- Wychowałem się na ulicy Strzeleckiej - mówi Krzysztof Krężelewski z firmy AN-PIK znanej od kilku lat z organizacji tzw. imprez eventowych. – Przystań to było nasze ulubione miejsce, gdzie przychodziliśmy najpierw jako dzieci, później nieco starsi młodzieńcy. Opalaliśmy się, pływaliśmy w rzece. Był tu specyficzny klimat. Z tym miejscem mam związane same miłe wspomnienia. Jakiś czas temu wybrałem się tutaj na spacer. Pomyślałem, że warto by tchnąć tu odrobinę życia. Zastanawialiśmy się jak to zrobić. Przyszedł nam do głowy pomysł parku linowego. Miejsca, gdzie miło czas będą mogły spędzić całe rodziny.
Firma AN-PIK dla amatorów nieco silniejszych wrażeń przygotowała 4 trasy. Ich łączna długość to 500 metrów. Mogą się tu bawić wszystkie dzieci od lat 3 do… chyba nie ma ograniczonej górnej granicy wieku.
- Dla najmłodszych mamy tutaj krótką trasę w całości zabezpieczoną siatkami – opowiada Krężelewski. – Zabawa jest bezpieczne. Wyeliminowane zostały wszelkie zagrożenia. Mimo, że jest to pierwszy park linowy, jaki uruchamiamy, to chciałbym podkreślić, że w pracy z najmłodszymi mamy już kilkuletnie doświadczenie. Dla nieco starszych dzieci, które mają powyżej 130 cm wzrostu przygotowaliśmy trasę nieco bardziej wymagającą.
Właściciele Parku dodają, że projekt i wykonanie wszystkich urządzeń i przeszkód powierzyli specjalistycznej firmie, która wcześniej zrealizowała kilkanaście podobnych inwestycji w całym kraju.
- Kolejna trasa przeznaczona jest dla młodzieży i dorosłych – oprowadza nas po terenie jego dzierżawca. – Jest równie bezpieczna co pozostałe, wymaga jednak nieco więcej od osoby ją pokonującej. Po drodze napotykamy na przeszkody takie jak złośliwe belki, most birmański, czy skok Tarzana.
Krzysztof Krężelewski reklamując swoje przedsięwzięcie twierdzi, że jest to doskonały sposób na oderwanie się od problemów dnia codziennego – Człowiek tam na górze nie myśli o niczym innym jak tylko o tym, co dzieje się w danej chwili. Stres zostaje na dole, nawet jeśli pojawiają się lęki związane z wysokością.
Dla amatorów silniejszych wrażeń AN-PIK w najbliższym czasie przygotuje kolejną atrakcję. Będzie nią zjazd tyrolski na linie na drugi brzeg Pilicy i z powrotem na nieco niższej wysokości.
Dla osób, które nie chcą wspinać się na wysokościach przygotowano propozycje nie mniej atrakcyjne. W nadpilickim Parku Przygody skorzystać będzie można ze strzelnicy ASG, trampoliny, gokartów czy też postrzelać do tarczy z łuku.
[reklama2]
- Mamy też przedstawicielstwo Kangoo Jumps - dodaje Krzysztof Krężelewski. – Poza tym proponujemy organizację imprez okolicznościowych choćby takich jak wieczory kawalerskie, czy panieńskie. Myślę, że tego typu atrakcja poprzedzająca uroczystości ślubne pozostanie w pamięci na dłużej niż występ stripteaserki.
Park Przygody oficjalnie swoją działalność zainauguruje w połowie kwietnia. Bez wątpienia uatrakcyjni on ofertę spędzania wolnego czasu w mieście.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że pewna część naszego miasta, do tej pory bardzo zaniedbana, została uporządkowana i zagospodarowana w dodatku zrobił to prywatny przedsiębiorca bez udziału polityków i pieniędzy publicznych. Okazuje się więc, że jeśli się chce, to jednak można. Firmie AN-PIK życzymy rozwoju dzielności oraz tego, aby była ona dochodową.
Napisz komentarz
Komentarze