Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 21 stycznia 2025 13:28
Reklama
Reklama

Pieszo przez kosmos

Dane nam było, Słońca zaćmienie... Następne będzie może za 100 lat - śpiewała Budka Suflera. I niewiele się myliła. Częściowe czeka nas już niebawem - 4 stycznia 2011 r., a do obserwacji nieba zachęca związany z Piotrkowem Janusz Wiland, prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oddziału w Warszawie oraz członek Zarządu Głównego PTMA.

Częściowe zaćmienie czeka nas już niebawem, jednak całkowitego w Polsce nie będzie nam dane szybko zobaczyć. Ale kosmos ujawnia przed nami inne tajemnice. Wraz z rozwojem techniki odkrywane są nowe planety. Czy jest szansa, że nie jesteśmy sami we wszechświecie?

 

Słońca zaćmienie

 

Całkowite, częściowe, obrączkowe czy hybrydowe – rodzajów jest sporo, ale efekt, który wywiera, zawsze taki sam. Zaćmienie Słońca, bo o nim mowa, budzi wiele emocji. Ostatnio w Polsce całkowite - czyli najbardziej spektakularne - mogliśmy oglądać 30 czerwca 1954 r, kolejne całkowite w Polsce będą mogły obejrzeć nasze wnuki, bo zdarzy się ono dopiero 7 października 2135 r. Ale za to 4 stycznia 2011 r. będzie można podziwiać częściowe zaćmienie Słońca.

 

 

- Koło 9:35 rano tego dnia, nisko nad horyzontem zobaczymy bardzo dużą fazę zaćmienia Słońca – mówi związany z Piotrkowem Janusz Wiland, prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, oddział w Warszawie. - Zasłonięte przez Księżyc zostanie około 80% tarczy Słońca. Jest to niebywale rzadkie zjawisko, które warto obejrzeć. Należy jednak bardzo uważać i być ostrożnym – mówi prezes. - Obserwacje Słońca są bardzo niebezpieczne, Można nawet utracić wzrok. Nie wolno patrzeć bezpośrednio na Słońce przez lornetkę czy lunetę. Właściwie można to zrobić, ale tylko dwa razy w życiu... Raz przez prawe oko, raz przez lewe – śmieje się miłośnik astronomii. – Potem już jesteśmy ślepi.

 

Co więc zrobić, żeby bez uszczerbku na zdrowiu obejrzeć zaćmienie? - Można na przykład spróbować rzutowania obrazu. Jeżeli mamy lornetkę, to nie patrzymy bezpośrednio na Słońce – tłumaczy Janusz Wiland - tylko rzucamy obraz słoneczny na ścianę lub na kartkę papieru. Wtedy dla dobrego efektu wystarczy już tylko ustawić ostrość. Jeżeli jest normalne Słońce, zobaczymy kółeczko, a jeżeli jest zaćmienie, zobaczymy “rogalik” - dodaje.

 

Wspomnieć należy, że są to bardzo rzadkie zjawiska. Oczywiście u nas, w Polsce. W skali globalnej zdarza się to do pięciu razy w roku. W naszym kraju kolejne częściowe zaćmienie o nieco mniejszej fazie będzie w 2015 roku. Zatem lepiej nie przegapić tego zjawiska 4 stycznia, bo będzie można żałować. Gdy mamy całkowite zaćmienie Słońca, robi się szaro i ponuro, spada też temperatura - robi to piorunujące wrażenie. Jeżeli ktoś bardzo chciałby zobaczyć całkowite zaćmienie, musi się wybrać 13 listopada 2012 r do Australii lub w dniu 21 sierpnia 2017 do USA, gdzie przez centrum tego kraju będzie przebiegał pas całkowitego zaćmienia.

 

Kiedy koniec?

 

Kiedyś obawiano się zaćmienia. W starożytności to zjawisko siało strach i panikę, mimo że uczeni potrafili je wytłumaczyć. Uważano je za karę boską i bano się, że Słońce już nigdy nie powróci, co równa się końcu świata. Teraz w takie rzeczy nikt nie wierzy, ale dyskusja na temat końca świata w 2012 roku nie cichnie – co ma związek z kalendarzem Majów, który się kończy właśnie w tym roku. Niektórzy uważają, że zniszczy nas wybuch Słońca, co - jak przyznaje Janusz Wiland - faktycznie mogłoby wpłynąć na nasz świat. Teorii o zagrożeniu płynącym z kosmosu jest więcej. Jedną z nich jest chętnie przytaczana na forach internetowych historia o tajemniczej planecie, która zbliża się do Ziemi. Można np. przeczytać, że NASA i największe światowe ośrodki astronomiczne wiedzą o planecie Nibiru, czy planecie X. Według niektórych jest to jedenasta planeta układu słonecznego, jest wielkości Jowisza i raz na 3600 lat zbliża się do naszej planety, co ułatwia podróżowanie między nimi. Żyć mają na niej Annuaki, które odpowiadają za stworzenie ludzkiej cywilizacji. Niektórzy obawiają się odwiedzin przybyszy z kosmosu. – Ludzie, którzy wymyślają takie historie, chcą zwrócić na siebie uwagę, nic więcej – twierdzi Janusz Wiland. - O wiele bardziej powinniśmy martwić się o to, co my sami robimy naszej planecie. Najlepiej więc spać spokojnie i nie zadręczać się nadchodzącą apokalipsą czy też inną rasą, która nas odwiedzi - kończy. Może takimi sprawami najlepiej niech się martwią reżyserzy i specjaliści od efektów specjalnych.

