- Dzisiejsze widowisko jest wyjątkowe z kilku względów – mówi dyrektor Skansenu. – Przede wszystkim rocznica zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Drugi powód, bardzo ważny, to podkreślenie udziału Tomaszowian w tym zwycięstwie a dokładniej 14 tej Sudeckiej Brygady Artylerii Przeciwpancernej, która w styczniu i lutym 1945 roku się tu u nas szkoliła.
14 Brygada, właśnie z Tomaszowa wyruszyła na front w składzie II Armii Wojska Polskiego. Trafiła pod Budziszyn, gdzie poniosła ogromne straty. Właśnie tym wydarzeniom poświęcona była sobotni a rekonstrukcja.
- Trzecia wyjątkowa sytuacja, to nowość naszej inscenizacji. Postanowiliśmy po raz pierwszy, chyba nawet w kraju zaprezentować wydarzenia poprzez żywe dioramy, żywe obrazy – wyjaśnia Andrzej Kobalczyk. – Przenosiliśmy się w miejscu i w czasie. Były sceny ze szkolenia i walki pod Budziszynem. Przy okazji też, mając do dyspozycji wyjątkowo sprawny T34 i grupy rekonstrukcyjne spróbowaliśmy pokazać różne metody zwalczania czołgów.
W rekonstrukcji wzięli udział między innymi członkowie Kub Miłośników Serialu „Czterej pancerni i pies” na czele ze swoim dowódcą Markiem Łazarzem, który jest także autorem książki – przewodnika po kultowym serialu.
Ludowe Wojsko Polskie reprezentowane było przez grupę rekonstrukcyjną z Przemyśla „10te Dowództwo Okręgu”, żołnierzy Wehrmahtu odegrali członkowie grupy A7.
Początek inscenizacji to scenki związane z ćwiczeniami 14 Sudeckiej Brygady Artylerii Przeciwpancernej. Widzowie mogli zobaczyć jak wyglądało szkolenie artylerzystów w posługiwaniu się zarówno bronią osobistą, jak i armatą przeciwpancerną.
Kolejnym punktem była prezentacja epizodu z walk polskich żołnierzy pod Budziszynem. Były to jedne z najkrwawszych walk, jakie stoczono w czasie II Wojny Światowej, w jakich brali udział nasi żołnierze. - II Armia Wojska Polskiego była źle wyposażona, brakowało w niej kadry podoficerskiej, początkowo brakowało nawet butów. Armia ta trafiła na najcięższy odcinek frontu. Straty 14 Brygady pod Budziszynem wyniosły ponad 300 poległych, czyli około 1/5 stanu osobowego. Do tego kilkuset rannych. Z 72 armat, jakie poszły na front, pozostało jedynie 18 – opowiadał Andrzej Kobalczyk.
Rekonstrukcji przyglądał się także jeden z byłych żołnierzy 14 Sudeckiej Brygady Artylerii, który w przerwie pomiędzy scenkami opowiadał o swoich wrażeniach ze scen przedstawionych na „poligonie” w Skansenie a także o swoich wojennych przeżyciach.
W czasie inscenizacji zaprezentowano sposoby walki czołgów z artylerią przeciwpancerną a także użycie rusznic przeciwczołgowych do zwalczania niemieckich wozów opancerzonych – Żołnierze, którzy posługiwali się rusznicami należeli do wyjątkowo odważnych – mówił dyrektor Skansenu. – Skuteczny strzał wymagał podejścia na bliską odległość.
Historię oswobodzenia Helu przez wojska sowieckie opowiedział świadek wydarzeń 82-letni Mieczysław Lipowski . Barwnie i obrazowo przedstawił swój powrót do Tomaszowa z przymusowych robót na jakie został wywieziony przez Niemców.
Ostatnim aktem sobotniej inscenizacji był pokaz różnych metod indywidualnego niszczenia radzieckich czołgów przez niemieckich żołnierzy. – Każdy żołnierz niemiecki, któremu udało się zniszczyć czołg w ten sposób otrzymywał specjalną naszywkę na rękaw munduru.
Na zakończenie dotarł do Skansenu żołnierz Ludowego Wojska Polskiego pułkownik Józef Suchodolski, kawaler orderu Virtutti Militari.
Napisz komentarz
Komentarze