Informacje o pomocy tamtejszemu samorządowi pojawiały się już przed wakacjami. Starosta pracował wtedy praktycznie za darmo, samorząd zwracał mu natomiast koszty dojazdu na spotkania.
Sam starosta mówi, że został poproszony o pomoc w ratowaniu szpitala w Kutnie, ponieważ ma doświadczenie przy przekształcaniu tomaszowskiej placówki. A to zakończyło się sukcesem i dziś lecznica przynosi zyski.
- Swoją pracę w Kutnie wykonuję poza godzinami urzędowania w starostwie. Gdy trzeba jechać do Kutna, biorę dzień wolny. Dni urlopowych nazbierało mi się sporo. Jeśli trzeba, pracuję w soboty i
niedziele. Moje dodatkowe zajęcie w żaden sposób nie koliduje z obowiązkami starosty - zapewnia Piotr Kagankiewicz.
Starosta podkreśla, że jeździ do Kutna własnym Oplem Vectrą i nie wykorzystuje aut służbowych starostwa.
Sprawę dokładniej obiecali sprawdzić radni powiatowi. - Sprawa jest zdumiewająca i wymaga sprawdzenia - mówi Marcin Witko, radny PiS. - Przede wszystkim trzeba ocenić, czy tak poważne zadanie, jakiego podjął się pan starosta, nie ma wpływu na nasz powiat. - Rzeczywiście, 12 tys. zł miesięcznie to nie jest mało, ale jest to raczej problem powiatu kutnowskiego - dodaje radny.
Złośliwi w Tomaszowie komentują, że starosta szuka zajęcia, bo ostatnio nie zasiada już we władzach powiatowych Platformy Obywatelskiej i jego szanse na reelekcję zmalały.
- Chcę pozostać w polityce - komentuje Kagankiewicz. - Planuję wystartować w jesiennych wyborach samorządowych - zapewnia.
Źródło: Dziennik Łódzki
_________________
Od siebie pragniemy jedynie przypomnieć, że kilka miesięcy temu Starosta przyznał członkom Zarządu Powiatu dodatki specjalne, które są wypłacane w przypadku nieobecności któregokolwiek z nich w okresie co najmniej dwóch tygodni. Tak więc „ratowanie” szpitala w Kutnie finansowane jest też w jakimś stopniu przez budżet powiatu tomaszowskiego.
W całej sprawie pojawia się też kilka innych wątpliwości. Za przygotowanie koncepcji i dokumentacji dotyczącej przekształceń w Tomaszowskim Szpitalu Powiatowym zapłacono co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oznacza to, że Powiat jest właścicielem praw autorskich do tej dokumentacji. Tymczasem, jak mogliśmy przeczytać w kutnowskich gazetach, w czasie podejmowania pierwszych uchwał dotyczących przystąpienia do prywatyzacji nie zadano sobie nawet trudu, by zmienić nazwę placówki medycznej. Wzbudziło to uzasadnione oburzenie radnych powiatowych w Kutnie.
Warto też sprawdzić, czy przypadkiem Piotr Kagankiewicz, który jest aktywnym działaczem Platformy Obywatelskiej nie powołuje się przy okazji swojego dodatkowego zatrudnienia na swoje wpływy w Ministerstwie Zdrowia zarządzanym również przez członkinię PO panią poseł Ewę Kopacz.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze