Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 stycznia 2025 02:28
Reklama
Reklama

Działo się w Inowłodzu

Pierwsza edycja „samowolnego” Inowłódz Rock Fest za nami. Napisałem samowolnego, gdyż organizatorami koncertu byli muzycy zespołów Izolatka i Velium. Wszystko odbyło się oczywiście za pozwoleniem Urzędu Gminy Inowłódz, lecz całe środki finansowe pochodziły od zespołów. To co działo się w piątek nad Pilicą przeszło moje najskrytsze oczekiwania. Był to niewątpliwie najlepszy koncert tego lata zrobiony przez młodych ludzi – dla młodych ludzi. W przyszłym roku organizatorzy planują zorganizować imprezę z dużo większym rozmachem. Ci co nie byli, niech żałują.

Organizatorzy wybrali Inowłódz ze względu na położenie sceny. Wszyscy dobrze pamiętamy klimatyczne imprezy z cyklu „Muzyka w Krajobrazie”, które odbywały się tuż nad rzeką, na terenie starego ośrodka wypoczynkowego. Tym razem koncert z nowego cyklu Inowłódz Rock Fest, mimo braku zadaszenia, również postanowiono umieścić w tym, zapomnianym już miejscu.

Zastanawiałem się długo, czy to się uda? Czy przyjdą ludzie? Czy zespołom będzie pasować taka „partyzantka” z kościółkiem św. Idziego w tle? Niepotrzebnie. Dzięki szczerym chęciom muzyków oraz dużego wkładu pracy i zaangażowania sprzętowego Mariusza Melnika z firmy Noisy Box (Maniek gra również w Izolatce na „barabasie”), całość festiwalu nie zawiodła.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że koncerty trwały od godziny 17 do 23. Było bardzo dużo młodych ludzi z Tomaszowa, Inowłodza, Opoczna, Królowej Woli a nawet Zgierza! Tomaszowianie pojawili się licznie na imprezie, mimo iż mieli tego dnia dwie alternatywne opcje. Pierwszą był koncert zespołu Feekcja w Arkadach, drugą występ aktorów Teatru Studyjnego z Łodzi na muszli koncertowej w parku im. Solidarności.

Tym, którzy zdecydowali się wesprzeć Inowłódz Rock Fest gorąco dziękuję w imieniu organizatorów oraz swoim. Dziękuję też za to, że wszyscy pokazaliście na czym polega pokojowa zabawa przy dobrej muzyce. Udowodniliście, że fani szeroko pojętej muzyki rockowej to nie banda debili, której zależy jedynie na chlaniu i ćpaniu, jak to jest powszechnie rozumiane wśród polskiej moherowej starszyzny. Respekt ludziska!

To co wyżej słowem wstępu. Teraz przejdę do zespołów. Maniek mówił, że na tym koncercie trzeba pokazać, że mamy jeszcze inne kapele na naszej lokalnej scenie muzycznej niż Persfazja, Tumour Of Soul, Izolatka i Feekcja, dlatego też zaproszenie na festiwal otrzymały takie kapele jak Sleeping Dogs Lie, Velium (którzy zajęli się również organizacją imprezy), Rouspeter czy Sickbag. Dla publiki zagrała również Izolatka.

Nie będę długo rozpisywał się na temat Izolatki i Sickbag’a. Wspomnę jednak, że ten pierwszy zespół zagrał w piątek materiał ze swojej pierwszej płyty pt. „Oddech Wistomu” w poszerzonym składzie. Pojawili się dwaj nowi muzycy grający na trąbce i saksofonie. Sekcja dęciaków w zespole wygląda już naprawdę poważnie. Wydaje mi się, że wkrótce zabraknie dla nich miejsca na jakiejkolwiek scenie. No cóż, Radi (lider, wokalista i gitarzysta) stawia wyraźnie na instrumenty dęte, mi to się podoba. Publiczność również aprobuje takie granie. Bawiła się fajnie.

Sickbag zagrał jak zwykle, czyli bardzo poprawnie i energicznie. Można narzekać jedynie na jakość, lub ilość nagłośnienia, gdyż w przypadku Sickbag’a, duże muzyczne znaczenie mają samplowane bity, które słychać w kompozycjach. W piątek gdzieś te bity ginęły, co sprawiało, że muzyki nie dało się chłonąć w pełni. Najważniejsze jest jednak to, że Sickbag wreszcie zagrał, po dłuższej przerwie koncertowej. Mam też nadzieję, że będziemy mogli ich wkrótce zobaczyć ponownie na deskach w Tomaszowie. Na tę chwilę wiem, że planują koncert w Łodzi. Ma to być gdzieś w październiku, więc oszczędzajcie na bilet i czekajcie cierpliwie.

