodne pożycie i płodność. Przesądy te są tak silnym i nieodzownym elementem obrzędu weselnego, że dbają o nie zarówno młodzi jak i rodzice czy goście weselni.
Do najpopularniejszych należy wybór miesiąca, w którym ma być zawarte małżeństwo. Konieczna jest obecność literki „r” w jego nazwie. I rzeczywiście liczba ślubów w maju spada praktycznie do zera.
By na przykład zapewnić sobie piękną pogodę na kilka dni przed tym ważnym wydarzeniem panna młoda wystawia swoje buty na parapet za okno. Takich przesądów jest bez liku.
Przykładów zachowań związanych z ,, magicznymi zabiegami” można mnożyć bez końca. Do już istniejących dołączają wciąż nowe. Jednym z nich jest tablica rejestracyjna, na której ułożenie obok siebie dwóch określonych cyfr ma przynieść kierowcy szczęście.
Powszechna opinia głosi, że zabobonom najczęściej ulegają ludzie niewykształceni i mieszkańcy wsi, wierzący w spojrzenia rzucające uroki, czy moc przekleństwa skierowanego do drugiej osoby. Czy aby na pewno tylko oni? Ile wykształconych światłych ludzi łapie się za guzik na widok kominiarza albo „odpukują w niemalowane”?
Roberta Leśkiewicz
Napisz komentarz
Komentarze