Na chwilę obecną firma planistyczna z Podkowy Leśnej wykonała projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta, który jest sprawdzany i weryfikowany przez wydział Architekta Miasta. – Projekt jeszcze nie jest na tyle gotowy, by można go było wysłać do uzgodnień – mówi Anna Fultz, główny architekt miasta. – Jesteśmy dopiero w pierwszej fazie opracowywania projektu. Mamy zrobiony rysunek i część opisowa i w tej chwili je sprawdzamy.
Procedura poprzedzająca przyjęcie Planu w formie uchwały Rady miejskiej potrwa jeszcze kilka miesięcy. Po sprawdzeniu przez merytoryczny wydział Urzędu Miasta, projekt pójdzie do tzw. uzgodnień. Opracowana też zostanie Strategiczna Ocena Oddziaływania na Środowisko, która wymagana jest w przypadku uzgodnień z SANEPiDem i Ochroną Środowiska.
- Może się zdarzyć, że organa uzgadniające zażądają naniesienia jakiś korekt. To trzeba nanieść do planu, musi się też wypowiedzieć miejska komisja Urbanistyczna – wyjaśnia Anna Fultz. – Dopiero wtedy, gdy to wszystko zostanie zrobione będzie można wyłożyć do publicznego wglądu.
Władze miasta zakładają, że gotowy Plan trafi pod obrady Rady Miejskiej na wrześniową sesję. Jest to termin dosyć optymistyczny, zakładający że nie będzie na przykład konieczności powtórnego wyłożenia, czy dodatkowych uzgodnień.
W trakcie „wyłożenia” wszyscy mieszkańcy będą mieli możliwość złożenia uwag do Planu. – W zależności od rodzaju tych uwag i tego, które z nich zostaną przez pana prezydenta uwzględnione może dojść do konieczności powtórnego wyłożenia. Wtedy cała procedura przedłużyłaby się o kilka miesięcy – dodaje pani architekt.
Nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego będzie kosztował prawie 600 tysięcy złotych. Nie jest to kwota mała. W dodatku prawie dwukrotnie przewyższająca cenę, jaką wykonawca zaproponował w przetargu.
Początkowo zakładano, że plan kosztować będzie 100 tysięcy złotych. – Jest to cena nierealna – twierdzi Anna Fultz. – Nie wiem, kto przyjął założenie, że będzie to tyle kosztować. Ostatecznie podpisano umowę na 305 tysięcy złotych.
Cena wynikała z przyjętego do przetargu założenia, że miasto plan zagospodarowania przestrzennego posiada i konieczne jest jedynie jego uaktualnienie. Tymczasem Wojewódzki Sąd Administracyjny Plan Zagospodarowania Przestrzennego uchylił. Nastąpiła zmiana warunków.
- Okazało się, że musimy plan robić od samego początku – wyjaśnia wiceprezydent Grzegorz Haraśny.- Dzisiaj jest to całkowicie nowy dokument. Poprawiliśmy nie tylko wady wskazane przez Sąd ale również uwzględniliśmy wiele sugestii mieszkańców.
W odniesieniu dla Planu, który został uchylony przez Sąd należy stwierdzić, że w uzasadnieniu wyroku wskazano dwa rodzaje uchybień.
Pierwsze z nich dotyczyło procedury uchwalania. Tutaj wina w całości leży po stronie radnych, którzy przegłosowali zmianę w porządku obrad, mimo że zostali poinformowani o konsekwencjach swoich decyzji. Dzisiaj winnych oczywiście nie ma. Nikt nie pamięta, jak wówczas głosował. Pewnym jest natomiast, że to głosami radnych SLD, Forum Samorządowego, Mariusza Węgrzynowskiego oraz Andrzeja Sibińskiego dokonano zmiany w porządku obrad.
Drugim rodzajem nieprawidłowości były błędy merytoryczne popełnione przez wykonawcę planu. Warto w tym miejscu zapytać: na ile te błędy były poważne i czy rodzą one roszczenie zwrotu pobranego wynagrodzenia.
Anna Fultz przyznaje, że nie analizowała poprzedniego planu w kontekście wydanego wyroku, prezydent Zagozdon natomiast nie wyklucza, wystąpienia z żądaniem zwrotu. Jeśli tak się stanie, sprawę rozstrzygnąć będzie musiał Sąd. Nie będzie to wcale takie proste, ponieważ odpowiedzialność spoczywa również na samym Urzędzie. Najwyraźniej zabrakło wnikliwej analizy przygotowanego przez podmiot zewnętrzny dokumentu.
- W odniesieniu do poprzedniego planu komisja urbanistyczna spotkała się tylko raz – mówi obecny Architekt Miasta. – Obecnie siedzimy nad projektem planu już drugi tydzień, notujemy nasze uwagi i będziemy o nich dyskutować z projektantem.
Napisz komentarz
Komentarze