 

Puk, puk! Jest tam kto?

 

Jednak, jak to mówią, w każdej bajce jest ziarnko prawdy. Patrząc w niebo, obserwując gwiazdy i różnego rodzaju zjawiska, nie sposób nie zadać sobie pytania: czy istnieje życie pozaziemskie? Od dawien dawna pojawiają się relacje ludzi, którzy twierdzą, że widzieli UFO czy mniej popularne NOL (ang. unidentified flying object, pol. NOL – niezidentyfikowany obiekt latający). Ba, niektórzy nawet twierdzą, że zostali porwani i ze szczegółami opisują, jak wyglądają przybysze z innych planet. Czy można wierzyć takim doniesieniom? Czy wśród tylu planet we wszechświecie faktycznie gdzieś rozwinęło się życie? - Coraz częściej odkrywamy planety latające wokół innych gwiazd. Nasza technika jest coraz nowocześniejsza, dlatego coraz wyraźniej widźmy to, czego kiedyś nie dało się zobaczyć. Odkryto planetę, która może być podobna do naszej, jednak jest ona tak daleko, że możemy sobie tylko pomarzyć, że ktoś tam istnieje i nawiąże z nami kontakt – tłumaczy prezes oddziału w Warszawie Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. - Pośród tylumiliardów galaktyk, a w każdej z nich miliardów gwiazd, jest to aż nieprawdopodobne statystycznie, że tylko na Ziemi powstało życie – mówi. - Jednak te odległości są tak ogromne, że praktycznie nie mamy żadnych szans na nawiązanie kontaktu, a tym bardziej nie ma nadziei na spotkanie. Na Księżyc lecimy tydzień, na Marsa 1,5 - 2 lata. Dla organizmu człowieka jest to zabójcze – wyjaśnia prezes. - Technicznie może byłoby to możliwe, ale człowiek, będąc narażony na promieniowanie kosmiczne i przy braku grawitacji, najprawdopodobniejnie da rady odbyć takiej podróży bez bardzo poważnego uszczerbku na zdrowiu – kończy.

 

Cóż wygląda na to, że pozostaje nam czekać, aż nasi potencjalni sąsiedzi sami zapragną się nam przedstawić. Kto wie? Może kiedyś gwiezdne wojny nie będą filmem science fiction, a staną się dokumentem.

 

Janusz Wiland poleca swój darmowy, astronomiczny komputerowy program AstroJaWil, dostępny w pełnej wersji w sieci. Każdy będzie mógł w komputerze zobaczyć, jak będzie u niego wyglądało niebo w najbliższych latach, jak będzie przebiegało zaćmienie Słońca czy Księżyca z dowolnego miejsca na kuli ziemskiej. Szczegóły na stronie autora: www.astrojawil.pl.

 

Bujająca w obłokach

Joanna Szczepańska

Tydzień Trybunalski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi? Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów
Zarząd Powiatu świetnie się bawi. Płacą rodzice Sezon studniówkowy ruszył pełną parą. Dzisiejsze imprezy nie są tym samym, czym były 30 lat temu, kiedy to organizowano je w szkołach, a uczniowie samodzielnie szykowali dekoracje. Obecnie przypominają one bardziej XIX wieczne Bale Debiutantek. Muszą więc kosztować. Stroje, fryzjer, kosmetyczka. To co najmniej kilkaset złotych, a bywa że sama sukienka to kwota sięgająca czterech cyfr. Do tego oczywiście koszt samej imprezy, zespołu lub DJ-a, wystroju sali. Zbiera się pokaźna kwota. Na jedną osobę to kilkaset złotych, w zależności od szkoły i miejsca organizacji imprezy. Co roku powraca temat studniówkowych gości, którzy odkąd rządzi w naszym powiecie PiS tłumnie odwiedzają zabawy licealistów. Tańcom, hulankom, swawolom nie ma oczywiście końca. Rodzice i uczniowie oczywiście za zabawy oficjeli muszą zapłacić. Co ciekawe nie zapraszają ich członkowie Rady Rodziców ale dyrekcje poszczególnych szkół. Za to, że nie mamy nowego bloku operacyjnego odpowiada Starosta Węgrzynowski Radni Komitetu Wyborczego Marcina Witko w Powiecie Tomaszowskim oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego złożyli wniosek o zwołanie sesji w trybie tzw. nadzwyczajnym. Tematem przewodnim była sytuacja w szpitalu po zmianie Prezesa spółki. Radni chcieli też przepytać Marka Utrackiego i poznać zakres jego kompetencji. W czasie 3 godzin obrad pojawiło się tak wiele wątków, że dla przejrzystości należy relację podzielić na kilka części. To, co najbardziej powinno interesować tomaszowian, to oczywiście poprawa jakości usług, której nie da się przeprowadzić bez ważnych inwestycji. Są one istotne z punktu widzenia rozwoju i coraz większego zapotrzebowania w związku ze starzejącym się społeczeństwa miasta, powiatu. Dyrektor Monika Białas skupiła się na dwóch złożonych wnioskach oraz trzecim, który jest gotowy do złożenia.
Skaczcie do góry jak... polityczne kangury Wszystko wskazuje na to, że Adrianowi Witczakowi uda się w krótkim czasie odzyskać dwóch radnych w Radzie Miejskiej. Nie jest tu mowa oczywiście o paniach, które złożyły rezygnację z członkostwa w klubie i partii, nie godząc się z zachowaniami posła Platformy Obywatelskiej. Do radnych KO dołączą najprawdopodobniej dwaj radni Kucharscy, którzy już obecnie uczestniczą w partyjnych zebraniach Platformy. Obaj Panowie dostali się do Rady z listy Polski 2050 Szymona Hołowni, wcześniej mandaty uzyskali kandydując z list PO. Teraz wykonają kolejny kangurzy skok. Co na to Polska 2050? Członkowie partii od swoich radnych się odcinają. Nawet świąteczne życzenia w Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym składali osobno. Twierdzą, że panowie w partii nie są i od ich działań się dystansują Mając 2,5 promila jechał ciężarówką pod prąd Pomimo, sukcesywnie prowadzonych przez Policję kampanii informacyjnych przestrzegających przed kierowaniem pojazdami pod wpływem alkoholu i informujących o skutkach takiego zachowania, nadal zdarzają się nieodpowiedzialni kierowcy, którzy wsiadają za kierownicę na tzw. ,,podwójnym gazie”. Szczególnym brakiem wyobraźni w tej materii wykazał się 64-latek, który mając w organizmie 2,5 promila alkoholu kierował pojazdem ciężarowym z naczepą i usiłował wjechać ,,pod prąd” na drogę ekspresową S-8. Policjanci zatrzymali mu już prawo jazdy. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: Mariusz StrzępekTreść komentarza: O kampanię wyborcze pytaliśmy. Pan poseł w ramach transparentności odpowiedzi nam nie udzielił. Ale nic to, ponowimy. Dostarczane są nam też kolejne informacje dotyczące prowadzonej przez niego fundacji.Źródło komentarza: W poszukiwaniu ośrodka decyzyjnego. Witczak u WęgrzynowskiegoAutor komentarza: UmoczonyTreść komentarza: A ten samochodzie w którym się w swoich postach lansuje poseł to na kredyt czy za gotówkę? Z pensji nauczyciela czy diety poselskiej?Źródło komentarza: W poszukiwaniu ośrodka decyzyjnego. Witczak u WęgrzynowskiegoAutor komentarza: ETM123Treść komentarza: Nakład takiego kalendarza to ile kosztuje? Czy naprawdę nie można zapytać komitetu wyborczego, kto i ile za to zapłacił? Ile banerów wisiało w mieście na każdym rondzie? Kto sponsorował kampanię tomaszowskiego nauczyciela? Gdzie wynajmuje biura? Od kogo? Kto tam dyżuruje, bo na pewno nie poseł osobiście?Źródło komentarza: W poszukiwaniu ośrodka decyzyjnego. Witczak u WęgrzynowskiegoAutor komentarza: AlinaTreść komentarza: Kalendarze dostaliśmy też wszyscy seniorzy tomaszowscy. Pan poseł obietnic składał nam wiele. Mieliśmy do Ameryki lecieć a jak Joński wygra do Brukseli jechać. Niech zadba o nasze miasto o los osób starszych ale ładnie się mówi jak będzie pięknie.Źródło komentarza: W poszukiwaniu ośrodka decyzyjnego. Witczak u WęgrzynowskiegoAutor komentarza: SamozwaniecTreść komentarza: Apolityczna szkoła na Sosnowej? Kampania zaczęła się tam na długo przed oficjalnym startem Witczaka w wyborach. Agitowała dyrektorka, agitowali nauczyciele i uczniowie. A co było po wyborach? Nabożeństwo w tej niekatolickiej szkole na cześć posła, tort, famfary i wielki portret bohatera na telebimie... Kult tej jednostki trwa do dziś tutaj. Tylko na temat wizyty Macierewicza w sąsiedniej szkole się mówi. Dlaczego?Źródło komentarza: W poszukiwaniu ośrodka decyzyjnego. Witczak u WęgrzynowskiegoAutor komentarza: dżonyTreść komentarza: Chodziłem w latach 80. na religię w salce katechetycznej i była jedna godzina w tygodniu. Teraz księża się burzą, że jedna godzina w szkole to za mało.Źródło komentarza: Opublikowano rozporządzenie ws. wymiaru lekcji religii w szkołach i przedszkolach
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama