- Nasza 50-cio osobowa grupa ustawiła się w kolejce na Placu Zamkowym o godz. 20.10 – opowiada Tomasz Wawro. – Przygotowani byliśmy na długie oczekiwanie. Na miejscu mówiono różnie, jedni twierdzili, że trzeba stać w kolejce 16 godzin inni natomiast, że 12. Dla nas było to bez znaczenia. Żadnego zniechęcenia.
Z relacji radnego wynika, że tematy rozmów zdominowała rozbieżność pomiędzy dwoma prezentowanymi przez media wizerunkami prezydenta Kaczyńskiego - W kolejce stały też osoby, które wcześniej nie były zwolennikami pana Prezydenta. Wiele z nich twierdziło, że byli od lat oszukiwani. To gorzka pociecha dla nas, że cztery lata poniewierania Osoby i Urzędu Prezydenta RP, kpin, pomówień i nieprawd, wydawania milionów złotych na propagandę zaowocowało na sam koniec obnażeniem niegodziwości.
- Doszliśmy do Pałacu Prezydenckiego o godzinie 7.00 rano – ciągnie dalej Wawro. - Szczerze mówiąc nie wiem, czy byłem zmęczony i czy inni byli zmęczeni. Pewnie tak, bo nasze twarze były szare od porannego chłodu i niewyspania. Widok trumien Państwa Kaczyńskich przywołał obrazy z niedalekiej przecież przeszłości. Przypomniałem sobie Konwencję Wyborcza PiS w Warszawie w 2005 roku – tysiące głosów skandujących: Lech Ka-czyń-ski, Lech Ka-czyń-ski, huragan oklasków. Pamiętam jak dziś, gdy ściskaliśmy się wszyscy z ogromnej radości, że MAMY PREZYDENTA.
Napisz komentarz
Komentarze