Bonifikaty mają tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników. Zwolennicy mówią o prawie do posiadania własności, przeciwnicy argumentują, że grunty i mieszkania są majątkiem społecznym i niezależnie od tego, jak długo ktoś je użytkuje, takim powinny pozostać, chyba że ktoś zapłaci za nie ich wartość rynkową. Ten drugi punkt widzenia wydaje się być bardziej słusznym, szczególnie w przypadku lokatorskich mieszkań, w których przez kilkadziesiąt lat utrzymywano na zaniżonym poziomie czynsze nie wystarczające na przeprowadzanie regularnych remontów. Efekt jaki jest każdy widzi. Obok niektórych kamienic trudno przejść bez obawy, że cos spadnie nam na głowę.
Przepisy to jedno, jednak życie pisze całkiem niespodziewane i smutne scenariusze.
- Rozpatrywaliśmy uchwałę, zezwalającą prezydentowi Zagozdonowi na odstąpienie od żądania zwrotu bonifikaty w pewnym konkretnym przypadku – wyjaśnia wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Tadeusz Adamus. – Chodzi o małżeństwo, które dokonało przekształcenia w prawo własności użytkowania wieczystego działki, jaką odziedziczyli po swoich rodzicach.
- Sytuacja jest szczególna – tłumaczy radny Tomasz Wawro. – Rodzina ma bardzo poważnie chorą córeczkę.
- Z tego co jest mi wiadomo, chodzi o guza mózgu – dodaje Adamus. – Polscy lekarze nie chcą dziecka operować. Jest leczone farmakologicznie. Jest to bardzo kosztowna terapia. Matka opiekuje się dziewczynką a ojciec dorywczo pracuje. Jedynym wyjściem jest sprzedaż domu i kupno mniejszego mieszkania w blokach.
W tym miejscu czekała jednak pułapka. Sprzedaż równoznaczna jest bowiem ze zwrotem bonifikaty, co w sytuacji rodziny może stanowić poważny problem.
- Postanowiliśmy pójść ludziom „na rękę” – wyjaśnia dalej Wawro. – Dlatego przegłosowaliśmy uchwałę, która umożliwia panu prezydentowi odstąpienie od żądania zwrotu pieniędzy.
Napisz komentarz
Komentarze