Rywal to zwycięzca okręgu sieradzkiego, który w tym sezonie wygrał wszystkie swoje mecze, strzelając ponad 50 goli, nie tracąc przy tym żadnego. Lechia także zanotowała znakomity sezon ligowy przypieczętowany kompletem zwycięstw i ponad siedemdziesięcioma bramkami strzelonymi oraz zaledwie trzema straconymi. Przed meczem ciężko było wskazać faworyta spotkania.
Lepszy początek zanotowali goście, którzy zepchnęli nieco stremowanych Lechistów do defensywy, co zaowocowało dwiema znakomitymi okazjami bramkowymi, na nasze szczęście niewykorzystanymi. W pierwszej od utraty gola uchronił zespół bramkarz Kacper Zając, w drugiej jeden z zawodników przeciwnika nie domknął bardzo dobrej, płaskiej piłki - posłanej ze skrzydła.
Lechia próbowała konstruować swój atak spokojnie i pod względem umiejętności piłkarski zdała swój egzamin na plus, gdyż przewyższała rywala pod kątem umiejętności indywidualnych. Sytuacji w okolicach pola karnego tomaszowianie stworzyli dużo, ale gdzieś zabrakło tej chłodnej głowy i „kropki nad i”. W pewnym momencie Dawid Łaski zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale lecąca do bramki z piorunującą szybkością piłka zatrzymała się na poprzeczce.
Zielono – czerwoni mieli także sporo okazji po stałych fragmentach gry. Dobrze ułożona defensywa rywali błędu jednak nie popełniła, co więcej wyprowadziła szybki atak, po którym gospodarze stracili gola.
Im dłużej trwała odsłona, tym bardzie uwypuklała się przewaga Lechii. W ostatniej akcji pierwszej połowy dobre wysokie podanie z bocznej strefy znakomitym strzałem głową zamknął Igor Wojtaszewski i Lechia zdołała wyrównać stan rywalizacji.
Przez pierwszą część drugiej połowy Lechia całkowicie zdominowała wydarzenia na boisku. Po jednej z akcji ofensywnych Wojtaszewski stanął „oko w oko” z bramkarzem rywali, minął go bez większych problemów i po chwili utonął w objęciach kolegów, gdyż Lechiści objęli prowadzenie 2:1.
Po strzelonej bramce tempo gry zielono – czerwonych nieco siadło. Zawodnicy trener Kuty z biegiem gry zaczęli odczuwać trudny meczu, jednak goście nie potrafili wykorzystać złego momentu Lechii. Mimo, iż gra toczyła się częściej na naszej połowie to jednak na wyrównania ze strony rywali się nie doczekaliśmy.
W ostatnich fragmentach meczu wydarzenia na boisku, ponownie należały do Lechii, tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym mecz, swojego trzeciego gola świętował Igor Wojtaszewski i ostatecznie na rewanż, który odbędzie się 23 listopada w Wieruszowie nasi juniorzy jadą z dwubramkowym zapasem.
Chłopcom i trenerowi gratulujemy dobrej gry i korzystnego wyniku, jednocześnie trzymając kciuki za końcowy sukces.
RKS Lechia – PROSNA Wieruszów 3:1 (1:1)
Igor Wojtaszewski (3 gole)
Skład: Kacper Zając – Olaf Okólski, Filip Olsiński, Dawid Łaski, Hubert Wajszczyk – Adam Kobalczyk; Filip Biniek; Mateusz Wójciak, Mateusz Kuta - Wiktor Widera; Igor Wojtaszewski
Rezerwowi: Wiktor Wójciak; Bartłomiej Grałek; Szymon Dobrowolski; Jakub Kmita; Wojciech Wawrzyniak.
Napisz komentarz
Komentarze