Nie byłem pierwszy, więc pomyślałem, że droga pewnie z powodu prac jest chwilowo tylko nieprzejezdna. Było to tym bardziej prawdopodobne, że wcześniej nie było żadnej tablicy, lub znaku z informacją, że droga jest zamknięta.
Niestety przekonałem się, że jest to błędne myślenie. Po chwilowym postoju kierowcy zaczęli wysiadać ze swoich aut, by sprawdzić, co się właściwie dzieje. Okazało się, że na zamkniętym odcinku drogi niema nawet jednego pracownika, za to jest blokada zbudowana z… dwóch drogowych walców, w których siedziało sobie spokojnie dwóch panów popijając wodę mineralną.
Na pytania kierowców do kiedy droga będzie nieprzejezdna i co się właściwie dzieje, nie potrafili odpowiedzieć ani słowa. Nie byli w stanie określić nawet końca tej swojej "pracy".
Cała sytuacja była nieco bulwersująca dla kierowców stojących w korku. Jedyny objazd tego miejsca prowadzi przez Tomaszów i trasę K8 do Lubochni. Oficjalnego objazdu oczywiście ktoś zapomniał wyznaczyć.
Nasuwają się oczywiste dosyć pytania. Czy tak powinna postępować firma zajmująca się robotami drogowymi? Po co zastawiać przejazd dwoma maszynami, kiedy żadne prace na drodze się nie odbywają? Może to tylko taka przerwa na obiad albo odpoczynek?
Napisz komentarz
Komentarze