Sleeping Dogs Lie, czyli w bardzo wolnym tłumaczeniu i według członków zespołu, nazwa ta oznacza tyle co „Nie wywołuj wilka z lasu”. Trochę to pokręcone co? Muzyka kapeli jest dużo mniej zawiła. W Inowłodzu zagrali po raz pierwszy i w ogóle pierwszy raz stanęli na scenie. Debiutanci z Tomaszowa, na czele których stoi charyzmatyczna wokalistka Ania Lenarcik – łagodny głos, który momentami przeradza się w cobainowską chrypę, gdzieś obok funkujący gitarzysta Tomek Bąk, mózg operacji SDL (to już trzeci skrót wykorzystujący te litery, ten jednak ma kojarzyć się jedynie pozytywnie), basuje Krzysiek Mirowski a w bęben wali Paweł Kwaśkiewicz.

Młodzi, ambitni i utalentowani. Zwykle pierwszy koncert to paraliżująca wszystkie ruchy trema, ścisk w gardle i pot płynący po plecach wzdłuż kręgosłupa -  to wszystko gdzieś tam niweluje potężne uderzenie adrenaliny, które przyspiesza bicie serca do prędkości światła. Zapewne muzycy Sleeping Dogs Lie tak właśnie się czuli, gdy po raz pierwszy pokazywali co potrafią przed tłumem ludzi. Koncert bardzo udany, jak na debiut i mogę chyba pokusić się o stwierdzenie, że na debiut to nie wyglądało – było aż tak dobrze. Publice w pamięć zapadną autorskie cztery kompozycje SDL oraz niebanalne covery wyselekcjonowane starannie przez kapelę. Były numery Foo Fighters, Mad Season i Pearl Jam. Kto coś takiego gra? Grunge’owy Sleeping Dogs Lie.

[reklama2]


Rouspeter był drugim zespołem, który zagrał na festiwalowej scenie. Kapela dołączyła w ostatniej chwili w zastępstwie opoczyńskiego Ni. Wcześniej nazywali się The Strings, lecz porzucili tą nazwę dla czegoś bardziej oryginalnego. Rouspeter zagrał bodajże trzeci koncert w swojej krótkiej karierze. Słychać, że panowie dopiero szukają swojego stylu. Bardzo konsekwentnie podążają w ślady Illusion, grali nawet numery tej legendarnej polskiej formacji. Szczególnym powodzeniem cieszył się „Nóż”. Wokalista – Bartek Wokacz, stara się naśladować wokal Lipy, a gitara tłucze ultra ciężkie riffy. W piątek na scenie zabrakło drugiego gitarzysty – Rafała Woźniaka, który doznał dzień wcześniej kontuzji ręki. Kapela starała sobie poradzić bez niego. Zagrali w składzie: Bartek Wokacz – wokal, Piotr Kowalski – gitara, Mateusz Kowalski – perkusja, Kamil Rożnowski – bas.

No i na koniec Velium. Choć nie grali jako gwiazda, poziomem nie odbiegali od profesjonalnego Sickbag’a. Velium z koncertu na koncert staja się coraz lepsi. Właściwie to nie wiem co mam pisać, bo wszystko byłoby w samych superlatywach. Relacja jest oczywiście moją subiektywną oceną występów wszystkich kapel, lecz w przypadku Velium, chyba wszyscy się ze mną zgodzą. Zespół wszedł na scenę. Walnął koncert i zszedł.

Zawodowstwo w każdym calu, a to młody zespół. Jak tak dalej będzie, to wkrótce na naszej lokalnej scenie muzycznej pojawi się cała masa heavy metalowych kapel, chcących grać jak Velium. Pojawią się gitarzyści pragnący toczyć ze sobą bitwy na sola, tak jak robią to Paweł Łonik i Kuba Kamiński, basiści chcący naśladować brzmienie Łukasza Kopczyńskiego, wokaliści szukający ciemnej barwy w stylu Rafała Kurpiewskiego no i perkusiści, którzy będą po prostu grać jak należy, mocno i konkretnie, zupełnie jak Rafał Kowalski. Velium to pomysłowe chłopaki. Grają ostro, ale chwilami zarzucają lekkie ballady, ku uciesze damskiej części fanów. Na zakończenie napiszę prywatne pytanie do zespołu: Kiedy płyta panowie, lub przynajmniej demo?

Nasza codzienna gazeta internetowa objęła patronat medialny nad festiwalem. Na scenie zawisł ogromny baner waszej ulubionej lokalnej strony informacyjnej. Od siebie chcę dodać w imieniu całej redakcji, że z całych sił będziemy się starali wspierać i pomagać wszystkim ludziom, którzy pragną sprawić, by nasze miasto oraz okoliczne miejscowości tętniły prawdziwym kulturalnym życiem. Takie działania należy popierać.  Jeżeli macie jakieś ciekawe pomysły, zgłoście się do nas. Chętnie pomożemy.
 

