Kiedy pojawia się dyskusja na temat wolnych miejsc w powiatowych domach opieki społecznej, słyszymy najczęściej, że winne są miejskie orz gminne ośrodki pomocy społecznej, które nie kierują podopiecznych do samorządowych placówek. Oficjalnie nikt tego oczywiście nie potwierdzi, ale kiedy rozmawia się z ich przedstawicielami albo zarządzającymi gminami wójtami dowiadujemy się, że rzeczywiście kierują niechętnie lub wcale. Jeśli mają tylko wybór, to wolą prywatne DPS-y. Dlaczego? Otóż dlatego, że są tańsze a przecież do pobytów właśnie samorządy najczęściej dopłacają, mimo obowiązku finansowego rodzin. Do tego dochodzi problem alkoholizmu części pensjonariuszy, z którym pracownicy sobie po prostu nie radzą.
Pomysły likwidacji domów domów pomocy społecznej w czasach, kiedy dane demograficzne mówią nam w sposób jednoznaczny, że społeczeństwo w zastraszającym tempie się starzeje, mogą wydawać się co najmniej dziwaczne i całkowicie irracjonalne. Wydaje się, że zapotrzebowanie na miejsca opieki będzie stale rosnąć. A sytuację pogłębia jeszcze fakt, że potencjalni pensjonariusze, to często osoby opuszczone przez własne dzieci, które emigrując za granicę i do wielkich aglomeracji miejskich, nie znajdują ani czasu ani miejsca na opiekę dla coraz bardziej niedołężnych, a bywa, że wymagających specjalistycznej opieki, samotnych, rodziców i dziadków. Rynek usług opiekuńczych dynamicznie się rozwija. Kolejne prywatne DPS-y powstają, niczym grzyby po deszczu. W okolicach Tomaszowa jest kilka takich miejsc. Świadczą nie tylko usługi opiekuńcze, ale ich oferta jest znaczenie szersza (np. rehabilitacja pocovidowska, czy turnusy rehabilitacyjne). Miejsc w prywatnych DPS, generalnie, brakuje. Kiedyś stanowiły drogi luksus dziś są tańszą alternatywą
W lutym ubiegłego roku w związku z rozpoczynającym się remontem Zakładu Pielęgnacyjno Opiekuńczego na ulicy Niskiej zaplanowano przeniesienie pensjonariuszy DPS z ulicy Polej do innych placówek a sam ZPO miał trafić tymczasowo właśnie w to miejsce. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze pogłoski o planowanej likwidacji. Przyjeżdżali dziennikarze, protestowali opozycyjnie posłowie. Pomysłu (jeśli taki był) nie wdrożono w życie. Problem jednak pozostał i wszystko wskazuje na to, że będzie się on pogłębiał. Zmarnowano w ten sposób dwa niezwykle cenne lata, kiedy możliwości pozyskiwania rządowych funduszy były praktycznie nieograniczone. W kolejnej perspektywie czasowej (najprawdopodobniej już po wyborach) trzeba będzie jeden DPS zamknąć.
To, co należy zrobić niezwłocznie to przeprowadzić połączenie wszystkich domów pomocy społecznej w jeden podmiot. To obecnie jedyny sposób na ograniczenie kosztów funkcjonowania w tym bieżącego zarządu. Jeden podmiot, to jeden dyrektor, jeden księgowy i jeden pracownik kadrowy. To też jeden zaopatrzeniowiec itd. Połączenie pozwoliłoby na bardziej elastyczne zarządzanie personelem.
Dzisiaj z wnioskiem o połączenie naszych DPS w jeden podmiot wystąpiłem do Starosty Powiatu Tomaszowskiego (wniosek w załączniku poniżej). Mam nadzieję, że zostanie on potraktowany poważnie i przynajmniej Skarbniczka pochyli się nad nim w sposób rzeczowy.
W ubiegłym roku przygotowany został przez rząd projekt strategii deinstytucjonalizacji usług społecznych, który zakłada odejście od świadczenia pomocy w dużych domach opieki na rzecz wsparcia w środowisku lokalnym. Potrzebujący mogliby liczyć na pomoc w miejscu zamieszkania. To jednak może się nie udać a projekt nawet jeśli zostanie przyjęty trafi do urzędniczej szuflady. Dlaczego? Odpowiedź również jest prosta. Podobne usługi są już dzisiaj realizowane przez MOPSy. Nikt nie jest w stanie jednak zabezpieczyć całodobowej opieki osobom jej potrzebującym. Brak funduszy oraz odpowiednich kadr.
Z „Informacji o sytuacji osób starszych w Polsce za 2020 rok” wynika, że na koniec 2020 roku na terenie kraju funkcjonowało 826 gminnych i ponadgminnych domów pomocy społecznej z ponad 81 tys. miejsc. W domach dla osób w podeszłym wieku mieszkało 5,7 tys. osób, a dla osób przewlekle somatycznie chorych – 12,1 tys. Zajętych było też niemal 9 tys. miejsc w DPS-ach dla osób w podeszłym wieku i przewlekle somatycznie chorych (system łączony) oraz 1,5 tys. w placówkach dla osób w podeszłym wieku i niepełnosprawnych fizycznie.
Napisz komentarz
Komentarze