W badaniu, którego wyniki opublikowano właśnie w międzynarodowym czasopiśmie naukowym "Nutrients" wzięło udział 420 kobiet w wieku 19-30 lat, odżywiających się na trzy różne sposoby: tradycyjnie, przez dietę roślinną lub przez dietę leczniczą, stosowaną w takich chorobach jak zespół jelita drażliwego czy rozrost bakteryjny jelita cienkiego.
Badania przeprowadzone przez naukowców i doktorantów bytomskiego Wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego potwierdziły, że rodzaj stosowanej diety może mieć związek z częstością występowania zaburzeń odżywiania. "Po przeanalizowaniu danych okazało się, że ponad połowa badanych młodych kobiet wykazuje potencjalne objawy zaburzeń odżywiania. Ten wynik podkreśla, jak ważny jest to problem zdrowia publicznego" – powiedziała PAP rzeczniczka katowickiej uczelni Agata Pustułka.
Kobiety udzielały odpowiedzi w kwestionariuszu służącym do oceny występowania objawów zaburzeń odżywiania, ortoreksji (patologiczna obsesja na punkcie zdrowego odżywiania – PAP), a także psychologicznych aspektów odżywiania, takich jak jedzenie pod wpływem emocji, ograniczanie jedzenia czy brak kontroli nad jedzeniem
Kobiety na diecie tradycyjnej – ustalili naukowcy - miały większą skłonność do jedzenia w sposób niekontrolowany lub pod wpływem emocji. Badacze tłumaczą to tym, iż żywność przetworzona, z wysoką zawartością cukrów prostych i tłuszczów nasyconych, dla wielu osób może być sposobem na odreagowanie stresu, ponieważ składniki te powodują wzrost tzw. hormonów szczęścia, jak dopamina czy serotonina.
Jednak w dłuższej perspektywie – tłumaczą naukowcy - może okazać się to problematyczne, nie tylko ze względu na ryzyko nadwagi związanej z nadmiernym jedzeniem, ale i pojawiające się wyrzuty sumienia, mogące prowadzić do obniżenia nastroju, pogorszenia samooceny i poczucia własnej skuteczności.
"Warto mieć świadomość tego mechanizmu i szukać lepszych sposobów na regulację emocji – jak dobrej jakości sen i czas na odpoczynek, odżywcze i regularne posiłki czy też umiarkowana aktywność fizyczna" – wskazała psychodietetyk dr Karolina Krupa-Kotara z Zakładu Epidemiologii Wydziału Nauk o Zdrowiu SUM w Bytomiu.
Najbardziej obiecujące wyniki przyniosły badania kobiet na diecie wegetariańskiej, które miały najmniejszą skłonność do jedzenia niekontrolowanego i emocjonalnego, najrzadziej też występowały u nich choroby dietozależne. Naukowcy wiążą to z faktem, że diety roślinne charakteryzują się wysoką zawartością błonnika oraz witamin i składników mineralnych, regulujących pracę układu trawiennego, odczuwanie sytości oraz wpływające prozdrowotnie na organizm.
"Wegetarianie najczęściej decydują się na taki sposób żywienia ze względów moralnych i etycznych - można więc założyć, że jest to świadoma i wrażliwa grupa konsumentów" – oceniła dietetyk kliniczny i psychodietetyk, mgr Weronika Gwioździk - doktorantka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Kobiety, które stosowały dietę leczniczą – wykazało badanie - istotnie częściej wykazywały objawy ortoreksji, niż kobiety na diecie tradycyjnej i roślinnej. Miały też wyższy wynik w zakresie ograniczania jedzenia. Może to wiązać się z dolegliwościami układu pokarmowego, które wręcz zmuszają chorego do zainteresowania dietą i identyfikacji produktów, wywołujących wzdęcia, biegunki czy bóle brzucha – wyjaśniają badacze.
Diety lecznicze najczęściej stosowane są z zalecenia dietetyka lub lekarza, dlatego - zauważają naukowcy - ważne wydaje się przeprowadzenie badań przesiewowych w kierunku zaburzeń odżywiania przed zaleceniem dietoterapii, aby indywidualnie dopasować schemat żywienia i skierować pacjentów do właściwych specjalistów.
Naukowcy konkludują, że zaburzenia odżywiania to wieloczynnikowy problem, ściśle związany z postrzeganiem własnego ciała i nadmiernym zaabsorbowaniem jedzeniem. Występują u osób w każdym wieku i każdej płci, jednak w ostatnich latach największy wzrost obserwuje się właśnie wśród młodych kobiet – stąd przyjęty kierunek katowickich badań.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze