- Panie Starosto, w ubiegłym tygodniu wygraliście proces, jaki wytoczyła Powiatowi grupa lekarzy, w związku z nie wywiązaniem się przez Was z podpisanych w styczniu 2008 porozumień.
Dokładnie mówiąc Sąd oddalił pozwy złożone przez lekarzy. Dotyczyły one wypłaty dla każdej osoby kwoty około 7 tysięcy złotych. Łącznie do sądu wystąpiło 57 – u lekarzy, czyli nie wszyscy, którzy byli zatrudnieni w tym czasie w Szpitalu. Rzeczywiście sprawy sądowe były związane z porozumieniem, o którym pan wspomniał. To porozumienie rodziło negatywne skutki finansowe dla całego Powiatu, byliśmy tego od samego początku świadomi. Mimo to, podpisaliśmy je. Nie mieliśmy innego wyjścia. Gdy sytuacja się ustabilizowała uznaliśmy, że podpisaliśmy je pod przymusem. Chcę podkreślić raz jeszcze, że zostało ono podpisane świadomie, w trosce o bezpieczeństwo pacjentów.
- Jakiego rodzaju był to przymus?
To proste, gdybyśmy tego porozumienia nie podpisali, mielibyśmy ewakuację szpitala, w tym trzech, czy czterech nieprzytomnych pacjentów w stanie bardzo ciężkim z oddziału intensywnej opieki medycznej. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić. To było duże ryzyko, że z tymi ludźmi stanie się coś niedobrego. Mieliśmy tu do czynienia z szantażem, że lekarze odejdą od łóżek pacjentów. Dlatego porozumienia podpisaliśmy.
- Lekarze twierdzą coś zupełnie przeciwnego. Według ich relacji, nie było takiego zagrożenia.
Tak mówią ale ja mam pisma, w których ordynatorzy jasno stwierdzają, że nie są w stanie zapewnić opieki medycznej dla pacjentów od godziny 20:30, więc jak to rozumieć? Nie będziemy dyskutować o słownych grach, ponieważ mamy to udokumentowane w sposób jednoznaczny.
- Wada oświadczenia woli?
Tak. Próbowaliśmy przez trzy miesiące rozmawiać. Teoretycznie od 1 kwietnia zapisy porozumienia powinny stać się wiążące. Jego treść była powszechnie znana. Także tzw. ścieżka dojścia do tych 2,5 średnich krajowych. Niestety, w tym czasie nie udało się osiągnąć consensusu. Dlatego 30 marca ubiegłego roku przekazaliśmy oświadczenie, w którym uchyliliśmy się od realizacji wspomnianej „ścieżki dojścia”, z uwagi na warunki, jakich doszło do podpisania dokumentu 4 stycznia. Stąd właśnie obecna sprawa w Sądzie.
- Sąd przyjął argumentację Powiatu w całości?
Sąd uznał, że praktycznie, że negocjacje nie były prowadzone w warunkach równości obydwu podmiotów. Jedna z e stron nie miała możliwości swobodnego podejmowania decyzji. Samo więc podpisanie przez nas tego porozumienia nie mogło nieść za sobą skutków prawnych. Było prawnie nieskuteczne.
- Podobno lekarze też zostali w pewien sposób ukarani.
Wszyscy zostali obciążeni kosztami w wysokości o ile się nie mylę 900 złotych od osoby.
- Wyrok może wydawać się dosyć zaskakujący dla wielu osób.
Powiedziałbym, ze nawet bardzo zaskakujący. Jest to precedens w skali kraju, szczególnie ważny dlatego, że nie byliśmy jedyną placówką, która takie wymuszone porozumienie podpisała.
- Czy to nie jest trochę tak, że sąd odbiera takim wyrokiem, czy postanowieniem prawo do strajków i protestów?
Nie można tak mówić. Trzeba przecież pamiętać, że zawód lekarza jest bardzo specyficzną profesją. Nie można używać argumentu, że się odchodzi od łóżka pacjenta, to nie jest fabryka, gdzie bez większej szkody można przerwać produkcję, gdzie nic się nikomu nie stanie. Czy można posuwać się aż do takiego stopnia, by sprowadzać zagrożenie na życie i zdrowie pacjentów? Myślę że nie.
- Myśli Pan, że żądania lekarzy były zbyt wygórowane?
Tak myślę. Powinny być przede wszystkim realne a nie oderwane od rzeczywistości. Nie może być tak że lekarze żądali uposażenia na poziomie około 10 tysięcy złotych. Do tego dochodziłyby: 20% dodatku stażowego, 5% premii i wynagrodzenie za dyżury. Łącznie wyniosłoby to ponad 20 tysięcy złotych. To chyba nie jest poziom wynagradzania, jaki powinien być w tomaszowskim szpitalu. Oczywiście są lekarze, którzy powinni zarabiać 20 tysięcy złotych ale nie wszyscy, tylko ci najlepsi. Kwoty, o jakich mówimy, to już naprawdę jest poziom profesorski.
- Jak dużą kwotę Powiat zaoszczędzi dzięki tej decyzji Sądu?
Nie robiliśmy symulacji. Ale można sobie pomnożyć 7 tysięcy złotych razy 57 pozwów. Wyjdzie chyba blisko 400 tysięcy złotych.
- Wyrok jest nieprawomocny?
Jest nieprawomocny. Obecnie czekamy na jego pełne uzasadnienie. Podejrzewam, że druga strona się odwoła. Mam nadzieję, że nie wszyscy lekarze złożą odwołania i że zrozumieją, że żądania były jednak zbyt daleko idące.
Ze Starostą Powiatu tomaszowskiego Piotrem Kagankiewiczem rozmawiał Mariusz Strzępek
*****
Artykuł 87 Kodeksu Cywilnego
Kto złożył oświadczenie woli pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, ten też może uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia, jeżeli z okoliczności wynika, że mógł się obawiać, iż jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe.
Napisz komentarz
Komentarze