Tekst: Paweł Bogaczewicz

Współpraca: Michał Zieliński

 

zapraszamy do fotogalerii

2009.08.28 Inowłódz Rock Fest

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

FL 02.09.2009 15:28
Zgadzam się co do Rouspetera. Zagrali słabo. Wokal i gitara to porażka jakaś.

fan sld 02.09.2009 09:14
Ten zespół SDL będzie kiedyś wielki, ale ten drugi to jakas pomyłka... Koleś nie umie spiewać, gitarzysta grał takie solówki, że głowa bolała... nie wiem. Do tego nierówno to było. Słabe granie.

bartek 01.09.2009 23:02
sleeping dogs lie - fajna kapela :) grajcie więcej!

SDL fan 01.09.2009 21:06
podobało się :)

kiki 31.08.2009 21:28

Aleksandra 31.08.2009 21:02
Fatalne oświetlenie. Ale i tak uważam, że jak na możliwośći, organizatorzy spisali się bardzo dobrze. Tylko następnym razem zadbajcie lepiej o straż, ochronę czy policję na takiej imprezie - strzężonego szatan strzeże :)

Tauren 31.08.2009 20:02
Było prześwietnie, swojska atmosfera. Poznało się kilka ciekawych twarzy i bawiło ze znajomymi (: niestety nie wracałem w bagażniku samochodu, bo był zapchany :P Pogo na Izolatce i Sickbag'u <3 . Ogólnie wincy takich koncertów :) Po długim czasie "niebytu" Impulsu tego było ludziom potrzeba! Było byczo. Pozdrawiam grono koncertowiczów i chylę czoła.

Zamit 31.08.2009 16:52
no niestety co do transportu to sie zgodze ale impreza całkiem udana ;)

Insula 31.08.2009 14:25
Było świetnie chłopaki się postarali ciesze się że są jeszcze tacy ludzie, którzy nie stoją bezczynnie i narzekają że nuda nie ma co robić tylko biorą się do działania. Brawo dla wszystkich organizatorów. Jedyne nad czym można rozpaczać to fakt, że ostatni transport z Inowłodza był o 19;47 ;/

Ania. 31.08.2009 13:32
świetnie było. ;-)

Leona 31.08.2009 12:52
łoo "kiki" podobało Ci się? A nie widziałaś jakiś satanistycznych akcentów? łoogulnie powinno być wiecej takich imprez ; )

kiki 31.08.2009 12:09
O,o....Byłam tam !!! Podobało mi się nawet?...Ale fajnie było.

Opinie
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
słabe opady deszczu

Temperatura: 4°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 45 km/h

Reklama
Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmu Czy ktoś jeszcze pamięta Andrzeja Olechowskiego oraz to, że brał on udział w wyborach prezydenckich, a nawet osiągnął całkiem niezły wynik? To właśnie wówczas powstał ruch Obywatele Dla Rzeczypospolitej, który stał się zalążkiem Platformy Obywatelskiej. Do Olechowskiego dołączył Donald Tusk "wycięty" w wyborach władz ówczesnej Unii Wolności. Trzecim tzw. tenorem był Maciej Płażyński. Dopiero później pojawił się Jan Maria Rokita. Dzisiaj pozostał już tylko Tusk. Niewiele osób pojechało na zjazd "założycielski" do hali gdańskiej "Oliwii". Do nielicznych należał Jacek Kowalewski i jeśli już kogoś można byłoby nazywać "ikoną tomaszowskiej Platformy" to chyba właśnie jego a nie posła, który spędził w niej zaledwie chwilę. Pytacie: kto na to pozwolił? Kolejne decyzje personalne podejmowane przez starostę Mariusza Węgrzynowskiego budzą nie tylko zdziwienie ale i oburzenie. Na portalu NaszTomaszow.pl, jako pierwszy informowałem o zatrudnianiu nowych dyrektorów w szpitalu, pisałem także o stworzeniu nikomu niepotrzebnego stanowiska prokurenta. Chyba jako jedyny radny występowałem przeciwko "występom" Antoniego Macierewicza w "Mechaniku" na rozpoczęciu roku szkolnego. Być może dlatego wiele osób pyta mnie o to, jak to się stało, że ktoś taki jak Mariusz Węgrzynowski został po raz kolejny starostą, mimo, że w poprzedniej kadencji nie brakowało konfliktów, a jakość jego zarządzanie wymyka się racjonalnej ocenie. Do tego władza Starosty opierała się jedynie na grupce skorumpowanych radnych KO.
Reklama
Wasze komentarze
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama