Trener łodzian Andrzej Kretek od pierwszej minuty spotkania wystawił Marcina Robaka tuż obok drugiego naszego snajpera Darvydasa Šernasa. Już w pierwszej minucie pojedynku na bramkę Macieja Mielcarza strzał oddał Sebastian Mila, jednak nasz golkiper był dobrze ustawiony i pewnie wybił piłkę na korner.
Kilka minut później Łukasz Broź wykonywał rzut rożny, dośrodkował na głowę najlepszego snajpera I ligi poprzedniego sezonu Marcina Robaka, jednak piłka o niecały metr minęła spojenie słupka z poprzeczką.
W 12 minucie pojedynku Darvydas Šernas powinien umieścić futbolówkę w siatce gości. Po doskonałym zagraniu Wojciecha Szymanka, Litwin stanął oko w oko z golkiperem gości, który miał tym razem dużo szczęścia i wyszedł opresji obronną ręką. Wciąż na boiskowym zegarze widniał bezbramkowy wynik.
Nasz zespół nabierał jednak „wiatru w żagle” i z minuty na minutę powiększał swoją przewagę. Goście umiejętnie rozbijali ataki naszej drużyny. Bezradni okazali się w 27 minucie pojedynku. W pole karne wpadł Litwin Darvydas Šernas, którego obrońcy Śląska faulują i sędzia bez wahania wskazuje na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki był król strzelców poprzedniego sezonu pierwszej ligi Marcin Robak.
Czerwono biało – czerwoni prowadzeniem nie cieszyli się zbyt długo. Już w 32 minucie pierwszej odsłony pojedynku goście doprowadzili do wyrównania. Piotr Ćwielong otrzymał idealne podanie i nie pozostało mu nic innego jak z około 10 metrów oddać precyzyjny strzał i ulokować futbolówkę w bramce Macieja Mielcarza. Nasz bramkarz w tej sytuacji nie był w stanie skutecznie zareagoważ. Obrona gospodarzy zaspała i pozostawiła Ćwielonga bez opieki.
W pierwszej odsłonie nie działo się już wiele ciekawego, poza niecelnym strzałem Przemysława Oziębały w 38 minucie pojedynku. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1 do 1.
Na drugie czterdzieści pięć minut łodzianie wyszli zdeterminowani wolą zwycięstwa. Na listę strzelców mógł szybko wpisać się Darvydas Šernas. Litwina idealnie obsłużył Marcin Robak, który oddał piekielnie mocny strzał na bramkę. Jednak golkiper gości wybił futbolówkę w pole i zażegnał niebezpieczeństwa. Bramka dla łodzian wisiała powietrzu, była to tylko kwestia czasu.
W 48 minucie było już dwa do jednego dla łodzian. Przemysława Oziębałę doskonale obsłużył Mindaugas Panka, strzał Oziębały obronił jednak bramkarz gości, ale przy dobitce króla Marcina był już bezradny. Łodzianie zasłużenie wyszli na prowadzenie dwa do jednego.
Po zdobyciu drugiej bramki kontry Widzewa stały się coraz groźniejsze. O mały włos jedna z nich nie zakończyła się kolejną bramką. Po dwójkowej akcji Darvydasa Šernasa i Przemysława Oziębały, ten ostatni oddał mocny strzał w światło bramki, ale golkiper gości po raz kolejny wykazał się świetną interwencją i nadal było tylko 2 do 1.
Następne minuty należały do gości, którzy chcieli odrobić jak najszybciej straty. Z dobrej strony zaprezentowali się Cristian Diaz oraz były zawodnik Łódzkiego Klubu Sportowego – Vuko Sotirović. Nasz golkiper był na posterunku i z opresji wychodził obronną ręką.
Między 70 a 76 minutą pojedynku łodzianie przeprowadzili trzy zabójcze kontry i „dobili” gości, którzy nie byli już w stanie nic wielkiego na boisku zaprezentować.
W 70 minucie było 3 do 1. Bramkę po podaniu Mindaugasa Panka zdobył Darvydasa Šernasa. Był to bardzo ładny i precyzyjny strzał Litwina. 120 sekund później było już 4 do 1. Ten sam zawodnik podwyższył wynik spotkania na 4 do 1. Oko w oko z golkiperem gości stanął ponownie Darvydas Šernas i bez większych problemów umieścił futbolówkę w bramce Marcina Kelemena. Trybuny oszalały z radości. Jednak nie był to koniec festiwalu strzeleckiego łodzian.
W 76 minucie skuteczną akcję rozpoczął Litwin Darvydas Šernas, przedłużył on futbolówkę do Piotra Grzelczaka, a ten ostatni popędził na bramkę kilkanaście metrów. Wydawało się, że sam odda strzał na bramkę, ale kątem oka zauważył lepiej ustawionego Marcina Robaka, któremu nie pozostało nic innego jak dopełnić formalności. Widzew prowadził już pięć do jednego. W ostatnich sekundach meczu rozmiary porażki zmniejszył Waldemar Sobota, jednak na nic więcej nie było stać piłkarzy wrocławskiego Śląska.
Było to jak najbardziej zasłużone zwycięstwo łodzian. Bramkami podzielili się król poprzedniego sezonu pierwszej ligi Marcin Robak – trzy , oraz Darvydas Šernas – dwie. Widać gołym okiem, że duet Darvydas Šernas – Marcin Robak jeszcze zamiesza na polskich boiskach.
Kolejny mecz łodzianie rozegrają już w najbliższą środę. Po przekonywującym zwycięstwie w Bydgoszczy z miejscową Zawiszą, tym razem rywalem w Pucharze Polski będzie Zagłębie Lubin.
Miejmy nadzieję, że łodzianie przedłużą zwycięską passę i zarówno z konfrontacji Pucharu Polski, jak i sobotniego meczu z chorzowskim Ruchem wyjdą obronną ręką i zainkasują w sumie sześć punktów.
Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 5:2 (1:1)
Bramki:
1:0 Robak (28., rzut karny)
1:1 Ćwielong (32.)
2:1 Robak (48.)
3:1 Sernas (70.)
4:1 Sernas (72.)
5:1 Robak (76.)
5:2 Sobota (89.)
Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah, Szymanek, Dudu, Oziębała (65. Grischok), Panka, Pinheiro, Lisowski (46. Grzelczak), Sernas, Robak (87. Grzeszczyk)
Śląsk: Kelemen - Kaźmierczak, Pawelec, Diaz, Celeban, Spahić, Wołczek, Sotirović, Mila, Madej (82. Gancarczyk), Ćwielong (75. Sobota)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Żółte kartki:brak
Widzów: 9451
Napisz komentarz
Komentarze