– Już 56,5 proc. młodych ludzi po szkole podstawowej wybiera kształcenie branżowe i techniczne [w stosunku do 43,5 proc. absolwentów, którzy wybrali kształcenie ogólne w roku 2020/2021 – red.]. Ten pozytywny trend wskazuje na to, że zaczyna się doceniać prestiż przygotowania do zawodu – podkreśliła podczas konferencji regionalnej FRSE w Kamiennej Górze Marzena Machałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pełnomocnik rządu ds. wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego. – Dobre kształcenie branżowe i techniczne, kształcenie zawodowe na każdym poziomie odgrywa kluczową rolę w budowaniu współczesnej gospodarki.
– Młodzi ludzie, którzy teraz chodzą do podstawówek, w połowie przypadków będą pracować w zawodach, których nazw jeszcze nie znamy. Z jednej strony zostaną z nami zawody tradycyjne, związane z rękodziełem i umiejętnościami manualnymi, tacy jak piekarze czy fryzjerzy. Z drugiej strony żyjemy w erze przemysłu 4.0, gdzie spora część zawodów będzie na tyle stechnologizowana, że znikną z nich te manualne umiejętności – mówi agencji Newseria Biznes dr Paweł Poszytek, dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji. – Przy frezowaniu to już nie będzie obsługiwanie maszyny, tylko komputera, który steruje frezarką. A to będzie wymagało zupełnie innych kompetencji. Młodzi ludzie będą się uczyć, jak rozmawiać z maszyną, a niekoniecznie specyficznego zawodu. Nawet jeżeli będą chcieli zmienić branżę, to będą mieli te metaumiejętności związane z tym, jak pracować z technologią.
W okresie transformacji gospodarczej lat 90. szkolnictwo zawodowe zostało zaniedbane na rzecz kształcenia ogólnego, ponieważ błędnie uznano, że główną rolę w gospodarce przyszłości będzie odgrywać sektor usług. W efekcie szkolnictwo branżowe mocno podupadło: do szkół zawodowych rekrutowali się głównie słabsi uczniowie, niedoinwestowana infrastruktura szkół stała się przestarzała, kształcenie zawodowe nie szło za potrzebami rynku pracy, a społeczne postrzeganie szkół zawodowych i techników znacznie się pogorszyło.
– Gospodarka szybko wystawiła nam za to rachunek. Okazało się, że brakuje rąk do pracy na różnych poziomach. W pewnym momencie mieliśmy ogromny deficyt ludzi przygotowanych do zawodów od hydraulika, skończywszy na mechatroniku. W branży energetycznej mamy kilkupokoleniową lukę – mówi Marzena Machałek.
Jak podkreśla, wykształcenie kadr jak najlepiej odpowiadających na potrzeby współczesnego rynku pracy to priorytet aktualnej polityki edukacyjnej. Wyrazem tego jest m.in. przyjęty przez rząd na początku sierpnia br. „Plan działań w zakresie kształcenia i szkolenia zawodowego na lata 2022–2025”.
– Potrzeby rynku pracy są bardzo duże, ale kształcenie branżowe i techniczne coraz lepiej na nie odpowiada. W tej chwili ważne są zawody związane m.in. z budownictwem, ale i nowymi technologiami. Co roku w obwieszczeniu na stronie ministerstwa publikujemy listę takich zawodów, na które będzie zwiększone zapotrzebowanie i które będą dofinansowywane przez cały cykl kształcenia. To pozwala nam coraz lepiej odpowiadać na potrzeby rynku pracy. I widzimy, że w tych zawodach faktycznie powstaje coraz więcej klas – mówi sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki.
Jedną z inicjatyw, które mają wzmocnić popularność szkolnictwa zawodowego wśród uczniów i studentów, są międzynarodowe konkursy WorldSkills i EuroSkills, nazywane igrzyskami olimpijskimi zawodów branżowych. To największe na świecie konkursy umiejętności zawodowych – od najnowszych technologii komputerowych i robotyki po gotowanie, spawanie i florystykę. Międzynarodowe zawody EuroSkills odbędą się dokładnie za rok, w dniach 5–9 września 2023 roku w Amber Expo w Gdańsku.
– Lista zgłoszonych zawodników jest już zamknięta. Za rok do Polski przyjedzie 650 zawodników z całej Europy [z 31 państw – red.], którzy będą ze sobą rywalizować w 40 konkurencjach branżowych. Ponadto spodziewamy się ok. 2 tys. ekspertów branżowych i delegacji krajowych, a w sumie nawet 100 tys. gości, którzy przyjadą obejrzeć zawody i uczestniczyć w warsztatach towarzyszących – dodaje dr Paweł Poszytek. – To jest inicjatywa, która zaczęła się jeszcze w latach 50. Polska jest najmłodszym krajem w tym stowarzyszeniu, działamy w nim od 2017 roku, więc federacja europejska WorldSkills mocno nam zaufała.
WorldSkills i EuroSkills to wydarzenia porównywalne rangą chociażby z dużymi zawodami e-sportowymi. Zawodnicy, którzy biorą w nich udział, mają swoich kibiców, są wspierani przez oficjalne krajowe delegacje i rywalizują z najlepszymi konkurentami, aby potem zdobyć pracę w czołowych światowych firmach.
– Te inicjatywy pokazują, jak promować nowy rynek pracy i jak zachęcać do niego młodych ludzi. Oni mają możliwość spotkać się ze swoimi kolegami i koleżankami z innych krajów, porównać doświadczenia czy zetknąć się z biznesem – z przedsiębiorcami i sponsorami, którzy często wyposażają ich w sprzęt. Nie zawsze mają taką możliwość w swojej szkole, bo nie każdą stać, żeby kupić drukarkę 3D czy cyfrową frezarkę CNS, która kosztuje 300 tys. euro, i co pięć lat ją wymieniać na nowszy model – zauważa dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Jak wskazuje, oba międzynarodowe konkursy to przede wszystkim wielka możliwość rozwoju zawodowego uczniów i nauczycieli. Organizacja WorldSkills wprowadziła w ostatnich latach szereg konkurencji związanych z takimi branżami jak m.in. bezpieczeństwo cybernetyczne, projektowanie i zarządzanie w chmurze czy projektowanie w technologii 3D.
Innowacje w szkolnictwie branżowym i perspektywy dla tego sektora edukacji były głównym tematem konferencji regionalnej, jaka odbyła się 6 września w Kamiennej Górze. Jednym z jej elementów było Mobilne Centrum Edukacyjne, czyli warsztaty dla uczniów poświęcone nowinkom technologicznym oraz tajnikom programowania i robotyki.
Napisz komentarz
Komentarze